Zobacz, jak zmienia się Twoje życie...
Bóg istnieje, ale inaczej..............Mój adres email: werolim88@gmail.com
poniedziałek, 2 maja 2022
NARODOWE CZYTANIE BIBLII...
sobota, 26 lutego 2022
ODNALEZIONE PAŁACE NINIWY
John Martin, Upadek Niniwy |
Polecam TAJEMNICE BIBLII I STAROŻYTNOŚCI -dr Alfred Palla. Auror przedstawia wiele dowodów świadczących o historycznej rzetelności Biblii, a także szczegóły dotyczące wielu biblijnych proroctw, które wypełniły się literalnie.
wtorek, 22 lutego 2022
BABCIU, BOJĘ SIĘ...
Pierwszy raz w życiu odwiedziłam Częstochowę.
Na trasie zwiedzania znalazła się Bazylika Jasnogórska, którą postanowiłyśmy zobaczyć. Gdy weszłyśmy do środka moja wnuczka przytuliła się do mnie i powiedziała – Babciu, boję się. Faktycznie, bo nawet przy tych wszystkich złotych, zdobieniach, było jakoś tak dziwnie ponuro…
Gdy zabrzmiały fanfary i zasłona się uniosła ukazując "cudowny obraz", gdy wszyscy ludzie padli na kolana przed tym mrocznym widokiem, poczułam w moim sercu jakąś taką dziwną pustkę. Nie było tu prawdy, ani Boga. Jedynie smutek przelewał się przez moje serce. Pojawiła się myśl, że tu okrada się Boga z należnej Mu czci. Nigdzie w Biblii nie jest napisane, aby oddawać cześć komukolwiek poza Bogiem. Wiem, że już nigdy tu nie wrócę… Moje serce jednoznacznie odrzuciło to miejsce. Wyszłam… dopiero teraz poczułam spokój…
środa, 18 sierpnia 2021
DWÓCH SYNÓW MARNOTRAWNYCH
Wszyscy
chyba znamy Przypowieść o synu marnotrawnym (Ew. Łukasza 15:11-32), którą
opowiada sam Pan Jezus. Przypowieść, która jest istotą Ewangelii, mówiącą o tym
w jaki sposób człowiek zostaje usprawiedliwiony (zbawiony)
Przypowieść, którą postaram się po krótce sparafrazować mówi o tym, jak to pewnego dnia młodszy syn przychodzi do ojca i mówi: - Ojcze, chcę dostać przynależną mi część twojego majątku i zamierzam opuścić ciebie, rodzinę, ponieważ postanowiłem żyć po swojemu.
To, co robi jest naprawdę obrzydliwe, gdyż majątek dziedziczy się po ojcu po jego śmierci. Ojciec jednak przystaje na prośbę syna. Zapewne sprzedaje określoną część swoich dóbr, bo był to jak mniemam majątek ziemski, który należało spieniężyć aby przekazać synowi odpowiednią kwotę. Jako, że Marnotrawny był młodszy, wedle prawa dziedziczy 1/3 ojcowizny, starszy syn 2/3. Jak wiadomo młodszy syn zabiera pieniądze i odchodzi. Oczywiście trwoni wszystko, co ma i dochodzi do wniosku, że bez grosza przy duszy nie da się żyć. Postanawia wrócić do domu ojca. Chce zostać jego najemnikiem, aby odpracować wszystko, co przepuścił, wszystko co zmarnował. Myśli, że może w taki sposób zasłuży na przebaczenie. Gdy zbliża się do domu, ojciec z daleka dostrzega syna i biegnie do niego. Bierze go w ramiona, przytula, jego serce tryska radością, jest przeszczęśliwy, że odzyskał syna. W tym samym czasie starszy syn jest urażony postawą ojca, który nie tylko, że przyjmuje Marnotrawnego, ale na dodatek każe zabić tuczne cielę i postanawia wyprawić wielką ucztę powitalną. Bierze także starszego syna w ramiona, mówiąc - Chodź, poucztujemy wspólnie, odzyskaliśmy twojego brata. Jednak Starszy jest nieprzejednany, gdyż uważa, że to on swoim zachowaniem zasługuje na majątek ojca, traktuje to na zasadzie nagrody za swoje posłuszeństwo, co w efekcie nie pozwala mu wejść na uroczystość. Innymi słowy starszy syn w ogóle nie jest zainteresowany ojcem, jest zainteresowany sobą i majątkiem, który pozostał. Jest oburzony, nie jest w stanie znieść takiej niesprawiedliwości, patrząc jak ojciec zaprasza Marnotrawnego mówiąc – Cieszę się, że wróciłeś, korzystaj ze wszystkiego, co posiadamy. Okazuje się, że tak naprawdę, ta historia opowiada o dwóch synach marnotrawnych. Jeden, który zagubił się gdzieś tam w świecie, a drugi zagubił się pozostając w domu. Każdy z nich chciał majątku ojca na swoich zasadach. Jezus pokazuje, że obydwaj są bardzo daleko od ojca (czytaj od Boga), są zagubieni w sowich pomysłach na życie. Można uciekać od Boga zarówno przez brak moralności, jak i przez jej nadmiar.
Kiedy patrzymy na współczesne czasy, widzimy człowieka, który jest do bólu pragmatyczny, do bólu liberalny i tylko to co jemu służy liczy się w życiu, z drugiej strony takiego, który jest moralistą i legalistą tkwiącym w przekonaniu, że jeśli taki właśnie będzie o wile bardziej spodoba się Bogu. Wydaje się, że te dwie postawy niszczą prawdziwe chrześcijaństwo, niszczą prawdziwą Ewangelię. Kiedy Jezus opowiada tę historię mówi, że nie tylko postawa syna marnotrawnego jest tą złą, ale i ta druga jest tak samo naganna, bo zarówno jeden jak i drugi potrzebują przebaczenia. Ewangelia nie jest legalizmem i zasługiwaniem sobie na przebaczenie, ani nie jest pragmatyzmem czy relatywizmem. W tamtej kulturze, to starszy brat powinien pójść na poszukiwanie młodszego, aby scalić rodzinę. To on powinien ponieść wszelkie koszty, aby go odzyskać. Pan Jezus kiedy opowiada tę historię, mówi do prostytutek, celników i grzeszników (syn marnotrawny), ale z drugiej strony mówi też do faryzeuszy i uczonych w piśmie (starszy syn).
Każdy z nas w jakimś sensie jest zagubiony i albo popadamy w
jedną skrajność, albo w drugą. Każdy potrzebuje starszego brata,
który chciałby nas odnaleźć. Takim bratem jest nasz Pan Jezus, który opuszcza dom Ojca i ponosi olbrzymi koszt aby nas odnaleźć i odkupić. Taka jest prawda
Ewangelii, bo Ewangelia nie jest dobrą radą, jak powinniśmy żyć, Ewangelia jest
dobrą nowiną o tym, co Syn Boży zrobił dla nas, żeby nas uratować, żeby zapłacić za nasze nieprawości i to jest całe sedno
Ewangelii.
Może warto pomyśleć o tym w kontekście wykluczenia osób ze środowisk LGBT? Pan Jezus każdemu z nich okazałby życzliwość i zasiadł przy jednym stole. On nikogo nie wypychał poza margines społeczeństwa. Każdy człowiek, a zwłaszcza ten który zbłądził mógł liczyć na Jego zainteresowanie i miłość. Więcej zarzutów kierował w stronę legalistycznych faryzeuszy dla których ważniejsza była litera prawa, w imię której oceniali bliźniego, dyskryminowali czy nawet kamienowali. Pamiętajmy, że czasy faryzeuszy przeminęły, Stare Przymierze dobiegło końca, Pan Jezus wprowadził nas w Nowe Przymierze, przymierze szacunku i miłości do drugiego człowieka, otwierając swe ramiona dla każdego z nas. I gdy tylko skierujesz swój pierwszy krok w Jego stronę - On już Ci przebaczył.
sobota, 14 sierpnia 2021
JEZUS BYŁ ŻYDEM
Kim był Jezus z Nazaretu?
Szukając
odpowiedzi co do faktycznej tożsamości Jezusa, dr Arnold Fruchtenbaum ( Żyd mesjański) rozpoczął swoje osobiste
poszukiwania. Przedstawił opinie na temat Jezusa z żydowskiej perspektywy.
Jednak niezależnie od przeróżnych opinii, to jeden pomijany fakt wydaje się być
kluczowym: JEZUS BYŁ ŻYDEM.
Przez
dziewiętnaście wieków żydowska historia w całej swej rozciągłości prowokująco
milczała o najbardziej wpływowym Żydzie, jakiego świat kiedykolwiek widział.
Jezus urodził się jako Żyd. Żył w swojej rodzinnej palestyńskiej
ziemi, nigdy nie stawiając stopy na obcym terenie. Uznawał żydowski system
wartości. Jedyną Biblią, z jaką był zaznajomiony, to hebrajski Stary Testament.
Nauczał grupę uczniów, z których wszyscy tak jak On byli Żydami. Język, którego
używał, miał źródło w żydowskiej tradycji i nauce. Małe dzieci, które kochał
były żydowskimi dziećmi, a towarzyszący mu grzesznicy byli żydowskimi
grzesznikami. Leczył żydowskie ciała, karmił żydowskich głodnych, rozlewał
wino na żydowskim weselu, a gdy
umierał, to cytował fragment hebrajskiej Księgi Psalmów. Do momentu
wydania ostatniego tchnienia nie przestał być Żydem.
poniedziałek, 9 sierpnia 2021
LISTY NIKODEMA
Piękna powieść historyczna, autorstwa Jana Dobraczyńskiego, opisująca losy rabbiego Nikodema, członka Sanhedrynu, który idąc śladami Jezusa odrzuca suchą literę prawa, przyjmując Jego naukę.
Powieść jest rodzajem komentarza ewangelicznego, czyta się naprawdę dobrze. Bogate opisy miejsc i biblijnych postaci nowotestamentowych, aczkolwiek często przedstawianych z punktu widzenia typowego Katolika, co mnie osobiście odrobinę przeszkadzało.
Przyznam się, że błędnie zakładałam, iż powieść pisana była na kanwie faktycznie istniejących listów Nikodema i że dowiem się czegoś więcej na temat tej biblijnej postaci, jego osobistych odczuć po spotkaniu z Mesjaszem.
Autor starał się opisać faryzejskie spojrzenie na nauczanie Jezusa, oraz przemianę duchową, jaka dokonuje się w gorliwym faryzeuszu.
Jako takie listy Nikodema nie istnieją, a wiedzę odnośnie tej postaci możemy czerpać jedynie z Biblii.
Zainteresowanym polecam też wykłady Żyda mesjańskiego dr A. Fruchtenbauma, który rzuca dodatkowe światło (patrząc z żydowskiej perspektywy) na niektóre biblijne wątki związane z Nikodemem.
poniedziałek, 27 kwietnia 2020
Słowa, słowa, słowa...
Prz.18:21 „Śmierć i życie są w mocy języka, a kto go miłuje, spożyje jego owoc”
Moc życia i śmierci zwiera się w tym, co mówisz. To, co wychodzi z Twoich ust ma niebywały potencjał.
Wiele małżeństw nie przetrwało, ponieważ, ktoś nie był w stanie utrzymać swojego języka na wodzy.
Niektórzy z nas mają problem z obrazem samego siebie, ponieważ rodzice nie wypowiadali nic pozytywnego na ich temat. Mówili same negatywy w ich kierunku. Biblia mówi, że będziesz oglądał owoc, tego co wypowiadasz. Dlatego z niektórych domów dzieci tak szybko uciekają.
Pomyśl, jaka jest Twoja główna postawa, gdy mówisz o sobie?
Jaki jest Twój wizerunek samego siebie?
Czy wiesz, że własnymi słowami możesz sobie wykopać grób?
Jeśli będziesz się dołować, to niebawem do Twojej codzienności wkradnie się depresja. Jeśli mówisz, że Ci ciągle brakuje na życie, będzie Ci brakowało jeszcze bardziej.
Zastanów się, co mówisz na temat swoich dzieci, pracy, biznesu, małżeństwa, swojej życiowej sytuacji.
Jak często na pytanie:
- Co słychać?, odpowiadasz:
- Stara bida, teściowa ma raka, szef w firmie mnie wkurza, syn jest zbuntowany i w żaden sposób nie mogę się z nim dogadać.
To co wypowiadasz – to wzmacniasz i kreujesz w swoim życiu.
Powiesz, no dobrze, ale czy to znaczy, że mam kłamać na temat mojej rzeczywistości? Przecież jak jestem chory, to jestem chory, jeśli jestem slaby, to jestem słaby. Jeśli mam długi, to mam długi.
Tylko, że tu nie chodzi o to, że masz kłamać. Masz jedynie cytować to, co na Twój temat mówi Słowo Boże i zgadzać się z tym.
Biblia mówi „Niech słaby powie, że jest mocny"
Mimo, że moje życie wygląda strasznie, ale wychodzę z tego, nie wiem jak, ale wiem, że wychodzę. Biblia mówi: „Niech chory powie, że jest zdrowy”
- Tak, wiem co mówi Biblia, ale mój lekarz powiedział, że jestem chory, moje ciało też mówi, że jestem chory.
- STOP! Zatrzymaj się! Biblia mówi Iz.53:5 „ Jego ranami jesteśmy uzdrowieni”
Rozumiesz? Nie byliśmy, nie będziemy, ale jesteśmy teraz!
Ranami Jezusa jesteś uzdrowiony! Zgadzaj się z Bogiem, a nie z sytuacją w jakiej się znajdujesz.
Bóg dokonał dzieła stworzenia, używając słowa. On powiedział: "Uczyńmy człowieka na nasz obraz i podobieństwo". Jesteśmy uczynieni na obraz samego Boga. Człowiek ma kreować swoją rzeczywistość tak, jak czynił to Bóg, używając słowa. On nigdy nie odwołał mocy, jaką dał słowu.
Niech pokonany powie, że jest zwycięzcą, gdyż większy jest Ten, który jest we mnie – Jezus Chrystus! Amen!
Słowa niosą wielką energię, zostawiają odcisk na życiu naszym i innych.
Błogosław, a nie przeklinaj!
Nie narzekaj.
Nie obmawiaj.
Nie plotkuj.
Wypowiadaj słowa otuchy i zachęty.
Uważaj, co mówisz, bo duchowa rzeczywistość reaguje na to, co wychodzi z naszych ust. Wypowiadaj Boże słowa i pamiętaj, że On mówi:
Prz.4:20-22 „Synu mój, zważaj na moje słowa, ku moim naukom nakłoń swe ucho. Niech nie schodzą ci z oczu, zachowaj je wgłębi twojego serca. Są bowiem życiem dla tych, którzy jej znajdują i lekarstwem dla całego ich ciała”
Mów zatem Bożym Słowem, gdyż staje się ono rzeczywistością, gdy je wypowiadamy. Naucz się używania słów, które będą pracowały dla Ciebie. Praktykuj wypowiadanie pozytywnych słów, a będziesz oglądał zadziwiające zmiany w każdej dziedzinie swojego życia.
- Jak Się czujesz mój czytelniku, co u Ciebie słychać?
- Chwała Bogu, wszystko dobrze!
I takich słów się trzymajmy, bo one dają życie!
czwartek, 23 kwietnia 2020
Raz na zawsze!
o. Szustaka na temat: „Jak się wyspowiadać bez księdza”
I co? Jakie wnioski?
Ano takie, że jestem zdruzgotana!
Sparafrazuję kazanie o. Szustaka, żeby było wiadomo o czym mowa:
„ Dzisiaj w swoim domu, usiądź przed Panem Jezusem i wzbudź w sobie żal doskonały. Jeśli ktoś wzbudzi w sobie żal doskonały, to doznaje takiego miłosierdzia, jak przy spowiedzi. Żal doskonały jest na potrzebny wtedy, gdy nie ma dostępu do kapłana (tak, jak teraz w czasie pandemii) Czyli usiądź przed Jezusem, wyznaj swoje grzechy. Połóż to całe błoto na swojej twarzy (błoto w rozumieniu -grzechy) Powiedz: Jezu, ja Ciebie tak bardzo kocham i żałuję tego, że Ciebie obraziłem, że zniszczyłem naszą relację. Dotknie Cię wtedy Boże miłosierdzie, tak samo jak w czasie spowiedzi. Jezus zmyje z twojej twarzy to całe błoto. Potem, gdy będzie taka możliwość i okazja do spowiedzi, to należy do spowiedzi pójść, aby kapłanowi wyznać te grzechy.”
Ja nie wierzę!
Czy naprawdę tak działa wiara katolicka?
Poprawcie mnie, jeśli się mylę.
A może by tak odwołać się do zdrowego rozsądku?
W moim rozumieniu, jeśli Jezus przychodzi i zmywa z twarzy to całe błoto (grzechy), to logika podpowiada, że zostały one zmyte.
Po jakie licho trzeba potem pójść do spowiedzi i jeszcze raz wyznać te same grzechy kapłanowi?
Przecież one zostały zmyte przez samego Jezusa.
Ja tego nie rozumiem.
Musisz pójść do spowiedzi, żeby zmyć je kolejny raz?
To co? Niby spowiedź przed kapłanem ma większą moc?
Kapłan zrobi to lepiej, gdyż wszelkie rytuały zostaną zachowane?
To, że sam Pan Jezus Ci wybaczył nie wystarcza?
Ja już nawet nie chcę się zagłębiać w praktykowanie spowiedzi, gdyż wiara w konieczność cotygodniowego, czy nawet codziennego obmywania się z grzechów nie jest biblijna.
Raczej przypomina mi starotestamentowe rytuały, gdzie ciągle i ciągle krew kozłów i baranów na pewien czas zakrywała grzechy ludu izraelskiego.
I dzisiaj, ponownie ludzka tradycja bierze górę, a kościelne rytuały przeczą prostej prawdzie biblijnej?
A co z Jezusem?
Co Jego ofiarą za nas?
Przecież Pismo podaje, że była wystarczająca i że wykonała się raz na zawsze!
Raz na zawsze!!!
Hebr. 10: 9-10 „Oto idę, abym spełniał wolę Twoją. Usuwa jedną [ofiarę], aby ustanowić inną. Na mocy tej woli uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze".
Hebr. 10:16-18 „Takie jest przymierze, które zawrę z nimi w owych dniach, mówi Pan: dając prawa moje w ich serca, także w umyśle ich wypiszę je. A grzechów ich oraz ich nieprawości więcej już wspominać nie będę. Gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam już więcej nie zachodzi potrzeba ofiary za grzechy”
Link do kazania o. Szustaka, zamieszczam specjalnie dla Leszka. Mowa na temat spowiedzi zaczyna się od 16"40
https://www.youtube.com/watch?v=bkAx-qQrPp4
sobota, 18 kwietnia 2020
Nie pozwól sobie wmówić, że jest inaczej...
Wtedy, gdy jeszcze należałam do społeczności KK, nigdy nie oglądałam w moim życiu manifestacji mocy i zwycięstwa. Nie wiedziałam, że człowiek to duch, dusza i ciało. Może dlatego, że mi tego nigdy w taki sposób nie głoszono.
Dopiero gdy, świadomie przyjęłam zbawienie przez wiarę z łaski, dotarło do mnie, że jedna trzecia mnie jest już w pełni doskonała, gdyż mój duch został na nowo stworzony, stworzony w sprawiedliwości i prawdziwej świętości. Zmiana zaszła w moim duchu, nie w sferze fizycznej.
Teraz, gdy zaczęłam odnawiać mój umysł, odkrywam to wszystko, co Bóg już włożył do mojego wnętrza. Kiedy zaczęłam przyjmować, to, co on już zrobił, Jego obecność i moc zaczęła się manifestować w moim życiu. Zaczęłam też oglądać zmiany w życiu ludzi, którym głosiłam Jezusa, a oni przyjęli Go do swojego życia.
Większość Chrześcijan wierzy, że Bóg może zrobić wszystko, ale doświadczają bardzo niewiele.
Dlaczego tak się dzieje?
Dlatego, że uważają, iż Bóg może uwolnić swoją moc, patrząc na ich zachowanie. Myślą, że Boża moc jest gdzieś tam i muszą zasłużyć, żeby ją zdobyć. Ich uwaga skupia się na tym, co oni powinni zrobić, zamiast na tym, co Chrystus już zrobił.
Musisz sobie uświadomić, że kiedy rodzimy się na nowo, Bóg wkłada moc, namaszczenie, zwycięstwo, radość i pokój do naszego wnętrza w niebywałej obfitości. Stajemy się w jednej trzeciej całkowicie zbawieni, a nasz nowy duch jest tak święty i mocny, jak będzie przez całą resztę wieczności.
Kiedyś dostaniemy nowe ciała i nową duszę do kompletu z nowym duchem. Do tego czasu to Twoja dusza i ciało przechodzą proces przemiany. Do tego czasu Twoje chrześcijańskie życie, to odnawianie umysłu i uznanie tej doskonałości, jaka już jest w Twoim duchu po to, żeby Twoja dusza i ciało fizyczne mogły doświadczać dobrodziejstw płynących z faktu zbawienia.
Przemiana umysłu, to transformacja, metamorfoza z osoby zgorzkniałej, poranionej, chorej, pokonanej – w osobę kochającą, uzdrowioną, zwycięską, radosną i pełną pokoju.
Musisz uwierzyć, że w Chrystusie taki właśnie jesteś, o czym tak pięknie mówi Słowo Boże. Czytaj Biblię i umacniaj w sobie to przekonanie, a zobaczysz jak bardzo Cię przemieni. Zobaczysz, jak to wszystko, co zostało zdeponowane w Twoim nowym duchu, zamanifestuje się w Twojej duszy i ciele.
Pamiętaj, że Jezus stał się tym, czym byłeś, abyś mógł stać się tym, kim On jest.
Pamiętaj, że On zabrał Twój grzech i dał Ci swoją sprawiedliwość (świętość)
Jesteś przez Boga całkowicie zaakceptowany, On widzi Ciebie w duchu.
Pamiętaj, że gdy narodziłeś się na nowo, stałeś się całkiem nowym stworzeniem, na które Bóg patrzy z miłością i zadowoleniem.
Nie pozwól sobie wmówić, że jest inaczej.
sobota, 11 kwietnia 2020
Uratowałeś mnie...
piątek, 10 kwietnia 2020
Zrób to sam...
Nie zapominaj, że Wieczerza Pańska (Komunia) to dla nas chrześcijan otwarte niebo.
Nie potrzebujesz pastora, ani kapłana. Pamiętaj, że jeśli jesteś osobą wierzącą, to jesteś też kapłanem. (tak mówi Pismo)
1 Piotra 2:9 „ Ale wy jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym, abyście rozgłaszali cnoty tego, który was powołał z ciemności do cudownej swojej światłości” Pamiętaj zatem, że poza kościołem, Ty sam jako królewski kapłan kwalifikujesz się, aby uczestniczyć w Wieczerzy samodzielnie.
Gorąco Cię namawiam, abyś spożył Wieczerzę Pańską w zaciszu swego domostwa, ze swoimi najbliższymi, a jeśli nie ma ich z Tobą, spożyj ją sam.
Uczyń to z całą świadomością tego, co Chrystus wywalczył dla Ciebie na krzyżu. Bądź pełen wdzięczności, że Bóg Ciebie znowu obdarowuje Jezusem , bo to, co najlepsze pochodzi właśnie od Niego.
Jednak zanim będziesz uczestniczył w Wieczerzy, uświadom sobie, że Bóg pragnie „aby Ci się we wszystkim dobrze powodziło i abyś był zdrów...” 3 Jana 1:2
Przygotuj chleb i wino (może to być też opłatek i sok)
Nie spiesz się. Pamiętaj, że Wieczerza Pańska nie jest rytuałem.
Za chwilę na nowo, osobiście doświadczysz miłości Jezusa.
Usłysz, jak Jezus mówi do Ciebie: „Bierz i jedz, to jest ciało moje, złamane za Ciebie” Popatrz na Jego płonące miłością oczy, kiedy mówi do Ciebie: „Ten kielich, to nowe przymierze w mojej krwi, która się wylewa za Ciebie”. Zobacz Jezusa niosącego wszystkie Twoje grzechy i choroby. On na własnym ciele poniósł Twoje grzechy na krzyż. Zobacz, jak dźwiga na swoim ciele również Twoje fizyczne dolegliwości. Jeśli np. masz guza, to zobacz, jak ten guz zostaje przeniesiony na Jego ciało. Niezależnie od tego z jaką chorobą się zmagasz, zobacz ją na ciele Jezusa. Zobacz, jak zdrowie Jezusa przechodzi na Ciebie... Trzymając w rękach chleb, powiedz: Dziękuję Ci Jezu za Twoje złamane ciało, które przyniosło uzdrowienie mi, mojemu małżonkowi, moim dzieciom. Dziękuję Ci, że przez Twoje rany, sińce, uderzenia bicza, które spadły na Twoje ciało, zostaliśmy całkowicie uzdrowieni. Wierzę w to i przyjmuję to. Spożyj teraz chleb.
Następnie weź do ręki kielich i powiedz: Dziękuję Ci Jezu za nowe przymierze w Twojej krwi. Twoja krew przyniosła mi przebaczenie i obmyła mnie z każdego grzechu. Wiem, że bez przelania krwi nie ma odpuszczenia grzechów. Wiem zatem, co reprezentuje ten kielich. Dzięki poświęceniu Jezusa, otrzymujemy właśnie w tej chwili całkowite oczyszczenie, nieskazitelność i pokój. Jesteśmy teraz w całkowitej harmonii z Bogiem w Jezusie Chrystusie.
Jak się teraz czujesz?
Inaczej?
piątek, 3 kwietnia 2020
Zostałeś usprawiedliwiony...
Słowo tłumaczone jako „zbawienie” jest przebogate w swoim znaczeniu. W grece mamy tam słowo „soteria” – czyli „wyzwolenie od czegoś, zachowanie nas przed czymś, zabezpieczenie nas przed czymś” Słowo „soteria” obejmuje zatem każdy obszar naszego życia, który wymaga wyzwolenia, abyśmy mogli cieszyć się pełnią życia i powodzeniem w ciele, duszy i duchu.
Zauważ, że tego zbawienia nie odnajdziemy w starym przymierzu prawa, bo tylko Ewangelia Jezusa jest tym, co uwalnia moc Bożą, która wnosi ochronę, uzdrowienie, uwolnienie i stabilizację w każdym obszarze życia. Nic więc dziwnego, że wróg sprzeciwia się każdemu, kto głosi Ewangelię o Jezusie Chrystusie.
Jeśli chcecie, pragniecie aby pełnia Boża ogarnęła obszary, z którymi się w życiu zmagacie, to upewnijcie się , że słuchacie faktycznie Ewangelii o Jezusie, Ewangelii Łaski Bożej. Upewnijcie się, że nie słuchacie zwiastowania opartego na prawie, lecz niesfałszowanej łaski Jezusa Chrystusa.
Zapytajcie się siebie, czy dostrzegacie w swoim życiu owoc Ducha?
Miedzy uczynkami, a owocem Ducha istnieje zasadnicza różnica. Uczynki są wynikiem własnych starań, wynikających z obciążenia przez wymogi prawa. Owoc natomiast to rezultat życia. Podobnie jak drzewo będzie w naturalny sposób wydawało dobre owoce, jeśli jest właściwie nawadniane i wystawiane na odpowiednią dawkę światła słonecznego, tak samo Chrześcijanin bez żadnych starań ze swojej strony, o ile będzie właściwie nawadniany i wystawiany na światło Bożej miłości, będzie owocował.
Pamiętajcie, że całkowicie oczyszczony Duch Boży mieszka w Was, jeśli jesteście osobami wierzącymi. W Chrystusie macie nowe życie, nowy początek i nową przyszłość!
Zatem nie pozwólmy, aby samopotępienie pozbawiło nas tego, co najlepsze.
Uwierzcie, że samopotępienia nie można się pozbyć dzięki własnej silnej woli.
Z chwilą, gdy uwierzyliście w dzieło Jezusa na krzyżu, zostaliście usprawiedliwieni na podstawie wiary. Wiara w Jezusa jest fundamentem trwałych przełomów, oraz autentycznej przemiany, która rozpoczyna się w Waszym wnętrzu, by następnie objawiać się na zewnątrz.
środa, 25 marca 2020
Hmmm...Nic mi tu nie trybi!
Chcę dzisiaj odwołać się do ostatnio promowanej w KK komunii duchowej, która zaczyna zyskiwać na popularności w związku z pandemią koronawirusa. Hmmm...tak sobie myślę, że odebranie Katolikom możliwości przyjmowania żywego ciała Pana Jezusa w najświętszym sakramencie, porównać można jedynie z odebraniem Żydom możliwości składania ofiar w Świątyni Jerozolimskiej...(Tak mi się jakoś skojarzyło...)
Do rzeczy!
Jak wiadomo na każdej katolickiej mszy składa się w ofierze prawdziwe ciało Chrystusa.
Za pośrednictwem kapłana dochodzi do transsubstancjacji, czyli fizycznej przemiany chleba (opłatka) w ciało Jezusa i wina w krew Jego.
Hmmm... No i tutaj coś mi nie trybi, gdyż... Jezus w czasie ostatniej wieczerzy, która jak wiemy miała miejsce przed Jego ukrzyżowaniem rozdaje uczniom chleb i wino...
Czyli co? Czy w tamtym momencie ta transsubstancjacja już się dokonała???
A jeśli tak, to czy nie powinna się wcześniej dokonać pierwsza ofiara za grzechy?
Proszę Was Katolicy, zastanówcie się chociaż przez chwilę...
Jeśli ta ostatnia wieczerza była pierwszą mszą, to to, co Jezus podawał uczniom musiało być Jego ciałem, złamanym za grzechy świata....
Tylko, że tu nasuwa się proste pytanie??? Skoro ta ofiara została już złożona, to w jakim celu Jezus jednak poszedł na krzyż???
A gdy księdza zabraknie, tak jak w obecnej rzeczywistości, to klops!
sobota, 21 marca 2020
Nie dosięgnie cię nic złego...
PSALM 91 - POD OSŁONĄ NAJWYŻSZEGO
"Kto mieszka pod osłoną Najwyższego,
Kto przebywa w cieniu Wszechmocnego,
Ten mówi do Pana: Ucieczko moja i Twierdzo moja,
Boże mój, któremu ufam.
Bo On wybawi cię z sidła ptasznika
I od zgubnej zarazy.
Piórami swymi okryje cię.
I pod skrzydłami Jego znajdziesz schronienie.
Nie ulękniesz się strachu nocnego,
Ani strzały lecącej za dnia,
Ani zarazy, która grasuje w ciemności,
Ani moru, który poraża w południe.
Chociaż padnie u boku twego tysiąc,
A dziesięć tysięcy po prawicy twojej,
Ciebie to jednak nie dotknie.
Owszem, na własne oczy ujrzysz,
I będziesz oglądał odpłatę na bezbożnych.
Dlatego, że Pan jest ucieczką twoją,
Najwyższego zaś uczyniłeś ostoją swoją.
Nie dosięgnie cię nic złego,
I plaga nie zbliży się do namiotu twego,
Albowiem aniołom swoim polecił,
Aby cię strzegli na wszystkich drogach twoich.
Na rękach nosić cię będą,
Byś nie uraził o kamień nogi swojej.
Będziesz stąpał po lwie i po żmii,
Lwiątko i potwora rozdepczesz,
Ponieważ mnie umiłował, uratuję go,
Wywyższę go, bo zna imię moje.
Wzywać mnie będzie, a ja go wysłucham.
Będę z nim w niedoli,
Wyrwę go i czcią obdarzę.
Długim życiem nasycę go,
I ukażę mu zbawienie moje."
AMEN!
czwartek, 12 marca 2020
Zdrada Chrystusa?
wtorek, 18 lutego 2020
Kościół katolicki utrzymuje państwo polskie...heh...
Dzisiaj na fejsie przeczytałam ciekawy wpis i aż zachodzę w głowę, jakich niestworzonych rzeczy można się czasami, mimochodem dowiedzieć...
Na łamach fronda.pl niejaki ks. Wojciech Węgrzyniak "uświadamia", że to nie państwo polskie utrzymuje kościół, ale jest dokładnie odwrotnie - Kościół utrzymuje państwo polskie .
A oto fragment artykułu :
"...Musimy ustalić pojęcia i raz na zawsze zrozumieć, że Kościół to jest wspólnota ludzi a nie biskupi i księża. A skoro państwo składa się z obywateli, to znaczy, że państwo polskie z 90% składa się z Kościoła katolickiego. To Kościół płaci państwu polskiemu największe podatki i to Kościół w dużej mierze utrzymuje państwo polskie. Jeśli chcemy całkowitego rozdziału Kościoła od państwa, to nie ma problemu. Katolicy mogą przestać płacić podatki i zorganizować sobie swoje przedszkola, szkoły, uniwersytety, szpitale, straż, a nawet swoją policję. Z tych wszystkich podatków, które wpłacamy jako obywatele do państwa, zorganizujemy sobie spokojnie życie bez wypominania nam, że my tylko bierzemy od państwa".
Tak nota bene, to spokojne życie już sobie zorganizowaliście drodzy książęta, ale jak widać zawsze warto pójść o krok dalej...
To by było na tyle...
link do artykułu:
https://www.fronda.pl/a/panstwo-utrzymuje-kosciol-oto-cala-prawda-ks-wojciech-wegrzyniak,120704.html
wtorek, 11 lutego 2020
Stare Przymierze dobiegło do mety.
Stare Przymierze nazywane jest też Przymierzem Mojżesza. Bóg, który uczynił przymierze określił jego warunki Izraelowi. Izraelici mogli zdecydować, czy chcą je przyjąć czy odrzucić. Jak czytamy w Słowie Bożym zdecydowali się je przyjąć.
Ks. Wyjścia 24:3 "Mojżesz przyszedł więc i powiedział ludowi wszystkie słowa Pana i wszystkie prawa. I cały lud odpowiedział jednym głosem: Wypełnimy wszystkie słowa, które Pan powiedział"
SP opierało się na Prawie (10 przykazań i 603 inne przepisy, których należało przestrzegać) Owe przepisy regulowały kwestie moralne, ceremonialne i cywilne. Regulowały każdy aspekt życia. Wskazywały Izraelitom , w jaki sposób mają odnosić się do Boga, jak mają współdziałać ze sobą na wzajem, co mogą jeść, jak mają się ubierać itp. W SP warunkiem doświadczania wszystkich obiecanych przez Boga błogosławieństw było przestrzeganie wszystkich 613 przykazań, a nie tylko dekalogu.
Stare Przymierze zostało zawarte wyłącznie między Bogiem i narodem izraelskim. Nikt, kto nie był Żydem z urodzenia nie miał według niego żyć, do czasu śmierci i zmartwychwstania Pana Jezusa. SP jak wiemy wypełniło się właśnie w Chrystusie, a zatem od tej chwili nie obowiązuje już także Żydów. Bóg z resztą dał obietnicę zawarcia z Izraelem Nowego Przymierza, które będzie włożone w ich serca:
Jerem. 31:31-33 „Oto idą dni - mówi Pan - że zawrę z domem izraelskim i z domem judzkim nowe przymierze. Nie takie przymierze, jakie zawarłem z ich ojcami w dniu, gdy ich ująłem za rękę, aby ich wyprowadzić z ziemi egipskiej, które to przymierze oni zerwali, chociaż Ja byłem ich Panem - mówi Pan - lecz takie przymierze zawrę z domem izraelskim po tych dniach, mówi Pan: Złożę mój zakon w ich wnętrzu i wypiszę go na ich sercu. Ja będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem.”
Wszyscy ludzie obecnie nie są stroną SP, ponieważ żyjemy w Nowym Przymierzu z uwagi na to, że Chrystus stał się końcem Prawa i wraz z Jego śmiercią skończyło się Stare Przymierze.
czwartek, 30 stycznia 2020
"Gazu nie starczyło?"
– Jedenaste przykazanie: Nie bądź obojętny, bo jeżeli nie, to się nawet nie obejrzycie jak na was, jak na waszych potomków, "jakieś Auschwitz" nagle spadnie z nieba.
Auschwitz zaczęło się tworzyć od wykluczania jakieś mniejszości, od stygmatyzacji, od dzielenia ludzi na tych naszych i tych i tych co nie myślą tak samo jak my.
Przesłanie Pana Turskiego zmusza do refleksji, aby za moment przeszywać nasze myśli i serca straachem. Nie sposób nie doszukiwać się tutaj analogii do tego wszystkiego, co teraz dzieje się w naszym kraju.
Wystąpienie Pana Turskiego przyjęto gromkimi brawami i owacją na stojąco. Rozpisywały się o nim media i to nie tylko w Polsce, ale i zagranicą.
Wielkim smutkiem napawa mnie fakt, że owo przesłanie spotkało się tutaj, w moim kraju, w Polsce z niewyobrażalnym hejtem. Była tego cała masa, ale dla przykładu posłużę się tym najbardziej obrzydliwym. Wpis ukazał się na jednym z facebookowych profili , a jego autorką jest niejaka pani Bożena M. „Skandal!!! Nawet tu jakiś były więzień (zapewne zwolniony z Oświęcimia z powodu choroby) pluje na nasz Sejm i łamanie konstytucji oraz nieuznawanie praw mniejszości!!! Gazu nie starczyło?" – To właśnie ten wpis mieszkanki Bydgoszczy wywołał niebywałe poruszenie w sieci.
Ja rozumiem, że pani Bożena ma prawo lubić kogo chce i wierzyć, w co tylko chce, ale jak dla mnie jej wpis jest ohydny i niemoralny. Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa ma trafić do prokuratury.
Jestem przerażona tym, że można się posunąć do takich słów. Pisać takie rzeczy o człowieku, któremu odebrano godność, rodzinę, o człowieku, który przeżywał piekło na ziemi będąc więźniem obozu koncentracyjnego. Granice znieczulicy, a także nieumiejętność wyciągania wniosków z historii przesunęły się nazbyt niebezpiecznie.
Chcę jeszcze podzielić się z Wami refleksją. Pamiętacie zapewne hasło wyborcze "Polska w ruinie" Tak sobie myślę, że jednak jest ono prawdziwe, ale w zupełnie innym sensie. Faktycznie oglądamy obecnie Polskę w ruinie, ale jest to ruina moralna i etyczna. Zastanawiam się ile czasu zajmie nam Polakom odbudowa i czy w ogóle kiedykolwiek to nastąpi.