środa, 18 sierpnia 2021

DWÓCH SYNÓW MARNOTRAWNYCH

 

Wszyscy chyba znamy Przypowieść o synu marnotrawnym (Ew. Łukasza 15:11-32), którą opowiada sam Pan Jezus. Przypowieść, która jest istotą Ewangelii, mówiącą o tym w jaki sposób człowiek zostaje usprawiedliwiony (zbawiony)

Przypowieść, którą postaram się po krótce  sparafrazować mówi o tym, jak to pewnego dnia młodszy syn przychodzi do ojca i mówi:   - Ojcze, chcę dostać przynależną mi część twojego majątku i zamierzam opuścić ciebie, rodzinę, ponieważ postanowiłem żyć po swojemu.

To, co robi jest naprawdę obrzydliwe, gdyż majątek dziedziczy się po ojcu po jego śmierci. Ojciec jednak przystaje na prośbę syna. Zapewne sprzedaje określoną część swoich dóbr, bo był to jak mniemam majątek ziemski, który należało spieniężyć aby przekazać synowi odpowiednią  kwotę. Jako, że Marnotrawny był młodszy, wedle prawa dziedziczy 1/3 ojcowizny, starszy syn 2/3. Jak wiadomo młodszy syn zabiera pieniądze i odchodzi. Oczywiście trwoni wszystko, co ma i dochodzi do wniosku, że bez grosza przy duszy nie da się żyć. Postanawia wrócić do domu ojca. Chce zostać jego najemnikiem, aby odpracować wszystko, co przepuścił, wszystko co zmarnował. Myśli, że może w taki sposób zasłuży na przebaczenie. Gdy zbliża się do domu, ojciec z daleka dostrzega syna i biegnie do niego. Bierze go w ramiona, przytula, jego serce tryska radością, jest przeszczęśliwy, że odzyskał syna. W tym samym czasie starszy syn jest urażony postawą ojca, który nie tylko, że przyjmuje Marnotrawnego, ale na dodatek każe zabić tuczne cielę i postanawia wyprawić wielką ucztę powitalną. Bierze także starszego syna w ramiona, mówiąc - Chodź, poucztujemy wspólnie, odzyskaliśmy twojego brata. Jednak Starszy jest nieprzejednany, gdyż uważa, że to on swoim zachowaniem zasługuje na majątek ojca, traktuje to na zasadzie nagrody za swoje posłuszeństwo, co w efekcie nie pozwala mu wejść na uroczystość. Innymi słowy starszy syn w ogóle nie jest zainteresowany ojcem, jest zainteresowany sobą i majątkiem, który pozostał. Jest oburzony, nie jest w stanie znieść takiej niesprawiedliwości, patrząc jak ojciec zaprasza Marnotrawnego mówiąc – Cieszę się, że wróciłeś, korzystaj ze wszystkiego, co posiadamy. Okazuje się, że tak naprawdę, ta historia opowiada o dwóch synach marnotrawnych. Jeden, który zagubił się gdzieś tam w świecie, a  drugi zagubił się pozostając w domu. Każdy z nich chciał majątku ojca na swoich zasadach. Jezus pokazuje, że obydwaj są bardzo daleko od ojca (czytaj od Boga), są zagubieni w sowich pomysłach na życie. Można uciekać od Boga zarówno przez brak moralności, jak i przez jej nadmiar. 

Kiedy patrzymy na współczesne czasy, widzimy człowieka, który jest do bólu pragmatyczny, do bólu liberalny i tylko to co jemu służy liczy się w życiu, z drugiej strony takiego, który jest moralistą i legalistą tkwiącym w przekonaniu, że jeśli taki właśnie będzie o wile bardziej spodoba się Bogu. Wydaje się, że te dwie postawy niszczą prawdziwe chrześcijaństwo, niszczą prawdziwą Ewangelię. Kiedy Jezus opowiada tę historię mówi, że nie tylko postawa syna marnotrawnego jest tą złą, ale i ta druga jest tak samo naganna, bo zarówno jeden jak i drugi potrzebują przebaczenia. Ewangelia nie jest legalizmem i zasługiwaniem sobie na przebaczenie, ani nie jest pragmatyzmem czy relatywizmem. W tamtej kulturze, to starszy brat powinien pójść na poszukiwanie młodszego, aby scalić rodzinę. To on powinien ponieść wszelkie koszty, aby go odzyskać. Pan Jezus kiedy opowiada tę historię, mówi do prostytutek, celników i grzeszników (syn marnotrawny), ale z drugiej strony mówi też do faryzeuszy i uczonych w piśmie (starszy syn). 

Każdy z nas w jakimś sensie jest zagubiony i albo popadamy w jedną skrajność, albo w drugą. Każdy potrzebuje starszego brata, który chciałby nas odnaleźć. Takim bratem jest nasz Pan Jezus, który opuszcza dom Ojca i ponosi olbrzymi koszt aby nas odnaleźć i odkupić. Taka jest prawda Ewangelii, bo Ewangelia nie jest dobrą radą, jak powinniśmy żyć, Ewangelia jest dobrą nowiną o tym, co Syn Boży zrobił dla nas, żeby nas uratować, żeby zapłacić za nasze nieprawości i to jest całe sedno Ewangelii.

Może warto pomyśleć o tym w kontekście wykluczenia osób ze środowisk LGBT? Pan Jezus każdemu z nich okazałby życzliwość i zasiadł przy jednym stole. On nikogo nie wypychał poza margines społeczeństwa. Każdy człowiek, a zwłaszcza ten który zbłądził mógł liczyć na Jego zainteresowanie i miłość. Więcej zarzutów kierował w stronę legalistycznych faryzeuszy dla których ważniejsza była litera prawa, w imię której oceniali bliźniego, dyskryminowali czy nawet kamienowali. Pamiętajmy, że czasy faryzeuszy przeminęły, Stare Przymierze dobiegło końca, Pan Jezus wprowadził nas w Nowe Przymierze, przymierze szacunku i miłości do drugiego człowieka, otwierając swe ramiona dla każdego z nas. I gdy tylko skierujesz swój pierwszy krok w Jego stronę - On już Ci przebaczył. 


31 komentarzy:

  1. Ta opowiastka wg mnie ilustruje zupełnie coś innego - patologie rodzinne, stare jak świat, są pokazane w Biblii jako bezustannie się powtarzające. Otóż każdy rodzic twierdzi, że kocha swoje dzieci tak samo (jeśli ma więcej niż jedno). Tymczasem wystarczy spytać dzieci, aby dowiedzieć się, kto z nich jest ulubieńcem rodzica (zdarza się też, że matka ma innego pupilka niż ojciec). Przypowieść o synu marnotrawnym to historia o tym, jak rodzic kochał jednego syna bardziej, w zasadzie bez powodu, bo taki miał kaprys (często się zdarza, że rodzice po prostu wyróżniają jedno z rodzeństwa, np. tylko dlatego, że jest fizycznie najbardziej do nich podobne). Oddał mu więc część majątku wbrew tradycji, i cieszył się z jego powrotu, choć syn niczym na to nie zasłużył. Stare jak świat, który pełen jest niesymetrycznych relacji rodzinnych (gdy nie ten, kto najwięcej dla nas robi, jest przez nas najbardziej doceniany).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypowieści mają to do siebie, że każdy widzi w nich swój osobisty sens. Generalnie jednak chodzi o to, że ojciec symbolizuje Boga i nie ma znaczenia kiedy i po jakich przejściach przyjdziesz się do Niego. On czeka z otwartymi ramionami zawsze. Na Jego miłość nie można sobie zasłużyć, zapracować. Cenę zapłacił Jezus na krzyżu i jest ona wystarczająca. Nieważne jakim okrutnym grzesznikiem jesteś. Starszy brat próbował zasłużyć na miłość ojca nie biorąc pod uwagę faktu, że tę miłość już ma, że może korzystać ze wszystkiego, co do ojca należy.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. No popatrz, Moniko, jakie to ciekawe, że każdy co innego widzi w przypowieściach. Najwyraźniej są one uniwersalne.
    Mnie osobiście ta przypowieść zawsze zniesmaczała. Naruszała, że tak napiszę, moje poczucie sprawiedliwości. Dlaczego brat który się starał, nie został doceniony? Dlaczego brat, który wszystko miał gdzieś, dostał więcej? Psychologicznie patrząc, to ja chyba ze starszym bratem mam coś wspólnego.

    A Autorka bloga bardzo zgrabnie mi zinterpretowała opowieść. Otwierając nowe drzwi.
    Bardzo mi się podoba. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te, które są wieloktrotnie powtarzane w Kościele, faktycznie są uniwersalne pod względem występowania (właśnie dlatego są powtarzane, bo zauważono, że i w dzisiejszych czasach jako tako da się te patologie usprawiedliwić, szczególnie osobom, które też wychowywano w patologii rodzinnej). Biorąc pod uwagę rozmiary Biblii, nie ma ich za dużo.

      Tak jak napisałaś Ty, czy pod spodem Asenata, przypowieść powoduje dysonans, szczególnie jeśli to Ty jesteś w porządku wobec innych. Osoby, które zawalały w życiu tak, jak ten młodszy syn, łatwiej głoszą, że wybaczenie się liczy (bo to oni są jego beneficjentami, więc mają nadzieję szybko je otrzymać), przy czym twierdzenie, że ta przypowieść jest o wybaczeniu jest również tylko interpretacją.

      Usuń
    2. @Agniecha
      Też uważam, że przypowieści mają uniwersalny charakter, ale dla mnie ta konkretna mówi o nas, grzesznikach, którzy zawsze mają możliwość na opamietanie, na przyjście do Jezusa. Jeśli przyjdziesz ze skruszonym sercem i przyjmiesz to wszystko, co Jezus zrobić dla ciebie na krzyżu, Ojciec otwiera swoje ramiona. Nikt nie może przyjść do Ojca inaczej jak tylko przez Jezusa.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Dwóch braci. Jeden zdecydował, że chce iść w świat ,zażądał pieniędzy.
    Drugi cały czas był przy ojcu, uczciwie pracował.
    Po jakimś czasie młodszy wrócił, bo co dostał to roztrwonił.
    Ojciec wita go radośnie, obdarowuje kosztownościami, wyprawia ucztę.
    A gdzie brat starszy?

    Łukasz 15,25
    Tymczasem starszy jego syn7 przebywał na polu.

    Jak zwykle ciężko pracował wraca teraz zmęczony, pewnie głodny. I co widzi?
    Ucztę na cześć brata ,który kiedyś odszedł i nigdy mu w pracy nie pomagał.
    I

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co robi starszy brat, gniewa się

      Łukasz 15,29
      "Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi"

      Teraz postawmy się w roli starszego brata,jak my samibyśmy zareagowali?
      Ja osobiście nie byłabym zadowolona.

      Bo jest jeszcze coś.
      Relacja rodzic-dziecko i brat/siostra-brat/siostra.
      One są zupełnie inne.
      Rodzic jest w stanie wybaczyć dużo, nieraz wszystko. Rodzeństwo już trochę inaczej na niektóre sprawy patrzy.

      Usuń
    2. Według Ciebie homoseksualizm to grzech ,czy nie.

      Jak byś miała chwile czasu zajrzyj do mnie .Ciekawa jestem Twojego zdania.

      Usuń
    3. @Asenato, syn starszy nie zauważył, że miłość ojca ma od zawsze i od zawsze ma wszystko, co do niego należy. Na miłość ojca (Boga) nie można sobie zasłużyć, gdyż zbawienie mamy z łaski, Boży to dar, nie z uczynków, żeby się kto nie chlubił. Młodszy brat wrócił skruszony, jak każdy grzesznik wracający do Boga. Starszy uważał, że zasłużył bardziej na miłość Ojca i to był błąd, bo na miłość Ojca (Boga) nie można sobie zasłużyć. My ludzie już niczego nie możemy dodać, dołożyć do ofiary Pana Jezusa. Jedyne, co możemy zrobić, to przyjąć ją z dziękczynieniem.
      Co do homoseksualizmu, to według mnie jest to diabelska opresja, ale w żaden sposób nie mamy prawa tych ludzi oceniać, dyskryminować czy wyrzucać poza margines społeczeństwa. Trzeba im głosić Ewangelię, jeśli ją przyjmą - być może zmienią swoje życie. Znam wielu takich ludzi, bo osobiste spotkanie z Jezusem zmienia wszystko.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    4. Jeżeli chodzi o łaskę to wiadomo Efezjan2,8-9
      Ale też i mamy Jakuba 2,24
      Więc jakby nie patrzeć sprawa dyskusyjna 😉

      Straszy brat miał miłość ojca od zawsze, bo od zawsze przy ojcu trwał. Nie zostawił go i ciężko na wspólne dobro pracował.
      Ta historia byłaby dla mnie bardziej przekonywująca gdyby właśnie nie postać .
      starszego brata.

      Uważasz ,że homoseksualista ma w sobie jakąś "diabelską opresję". Mówisz, że "nie mamy prawa tych ludzi oceniać, dyskryminować"
      Coś mi nie gra. Bo temu człowiekowi te diabelskie cechy przypisujesz ,co go automatycznie niejako wyklucza.

      Usuń
    5. no właśnie Asenato... tu chyba jest przysłowiowy pies pogrzebany... dla naszej zacnej i nadobnej Olimpii homoseksualizm to "diabelska opresja", zaś dla mnie to tylko cecha osobnicza... ja lubię z dziewczynami, gej lubi z chłopakami, leska lubi z dziewczynami... ja jestem blondyn, Zosia jest ruda, Stefan jest brunetem... możemy się wszyscy przefarbować, ale to niewiele zmienia, odrosty będą naturalnego koloru... coś mi się zdaje Olimpio, że w tym temacie to my się nie dogadamy...
      p.jzns obie Panie w tym wątku :)

      Usuń
    6. Człowiek nie wybiera sobie orientacji seksualnej, po prostu taki się rodzi.
      A jak wiadomo nikt przez życie nie chce iść samotnie, kazdy szuka tej drugiej połówki.
      Więc dlaczego miłość lesbijki i geja została obarczona grzechem i niejako wykluczeniem?
      Tego to jak Nidy nie zrozumiem.

      Nie uważam że jakimś źle pojętym "lekarstwem" jest głoszenie Ewangelii.
      To nie zmieni ich orientacji przecież.

      Usuń
  4. "Może warto pomyśleć...." , czy "Pan Jezus każdemu z nich okazałby życzliwość i zasiadłby przy jednym stole".
    Myślę, że tak, okazałby...
    Mimo, że w Biblii znajdują się 3 fragmenty w ST i 3 fragmenty w NT (wg. "Deon"(?)) mówiące (w skrócie) "to jest obrzydliwość" i "bezecnych namiętnościach"(apostoł Paweł).
    ale mówi również "zostaliście obmyci, uświęceni i usprawiedliwieni w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa".
    Niektórzy chrześcijanie nie mają problemu w biesiadowaniu przy jednym stole z ludźmi o "bezecnych namiętnościach", to ich wolna wola i nie powinni spotykać się z jakimkolwiek wykluczeniami. Zdarza się różnie, bo ludziska boją się "tego samego", tłumacząc dosłownie określenie "homofobia", biorąc pod uwagę ,że homo-to z greki, a fobia z łac.(mała dygresja).
    Widać, znają słowa apostoła Pawła:" Lecz ostaliście obmyci, uświęceni i usprawiedliwieni w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa".
    Skoro Pan Jezus tak uczynił...
    Ale, (zawsze jest jakieś "ale", u niedowiarków i nie tylko) mimo tych zapewnień ci usprawiedliwieni niesprawiedliwi jednak nie posiądą królestwa Bożego! 1 list do Koryntian 6 , 9-11. Tu dylemat i rozterka. Jak to?
    Lista "niesprawiedliwych" w liście jest b. niesprawiedliwa dla dzisiejszych chrześcijan, jedno jest pocieszające, nie ma na tej liście ludzi dotkniętych chorobą, czy jakimiś przypadłościami. To przecież oczywiste. Wiadomo, że Pan Jezus czynił różne cuda, w tym uzdrawiał ludzi w przypadkach beznadziejnych. Może...?
    anonim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Anonimowy/a
      Pięknie rozważanie. Cały szkopuł tkwi w tym, czy przyjmiemy ofiarę krzyżową Pana Jezusa czy nie. Jeśli przyjmiemy - jesteśmy usprawiedliwieni, jeżeli nie przyjmiemy, cóż...każdy z nas ma wolną wolę. Jednak tak naprawdę nie wiemy, nie znamy czasu nawrócenia poszczególnych ludzi. Niektórzy nawracają się dopiero na łożu śmierci i takich też Ojciec przyjmuje do siebie. Czy to jest sprawiedliwe??? Z Bożej perspektywy (mówi o tym Biblia) czas nie ma znaczenia, liczy się szczerość serca.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. jaka piękna perspektywa i to, że wszystko rozstrzygnie się dopiero na łożu śmierci.... . Coś na kształt 'hulaj dusza, piekła nie ma ?". Ludzie małej wiary mogą się poczuć zawiedzeni i w stanie agonalnym może im to umknąć, aż raptem znajdą się w czyśćcu- niespodzianka! hey, marnotrawni Ojciec na was czeka tylko się nawróćcie, ostatnia szansa!
      Na Sądzie Ostatecznym doczekamy sprawiedliwości.
      Wielu ludzi nie odniosło i nie odniesie żadnych korzyści z ofiary Pana Jezusa, a większość nawet nie myśli o tym, aby idąc przez życie postarać się od czasu do czasu "zadać gwałt zepsutej naturze i ukrzyżować ciało swoje z pożądliwościami"... Nie znamy dnia ani godziny - jakie to piękne dla ludzi dobrej woli....
      anonim

      Usuń
    3. @Anonimowy/a
      Ja nie piszę, że wszystko rozstrzygnie się na łożu śmierci, aczkolwiek i takie nawrócenie jest możliwe. Jeśli umierający tuż przed śmiercią przyjmie Ewangelię, będzie zbawiony. Co do czyśćca, takowego nie ma, więc po co o tym pisać.
      Pan Jezus poniósł krzyżową śmierć za wszystkich, tych nawróconych i tych, co nie wierzą, za grzechy całej ludzkości. Problem w tym, aby po prostu przyjąć z wiarą Jego ofiarę. Nieistotne kiedy to nastąpi, ważne jest żeby to uczynić. Zbawienie mamy z łaski - Boży to dar, dla każdego.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    4. Śmierć Jezusa nie jest dla wszystkich ,ona jest ograniczona do wierzących
      Wiec to nie jest Ofiara bezwarunkowa.

      Usuń
    5. @Asenata
      Jezus umarł za wszystkich ludzi, za cały świat. Jednak aby przyjąć Jego ofiarę musisz w to uwierzyć, musisz do Niego przyjść. Pomyśl, w jaki sposob zamierzasz przyjąć Jego ofiarę, skoro nie wierzysz w Niego, co nie zmienia faktu, że także za Ciebie umarł. Jeśli ogłoszę, że mam np. jakieś książkowe bestsellery dla każdego. W jaki sposób podaruję Ci egzemplarz, jeśli nie przyjdziesz osobiści go odebrać, przecież nie znam Ciebie. Tak samo jest ze zbawieniem. Jezus robi krok swego krzyżowego dzieła, Ty robisz krok wiary.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    6. A jak mam przyjąć ofiarę Jezusa,jeżeli na przykład w niego nie wierzę?

      Ksiæżki można wysłać 😉

      Usuń
    7. @Asenato, a jak i gdzie miałabym Ci je wysłać, skoro Ciebie, ani Twojego adresu nie znam. To jest proste, jeśli nie wierzysz, że rozdaję książki, po prostu po nie nie przychodzisz, przyjdą i skorzystają ci, którzy uwierzyli.

      Usuń
    8. Ty nie
      Ale my przecież o Bogu rozmawiamy

      Usuń
    9. Widzisz, to jest trochę jak w grze w szachy. Jeden gracz robi ruch, następnie drugi wykonuje swój. Bóg zrobił swój ruch wydając swojego syna na śmierć za Ciebie. Kolejny ruch należy do Ciebie, musisz przyjąć z wiarą ofiarę Jezusa. Jeśli tego nie uczynisz - Twój wybór, gra skończona.

      Usuń
  5. opowieść kończy się na uczcie, którą uradowany ojciec fetuje powrót syna, za którym się stęsknił... tylko co dalej?... pojedli, popili, wyspali się, pora na konkretną rozmowę między ojcem i synami...
    w tamtych czasach pewnie by jej nie było, ojciec miał władzę absolutną, zaś rolą synów było słuchać tylko poleceń... obecnie poszło by to nieco inaczej, padło by pytanie do owego młodszego syna: "fajnie, że wróciłeś do domu, ale powiedz teraz, jak chcesz w tym domu funkcjonować, na jakich zasadach?...
    wychodzi na to, że metafora, którą się posłużył mistrz - nauczyciel Jezus robi wrażenie jakby niedokończonej, zaś w kontekście osób LGBT coś tu mocno zgrzyta... ten kontekst wręcz nie pasuje do tej historyjki... o ile tego młodszego syna można uznać za zagubionego, to traktowanie geja, czy leski jako zagubionych to tak jak uznać kota za zagubionego, bo jest kotem...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli uznajesz to, czego naucza Słowo Boże, nic nie będzie zgrzytało. Przypowieść mówi o zbawieniu dla każdego, a co do zakończenia tej historii...Hmmm...Proroctwa Apokalipsy jeszcze się nie wypełniły, gdy się wypełnią, ciąg dalszy opisanej przypowieści nastąpi.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. diabelska obsesja....
    jak to możliwe
    "żeby patrząc nie widzieli a słuchając nie rozumieli"
    Izajasz ST
    "Nie mają świadomości ani zrozumienia,gdyż przesłonięte są ich oczy, tak iż nie widzą, i serca ich, tak iż nie rozumieją".
    anonim

    OdpowiedzUsuń
  7. Diabelska opresja, nie obsesja, tak jak każda choroba, czy nałog.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli uważasz homoseksualizm za chorobę?
      Jeżeli tak ,jakie mamy na to lekarstwo.

      Czy ja dobrze zrozumiałam, że każda choroba to diabelska opresja?
      Jeżeli tak ,to ja ze szponów tej diabelskości już się nie wywinę 🤔

      Usuń
    2. @Asenato, a słyszałaś o nakładaniu rąk na osoby chore, a ci zdrowieją? Jezus do wierzących powiedział: Idźcie na cały świat, głoście Ewangelię, w moim imieniu wyganiajcie demony i uzdrawiajcie chorych. To się dzisiaj dzieje Asenato. Nowonarodzeni, ochrzczeni Duchem Świętym to czynią w imieniu Jezusa.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Mogłabyś doprecyzować
      Czy uważasz choroby jako diabelskie opresję ?

      Usuń
  8. opresja ze względu na obsesję np. miłosną, wtedy występuje presja, fobia, stres. Do czego to prowadzić może?
    Do pomieszania pojęć, szukania winnych, ofiar? Może kogoś zadowoliła by przypowieść o ojcu marnotrawnym, szczera miłość, która niszczy mir rodzinny. Diabelska opresja.
    anonim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mir rodzinny, to mir rodzinny, czyli także miłość do młodszego brata. Patrzysz na tę przypowieść z perspektywy relacji międzyludzkich tego świata. Bóg patrzy ze swojej perspektywy, dlatego wybacza każdemu grzesznikowi, który do Niego przyjdzie.

      Usuń