środa, 31 lipca 2019

Wizerunki...

Przyznam szczerze, iż nie rozumiem tego całego świętego oburzenia Katolików z powodu „niby profanacji” ich symboli, czy jak kto woli wizerunków religijnych, o których to ostatnio tak głośno. 
Może nie byłoby tego całego wydumanego  zamieszania, gdyby KK nie łamał II przykazania Bożego (którego tak na marginesie pozbył się ze swojego nauczania, mimo, że w każdym przekładzie biblijnym to przykazanie stoi jak wół! )
2 Księga Mojżeszowa 20:4-6  „Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań”.
Nie byłoby problemu z bezczeszczeniem wizerunków, które to dla samego Boga są obrzydliwością. 
Pojadę tym stwierdzeniem po bandzie, pisząc trochę przewrotnie, ale wychodzi na to, że profanacja katolickich symboli religijnych, to nic innego, jak być może nieświadome wyjście naprzeciw II przykazaniu Bożemu... 
Z drugiej zaś strony np. tęczowa aureola Marii może nabrać głębszego sensu, biorąc pod uwagę fakt, iż w Biblii tęcza jest symbolem przymierza wszystkich istot żyjących na ziemi z Bogiem. Może nie bez kozery właśnie tęcza jest ogólnoświatowym znakiem ruchu LGBT, chociaż tak naprawdę wiadomo, że pochodzenie tej symboliki ruchu, nie ma nic wspólnego z biblijną tęczą. Heh...


sobota, 27 lipca 2019

A w dłoniach kamienie niosą...

Nie mogę się otrząsnąć po wydarzeniach z marszu równości w Białymstoku. Jest mi zwyczajnie wstyd, że to wszystko dzieje się w moim kraju. 
Nie pojmuję dlaczego niektóre osoby duchowne z KK swoimi nieprzemyślanymi słowami zachęcają polskich niby-patiotów do bandyckich, homofobicznych ataków na drugiego człowieka.  I tu przytoczę wypowiedzi niektórych białostockich kapłanów: 
„Jako kapłani posługujący w naszej parafii, składamy wyrazy uznania i podziękowania tym wszystkim, którzy w ostatnim czasie, w jakikolwiek sposób włączyli się w obronę wartości chrześcijańskich i ogólnoludzkich, chroniąc nasze miasto, zwłaszcza dzieci i młodzież przed planową demoralizacją i deprawacją”
Czy tradycyjne chrześcijańskie wartości to przemoc i wyzwiska?  
Czy szacowni kapłani, a także rządzący w naszym kraju zastanawiają się choć odrobinę, na jaki grunt padają ich słowa? 
Przecież tego słuchają ludzie, którzy na ustach mają  BOGA, HONOR I OJCZYZNĘ, a w dłoniach kamienie, petardy i butelki z moczem.
BÓG, HONOR I OJCZYZNA??? 
Jak śmiecie mieszać Boga do waszych haniebnych czynów?  
Wy Boga nie znacie, bo gdybyście znali, to i znalibyście Jego Słowo. 
Pan Jezus nauczał: 1J. 4:20 „Jeśliby ktoś mówił: «Miłuję Boga», a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi”.
To, co się ostatnio w Polsce dzieje jest nie do uwierzenia… Z dnia na dzień coraz więcej nienawiści, Polak staje przeciwko Polakowi. 
Co jeszcze musi się wydarzyć, aby Polacy oprzytomnieli? 
Kiedy wreszcie odbijemy się od dna?
A najgorsze jest to, że kiedy myślę sobie, iż sięgnęliśmy już totalnego dna, okazuje się, że jestem w błędzie, bo jednak z dnia na dzień fedrują głębiej i głębiej... Straszne...



czwartek, 25 lipca 2019

Bez Ducha Świętego Kościół jest martwy.


Zastanawiałeś się nad tym, czy w Kościele Bożym jest życie bez Ducha Świętego?  

Według mnie, wszystko, co w Kościele jest dobre, co przynosi błogosławiony owoc pochodzi właśnie od Niego, od Ducha Świętego.

Kiedy przychodzi Duch Święty, przychodzi z nowościami, z nowinkami, a sposób Jego działania czasami dziwi nas i szokuje. Często brakuje nam pokory w ocenie Jego działania, które wymyka się spod naszego ludzkiego rozumowania. Wielu zastanawia się, czy to aby na pewno Duch Boży tak działa… Zapominamy, że On działa jak chce i kiedy chce. 
My wierzący musimy jednak pamiętać, że nie da się bez Niego świadczyć o Jezusie, nie da się nieść Ewangelii w mocy. Tam gdzie jest szczere wołanie za Panem Jezusem, tam wiadomo, że działa Duch Święty. Duch Święty zawsze swoją i naszą atencję przekłada na Jezusa. Dla mnie chrześcijaństwo bez Ducha Świętego jest jedynie zbiorem rytuałów. Bez Niego moje chrześcijaństwo byłoby nudne i jałowe.
No cóż…możemy oczywiście przeżywać swoje chrześcijaństwo bez Ducha Świętego, będąc przywiązanymi do paragrafów kościelnych, do przykazań, do tego jak powinniśmy żyć, do tego co muszę i tego co powinnam, co mi wolno, a czego nie wolno, ale to nie jest prawdziwe chrześcijaństwo. Chrześcijaństwo to relacja z Bogiem, która może się dokonać tylko przy udziale Ducha Świętego. Duch Święty, kiedy przychodzi, wlewa w nasze serca miłość do Jezusa i drugiego człowieka. Tam gdzie agresja i nienawiść Ducha Bożego nie ma. 
Gdy przyglądam się ostatnim wydarzeniom z Białegostoku, nasuwa się jednoznaczny wniosek: Ducha Bożego tam nie było. Pan Jezus, gdy chodził po ziemi, zbliżał się do największych grzeszników i karmił ich dobrym słowem. On nie rzucał w nich kamieniami, petardami, nie kopał, nie popychał, nie poniżał, nie odtrącał, nie wyrzucał poza margines społeczeństwa.  On z nimi był, aby i oni mogli w rezultacie przyjść do Niego. Szkoda, że tak wielu "wierzących" nie potrafi Go naśladować...

piątek, 5 lipca 2019

Co z tym brakującym ogniwem Darwina?

Od ponad 150-ciu lat niektórzy zwolennicy teorii ewolucji, jak widać bez większego sukcesu, usilnie starają się udowodnić, że istnieje brakujące ogniwo w tzw. Teorii Darwina. Poszukują rzekomo istniejącego w dalekiej przeszłości naszego protoplasty – małpoluda, czy jak kto woli australopiteka, jednego z przedstawicieli gatunku homo.
            W zasadzie nikt z nas tak naprawdę nie interesuje się tym, co dzieje się w nauce, a szczególnie w takich dziedzinach jak: paleontologia czy antropologia, dopóki ktoś sensacyjnie nie ogłosi, że znalazł brakujące ogniwo w ewolucji człowieka i małp człekokształtnych. Media oczywiście szybko obwieszczają kolejny „sukces” nauki, po czym stawiają odkrywcę na piedestale bohatera, ale jedynie do czasu aż ktoś inny nie nazwie odkrycia następną pomyłką, czy wręcz oszustwem. No i co? Naukowiec spada z piedestału, media nie robią z tego większej sensacji, a tym samym większość ludzi jest przekonanych, że muzea świata pełne są dowodów na to, że brakujące ogniwo już zostało odkryte.
            Poszukiwania „brakującego ogniwa” faktycznie ciągle trwają. Od czasu do czasu nawet wydaje się, że jest dosłownie na wyciągnięcie ręki i ma już długą historię nieustającej nadziei, że może w końcu, że już za chwilę….
Brakujące ogniwo ma połączyć inteligentnego, korzystającego z technologii, którą tworzy, z artystycznymi i matematycznymi zdolnościami, wyrafinowanego w różnych formach komunikacji człowieka ze zwierzętami, które nie liczą, nie piszą, nie używają języka i w większości żyją na drzewach. Gdyby to ogniwo, w którego istnienie wątpił nawet sam Darwin kiedykolwiek istniało w formie małpoluda, jego szczątki, skamieliny, artefakty i ślady postępu jego rozwoju powinny były zachować się w większych ilościach niż jakiegokolwiek innego stworzenia. Czy nie dziwi fakt, że znaleziono 384 rodzaje dinozaurów, a do dzisiejszego dnia nie został odkryty ani jeden małpolud?
Według teorii ewolucji musiałyby istnieć przecież także niezliczone formy przejściowe, jednakże jakoś dziwnym trafem nie znajdujemy ich niezliczenie osadzonych w skorupie ziemskiej? Biblia podaje proste wyjaśnienie, dlaczego dzisiaj nie ma takich ogniw pośrednich, bo tak naprawdę nigdy ich nie było! 
Kolejny mit małpoluda, a tym samym mit teorii ewolucji potyka się na rynku, a teoria, która jest oparta na hipotezach musi być brana na wiarę, jeśli ktoś przyjmuje ją jako swój światopogląd…
No cóż…w czasach kiedy Darwin wyłożył swoje tezy w „O pochodzeniu gatunków” oparł je na współczesnej jemu wiedzy. Wsparł się na nauce, która była w procesie początkowego rozwoju. Czy Darwin dzisiaj upierałby się przy swoich założeniach?...