sobota, 17 sierpnia 2019

Zła duchowość uwidacznia się w kultach...


W czwartek wierni Kościoła Katolickiego obchodzili Święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Dla mnie, osoby wierzącej biblijnie ,święto to jest porażką wiary i upewnia mnie, że Katolicy nie czytają, nie znają Słowa Bożego, bo gdyby je znali, nie czciliby Marii-człowieka.
Przypomnę, że dogmat o wniebowzięciu NMP został ustanowiony i podany do wierzenia wiernym KK dopiero w 1950 r. przez papieża Piusa XII, święto to jest świętem nakazowym. Dogmat ten stwierdza, że po zakończeniu swojego życia, Maria została z duszą i ciałem wzięta do Chwały Bożej. Dlaczego ten dogmat zaistniał tak późno? Prawie dwa tysiące lat po Jezusie, ktoś tam, jacyś ludzie sobie postanowili, że tak będzie i już? 
Zastanówmy się przez chwilę... przecież w Słowie Bożym jednoznacznie czytamy, o trzech osobach, które dostąpiły wniebowzięcia z ciałem: Jezus Chrystus, Henoch i Eliasz. Natomiast nigdzie nie czytamy o tym jakoby Maria została z ciałem wzięta do nieba. Dla mnie wniosek jest prosty, że NIE ZOSTAŁA WZIĘTA! Gdyby jej wniebowzięcie było faktem, to na pewno znalazłoby odzwierciedlenie w Dziejach Apostolskich, czy też w listach apostołów. Maria ostatni raz pojawia się na kartach Biblii w dniu Pięćdziesiątnicy (Zesłanie Ducha Św.) ze wzmianką, że po prostu tam była. No i co? Na tym koniec, ani słowa więcej. Jeśli natomiast Maria byłaby postacią ważną dla naszego zbawienia, czy też miałaby pośredniczyć w przychodzeniu do Boga, na pewno w Nowym Testamencie ten fakt zostałby odnotowany. Jednak na ten temat nie ma nic, ani jednego słowa.
Hmmm…Może teraz zastanów się, czy Bóg chce tego, abyś czcił Marię i otaczał ją takim kultem? Tym bardziej, że nigdy żaden Boży człowiek nie ważył się przyjmować czci, która jest należna tylko Bogu. Zastanów się, komu oddajesz cześć? Marii - człowiekowi?
To jest bardzo niebezpieczne działanie, gdyż dla wielu ludzi, ten kult zastępuje Jezusa Chrystusa, a to jest niedopuszczalne i w prostej drodze prowadzi na wieczne potępienie.
Niestety, w XXI wieku, Pismo Święte nie interesuje czcicieli Marii, no może jedynie wyrwane z kontekstu pojedyncze, albo  przeinaczone, przekłamane wersety. 
Zobacz, jak daleko to zaszło? 
Dla mnie, nie jest to już nawet zła teologia, ale zła duchowość. Dlatego tak trudno Katolikom tłumaczyć kwestie, które są oczywiste i jednoznacznie określone w Biblii.  Istnieje zła zwierzchność duchowa, która stoi za katolickimi kultami. Kościół ten odszedł od Słowa Bożego. Przewodnicy katoliccy Pisma Św. nie znają. Nie jest im ono do niczego potrzebne,  ponieważ stworzyli sobie swoją własną religię, która jest totalnie antybiblijna, a skoro antybiblijna, to także anty-Boża.

sobota, 10 sierpnia 2019

Słowa Pana Jezusa były jednoznaczne, tu nie ma co kombinować...

Tak, jak obiecałam, w tym wpisie chcę się odnieść do słów komentarza Mirka, które niestety rozumiane są błędnie. 
Cytat "Po prostu na tym świecie są ludzie aby przedstawiać KK w jak najgorszym świetle w naukach po to aby ludzi odciągać od Kościoła.Ja jak najbardziej jestem dzieckiem również i Madonny do której powiedziano "Oto Syn Twój, oto Matka Twoja" Jeśli utożsamiam się z Chrystusem to Jego Matka jest i moją matką jak i ja Jej synem.(...) Potomstwo Niewiasty Maryi to dzieci Boże,które strzegą przykazań Bożych. Pierwszym potomkiem to Chrystus zrodzony,który zwołał potomstwo w Kościele jako dzieci Boże powołując ich do wiary. Również tyczy to Jego Matki. Jego dzieci Boże są również dziećmi Matki Jego"
Otóż nie Mirosławie, nie jest tak jak podajesz. Zacytuję dokładnie wersety, na które się powołujesz: 
Ew. Jana 19:25-27 " A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie". 
Żeby zrozumieć słowa Pana Jezusa wypowiedziane na krzyżu, a skierowane do najmłodszego ucznia Jana i Miriam (matki Jezusa) trzeba wziąć pod uwagę prawo mojżeszowe, któremu Jezus podlegał i jak wiemy musiał wypełnić je co do joty i tak też się stało. Prawo mojżeszowe mówiło, ze najstarszy syn w rodzinie cieszył się poważaniem, przejmował po ojcu zwierzchnictwo nad domownikami, dziedziczył dwie części jego majątku, ale także zobowiązany był opiekować się owdowiałą matką. 
Jak wiemy, Jezus opuszczał Ziemię, więc nie mógł sam zatroszczyć się o matkę. Oczywiście są jeszcze bracia Jezusa, ale pamiętajmy, że w tym konkretnym czasie nie byli jeszcze osobami wierzącymi. Raczej nie dziwi, iż nie chciał oddać matki pod opiekę niewierzących braci, dlatego powierza Miriam pod opiekę Jana. W wersecie 27 napisane jest "Od tej godziny uczeń wziął ją do siebie"  Konkretny uczeń wziął ją do siebie. Pod krzyżem stały też inne kobiety, gdyby Pan Jezus myślał tak, jak życzyliby sobie Katolicy, jasno oznajmiłby to. Powiedziałby: Oto matka wasza, matka wszystkich pokoleń, zamiast mówić tylko do Jana "Oto matka twoja" Do Miriam po prostu powiedziałby "Oto dzieci twoje" Pan Jezus wiedział, co i jak ma powiedzieć, wyraził swoje myśli jasno i jednoznacznie. Tu nie ma co kombinować. Trzeba jedynie odrobinę poznać prawo mojżeszowe, które w tym czasie obowiązywało, a także odbierać słowa Pana Jezusa literalnie. Dorabianie do Jego słów jakiejś fikcyjnej historii jest jawnym przekłamaniem. 
Mało tego, w Ewangelii jest wyraźnie napisane, że Pan Jezus polecił wszystkich ludzi Piotrowi, gdy rzekł Ew. Jana 21:15-17 "Paś baranki moje, paś owieczki moje" Pan Jezus nie miał stada owiec lub baranków. Mówił o ludziach. Polecił Piotrowi tych, których uważał za owce ze swego stada, od których miał być wkrótce odjęty pasterz. Chciał aby to Piotr zaopiekował się Jego owczarnią, bo wiedział, że ten przyjął od Niego dobrą naukę. 
A zatem, dlaczego polecił swoje owce Piotrowi, jeśli już wcześniej oddał je pod opiekę Miriam? Czyżby nie miał on zaufania do swojej matki lub myślał, że jej opieka będzie niedostateczna? Czy nie uważasz, że te wypowiedzi w takim układzie przeczą jedna drugiej i tracą sens? 
Prawdą jest, że Pan Jezus matkę polecił opiece apostoła Jana, a ludzi polecił opiece Piotra. Koniec, kropka! Nie ma podstawy aby słowa Jezusa rozumieć inaczej, a na tradycji i przechowywaniu nieprawidłowej nauki narodził się przeczący Biblii - kult Marii. 

poniedziałek, 5 sierpnia 2019

Katolik, którego głoszenia słucham z przyjemnością...

Chcę napisać dzisiaj kilka słów na temat katolickiego charyzmatyka Marcina Zielińskiego, 26-latka pochodzącego ze Skierniewic. Wiele lat temu przeżył nawrócenie, które w radykalny sposób odmieniło jego życie. Jest liderem wspólnoty „Głos Pana”, a katoliccy duchowni zapraszają go na rekolekcje organizowane w całym kraju. 
Przyznam, że jest to jeden z moich ulubionych Katolików, którego wykładów słucham z nieukrywaną przyjemnością. Marcin jawi mi się jako, chrześcijanin, który faktycznie chodzi w darach Ducha Św. Głosi nie tylko Katolikom, natomiast ich samych w przystępny sposób zaznajamia z Pismem Świętym i mocą Ducha Świętego. 
Jak podaje Biblia w Ew. Mateusza 7:16-20 „ Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia, albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce.  Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców.  Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach.” 
No i właśnie, podczas spotkań z Zielińskim, często dzieją się rzeczy, które można nazwać cudami. Ich uczestnicy wracają do Kościoła po latach obojętności religijnej. W trakcie modlitwy chorzy doświadczają uzdrowienia: z raka, ze ślepoty, z niedowidzenia, z wieloletniej głuchoty, w imieniu Pana Jezusa podnosi ludzi z wózków inwalidzkich i wielu innych przypadłości. Przy czym wszystkie te uzdrowienia są udokumentowane medycznie. Niestety, jego mowa i działalność spotkała się krytyką niektórych Katolików. Podstawowy zarzut dotyczył kontaktów Zielińskiego z Protestantami. Jak mówi o. Adam Szustak, który staje w obronie Marcina "Przynajmniej połowa współczesnej biblistyki katolickiej powstała w oparciu o osiągnięcia mistyki protestanckiej. Podaje, że na wszystkich zajęciach księży w seminariach, korzysta się z dorobku protestanckiego zmagania się ze Słowem Bożym." 
A zatem zarzut formułowany przeciwko Zielińskiemu jest po prostu bzdurny. 
Kolejny zarzut dotyczy nakładania rąk na chorych, w wyniku czego zostają oni uzdrawiani. Krytyka dotyczy faktu, że nie jest on księdzem, a według KK tylko księża mogą nakładać na chorych ręce i uzdrawiać. 
Portal Zwiedzeni.pl opublikował film, którego zadaniem było wypunktowanie grzeszności Marcina, co poskutkowało podziałem wśród Katolików. 
Przyznam, że nie rozumiem takiej postawy. Myślę, że te ta cała oczerniająca jazda pochodzi od ludzi, którzy sami nie mają odwagi czy też charyzmy aby robić to co Bóg przykazał wszystkim wierzącym, nie tylko księżom. 
Krytykujesz Marcina, to pokaż owoce swojego głoszenia. 
Czy jest tam ktoś uzdrowiony? 
Czy jest ktoś uwolniony od złego ducha? 
Pokaż znaki twojej działalności. 
Czy może opluwanie ludzi Bożych jest jedynym twoim dokonaniem? 
Ew. Marka 16:15-18 „I rzekł do nich Jezus: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie.”


Heh...Tylko czy aby na pewno...


Heh... Tylko czy aby na pewno???

"Życie byłoby
nieskończenie szczęśliwsze,
gdybyśmy mogli
rozpocząć je w wieku lat 
osiemdziesięciu
i stopniowo zbliżać się
do osiemnastu"

Mark Twain

piątek, 2 sierpnia 2019

Jaki kościół?

Jak to jest, że większość ludzi, którzy słyszą słowo „kościół”, wyobraża sobie budynek, duży, wysoki z dzwonnicą i krzyżem. Tylko, że to nie jest kościół. To jest budynek. 
Kościół to ludzie, nowonarodzeni i ochrzczeni. Nowonarodzeni z Ducha i z wody, którzy są nowymi stworzeniami w Jezusie Chrystusie, spotykającymi się wspólnie. To nie miejsce tworzy kościół, ludzie go tworzą. 
Jeśli jesteś człowiekiem, który się nawrócił, albo jeśli w swoim sercu rozważasz nawrócenie się, nie możesz iść dalej sam. Musisz znaleźć wspólnotę. 
Dlaczego? 
Dlatego, że teraz dopiero masz tysiące pytań, ktoś musi Ciebie ochrzcić, ktoś musi Ciebie prowadzić, ktoś musi Ciebie korygować, pocieszać i nauczać. 
Teraz nasunie Ci się pytanie: Jaki kościół? 
Odpowiedź w sumie jest prosta. 
Musisz znaleźć kościół, który swoją wiarę buduje na bazie Pisma Świętego. Są pewne standardy, które pozwolą Ci sprawdzić, czy kościół do którego chcesz należeć jest biblijny. 
Po pierwsze; Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie, w co oni wierzą, czy nauczanie w tym kościele jest zgodne z Biblią i czy opiera się jedynie na Słowie Bożym. Jeśli okaże się, że przede wszystkim na tradycji, to uciekaj z takiego kościoła! Bierz nogi za pas i dalej w drogę! Boże Słowo jest jedynym fundamentem i jedynie na nim powinniśmy się opierać. 
Po drugie: Sprawdź czy opiera się tylko i wyłącznie na niebie i piekle, czy może przez tradycję , czy jakieś dziwne objawienia, ludzie ci wnioskują, że jest jakaś trzecia droga. Pamiętaj, że Biblia podaje, iż trzeciej drogi nie ma. 
Kolejna sprawa, to zbawienie. Jeśli wierzą, że zbawienie otrzymujemy z uczynków, a nie przez wiarę w jednego jedynego zbawiciela Jezusa Chrystusa, jedno jedyne imię, jakim jest Jezus – wiej, gdzie pieprz rośnie!  Kolejne pytanie, jakie musisz sobie zadać, to czy społeczność kościoła modli się do Ojca, Syna i Ducha Świętego, bo jeśli są dodatkowo jakieś inne postaci, do których zanoszą swoje modlitwy, to pamiętaj, ze nie jest to biblijne. 
Kościół to miejsce, gdzie jest przestrzeń na błędy, ale w żadnym razie nie ma przestrzeni na zwiedzenie. Jeśli Bóg łączy wiernych, aby spotykali się, aby nie byli anonimowi, aby współdziałali ku budowaniu ciała Jezusa, gdzie wszyscy niosą Ewangelię, to jesteś we właściwym miejscu.

środa, 31 lipca 2019

Wizerunki...

Przyznam szczerze, iż nie rozumiem tego całego świętego oburzenia Katolików z powodu „niby profanacji” ich symboli, czy jak kto woli wizerunków religijnych, o których to ostatnio tak głośno. 
Może nie byłoby tego całego wydumanego  zamieszania, gdyby KK nie łamał II przykazania Bożego (którego tak na marginesie pozbył się ze swojego nauczania, mimo, że w każdym przekładzie biblijnym to przykazanie stoi jak wół! )
2 Księga Mojżeszowa 20:4-6  „Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań”.
Nie byłoby problemu z bezczeszczeniem wizerunków, które to dla samego Boga są obrzydliwością. 
Pojadę tym stwierdzeniem po bandzie, pisząc trochę przewrotnie, ale wychodzi na to, że profanacja katolickich symboli religijnych, to nic innego, jak być może nieświadome wyjście naprzeciw II przykazaniu Bożemu... 
Z drugiej zaś strony np. tęczowa aureola Marii może nabrać głębszego sensu, biorąc pod uwagę fakt, iż w Biblii tęcza jest symbolem przymierza wszystkich istot żyjących na ziemi z Bogiem. Może nie bez kozery właśnie tęcza jest ogólnoświatowym znakiem ruchu LGBT, chociaż tak naprawdę wiadomo, że pochodzenie tej symboliki ruchu, nie ma nic wspólnego z biblijną tęczą. Heh...


sobota, 27 lipca 2019

A w dłoniach kamienie niosą...

Nie mogę się otrząsnąć po wydarzeniach z marszu równości w Białymstoku. Jest mi zwyczajnie wstyd, że to wszystko dzieje się w moim kraju. 
Nie pojmuję dlaczego niektóre osoby duchowne z KK swoimi nieprzemyślanymi słowami zachęcają polskich niby-patiotów do bandyckich, homofobicznych ataków na drugiego człowieka.  I tu przytoczę wypowiedzi niektórych białostockich kapłanów: 
„Jako kapłani posługujący w naszej parafii, składamy wyrazy uznania i podziękowania tym wszystkim, którzy w ostatnim czasie, w jakikolwiek sposób włączyli się w obronę wartości chrześcijańskich i ogólnoludzkich, chroniąc nasze miasto, zwłaszcza dzieci i młodzież przed planową demoralizacją i deprawacją”
Czy tradycyjne chrześcijańskie wartości to przemoc i wyzwiska?  
Czy szacowni kapłani, a także rządzący w naszym kraju zastanawiają się choć odrobinę, na jaki grunt padają ich słowa? 
Przecież tego słuchają ludzie, którzy na ustach mają  BOGA, HONOR I OJCZYZNĘ, a w dłoniach kamienie, petardy i butelki z moczem.
BÓG, HONOR I OJCZYZNA??? 
Jak śmiecie mieszać Boga do waszych haniebnych czynów?  
Wy Boga nie znacie, bo gdybyście znali, to i znalibyście Jego Słowo. 
Pan Jezus nauczał: 1J. 4:20 „Jeśliby ktoś mówił: «Miłuję Boga», a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi”.
To, co się ostatnio w Polsce dzieje jest nie do uwierzenia… Z dnia na dzień coraz więcej nienawiści, Polak staje przeciwko Polakowi. 
Co jeszcze musi się wydarzyć, aby Polacy oprzytomnieli? 
Kiedy wreszcie odbijemy się od dna?
A najgorsze jest to, że kiedy myślę sobie, iż sięgnęliśmy już totalnego dna, okazuje się, że jestem w błędzie, bo jednak z dnia na dzień fedrują głębiej i głębiej... Straszne...



czwartek, 25 lipca 2019

Bez Ducha Świętego Kościół jest martwy.


Zastanawiałeś się nad tym, czy w Kościele Bożym jest życie bez Ducha Świętego?  

Według mnie, wszystko, co w Kościele jest dobre, co przynosi błogosławiony owoc pochodzi właśnie od Niego, od Ducha Świętego.

Kiedy przychodzi Duch Święty, przychodzi z nowościami, z nowinkami, a sposób Jego działania czasami dziwi nas i szokuje. Często brakuje nam pokory w ocenie Jego działania, które wymyka się spod naszego ludzkiego rozumowania. Wielu zastanawia się, czy to aby na pewno Duch Boży tak działa… Zapominamy, że On działa jak chce i kiedy chce. 
My wierzący musimy jednak pamiętać, że nie da się bez Niego świadczyć o Jezusie, nie da się nieść Ewangelii w mocy. Tam gdzie jest szczere wołanie za Panem Jezusem, tam wiadomo, że działa Duch Święty. Duch Święty zawsze swoją i naszą atencję przekłada na Jezusa. Dla mnie chrześcijaństwo bez Ducha Świętego jest jedynie zbiorem rytuałów. Bez Niego moje chrześcijaństwo byłoby nudne i jałowe.
No cóż…możemy oczywiście przeżywać swoje chrześcijaństwo bez Ducha Świętego, będąc przywiązanymi do paragrafów kościelnych, do przykazań, do tego jak powinniśmy żyć, do tego co muszę i tego co powinnam, co mi wolno, a czego nie wolno, ale to nie jest prawdziwe chrześcijaństwo. Chrześcijaństwo to relacja z Bogiem, która może się dokonać tylko przy udziale Ducha Świętego. Duch Święty, kiedy przychodzi, wlewa w nasze serca miłość do Jezusa i drugiego człowieka. Tam gdzie agresja i nienawiść Ducha Bożego nie ma. 
Gdy przyglądam się ostatnim wydarzeniom z Białegostoku, nasuwa się jednoznaczny wniosek: Ducha Bożego tam nie było. Pan Jezus, gdy chodził po ziemi, zbliżał się do największych grzeszników i karmił ich dobrym słowem. On nie rzucał w nich kamieniami, petardami, nie kopał, nie popychał, nie poniżał, nie odtrącał, nie wyrzucał poza margines społeczeństwa.  On z nimi był, aby i oni mogli w rezultacie przyjść do Niego. Szkoda, że tak wielu "wierzących" nie potrafi Go naśladować...

piątek, 5 lipca 2019

Co z tym brakującym ogniwem Darwina?

Od ponad 150-ciu lat niektórzy zwolennicy teorii ewolucji, jak widać bez większego sukcesu, usilnie starają się udowodnić, że istnieje brakujące ogniwo w tzw. Teorii Darwina. Poszukują rzekomo istniejącego w dalekiej przeszłości naszego protoplasty – małpoluda, czy jak kto woli australopiteka, jednego z przedstawicieli gatunku homo.
            W zasadzie nikt z nas tak naprawdę nie interesuje się tym, co dzieje się w nauce, a szczególnie w takich dziedzinach jak: paleontologia czy antropologia, dopóki ktoś sensacyjnie nie ogłosi, że znalazł brakujące ogniwo w ewolucji człowieka i małp człekokształtnych. Media oczywiście szybko obwieszczają kolejny „sukces” nauki, po czym stawiają odkrywcę na piedestale bohatera, ale jedynie do czasu aż ktoś inny nie nazwie odkrycia następną pomyłką, czy wręcz oszustwem. No i co? Naukowiec spada z piedestału, media nie robią z tego większej sensacji, a tym samym większość ludzi jest przekonanych, że muzea świata pełne są dowodów na to, że brakujące ogniwo już zostało odkryte.
            Poszukiwania „brakującego ogniwa” faktycznie ciągle trwają. Od czasu do czasu nawet wydaje się, że jest dosłownie na wyciągnięcie ręki i ma już długą historię nieustającej nadziei, że może w końcu, że już za chwilę….
Brakujące ogniwo ma połączyć inteligentnego, korzystającego z technologii, którą tworzy, z artystycznymi i matematycznymi zdolnościami, wyrafinowanego w różnych formach komunikacji człowieka ze zwierzętami, które nie liczą, nie piszą, nie używają języka i w większości żyją na drzewach. Gdyby to ogniwo, w którego istnienie wątpił nawet sam Darwin kiedykolwiek istniało w formie małpoluda, jego szczątki, skamieliny, artefakty i ślady postępu jego rozwoju powinny były zachować się w większych ilościach niż jakiegokolwiek innego stworzenia. Czy nie dziwi fakt, że znaleziono 384 rodzaje dinozaurów, a do dzisiejszego dnia nie został odkryty ani jeden małpolud?
Według teorii ewolucji musiałyby istnieć przecież także niezliczone formy przejściowe, jednakże jakoś dziwnym trafem nie znajdujemy ich niezliczenie osadzonych w skorupie ziemskiej? Biblia podaje proste wyjaśnienie, dlaczego dzisiaj nie ma takich ogniw pośrednich, bo tak naprawdę nigdy ich nie było! 
Kolejny mit małpoluda, a tym samym mit teorii ewolucji potyka się na rynku, a teoria, która jest oparta na hipotezach musi być brana na wiarę, jeśli ktoś przyjmuje ją jako swój światopogląd…
No cóż…w czasach kiedy Darwin wyłożył swoje tezy w „O pochodzeniu gatunków” oparł je na współczesnej jemu wiedzy. Wsparł się na nauce, która była w procesie początkowego rozwoju. Czy Darwin dzisiaj upierałby się przy swoich założeniach?...

wtorek, 15 stycznia 2019

Osierocony Gdańsk...



Gdańsk został osierocony...
W brutalny sposób zabrano nam wspaniałego Gospodarza i cudownego, kochającego ludzi Człowieka...
Ja tego nie umiem przyjąć do wiadomości, nie potrafię...
Czuję smutek i bezradność...