wtorek, 30 grudnia 2014

... HEH...PRZECZYTAJ I POZOSTAŃ SINGLEM...

 ... Święta minęły spokojnie i rodzinnie, sporo jedzenia. 
Wigilię spędziłam u córki ( Heh... dała radę i to jeszcze jak!)  
Pierwszy dzień świątecznego zamieszania organizowałam ja   ( i w zasadzie właściwie nie wiem co się stało, ale mój małżonek tym razem - ku mojemu wielkiemu zdziwieniu- totalnie opanował kuchnię) No cóż... lepiej późno niż wcale.... 
( I co najważniejsze, żadnej kulinarnej obsuwy nie zanotowano :)
Drugiego dnia gościliśmy u mojej kochanej Urszuli, o której kiedyś tam już wspominałam....
Był też Mikołaj z podarunkami, a jakże... 
Przytaszczył mi, jak to określiła moja ukochana córcia pierwszą normalną        ( z akcentem na normalną) książkę od dłuższego czasu. 
No cóż... czytadło totalnie spoza kręgu moich zainteresowań... 
 Jednak.... sięgnęłam po nie i przyznam, ze ten thriller czy jak kto woli dramat wciągnął mnie jak narkotyk. 
Piękna, mądra i utalentowana Amy znika w piątą rocznicę ślubu. W miarę upływu kolejnych dni od momentu jej zniknięcia, akcja nabiera tempa, a  podejrzenia padają na jej męża, faceta któremu sporo brakuje do wymarzonego ideału.  Wszystkie przesłanki jednak  prowadzą do Nicka, ale cała sprawa okazuje się dużo bardziej skomplikowana, niż można było przypuszczać na samym początku.  Wyrafinowana intryga sprawia, że ciężko się oderwać od stronic tej książki... Czyta się od deski do deski jednym tchem... 
Chyba jednak polecam na zimowe wieczory, mimo że nie ma ona nic wspólnego z matrycą energetyczną, dwupunktem czy synchronizacją kwantową...  :)
"Zaginiona dziewczyna" - Gillian Flynn

wtorek, 23 grudnia 2014

ŚWIĄTECZNIE...


Spokojnych i przede wszystkim rodzinnych Świat Bożego Narodzenia. Ciepła, bliskości oraz harmonijnie płynących dni Nowego Roku 2015
Życie ofiarowuje nam wszystko, co najlepsze, ale nie zawsze potrafimy prawidłowo zdefiniować drogowskazy ustawione na naszej drodze. 
A wystarczy po prostu czytać sercem, czytać z miłością i dobrocią.
Kilka razy dziennie przywołuję do siebie eufouczucie.  
W różnych sytuacjach sięgam po nie. 
To tak niewiele, a jednak sprawia, że patrzę piękniej, widzę więcej, czuję bardziej radośnie.
Wszystko, czego pragnę przychodzi do mnie w najbardziej odpowiednim momencie. 
Czy można chcieć czegoś więcej? 
I właśnie tego wszystkim życzę.


niedziela, 21 grudnia 2014

Aaaaaa.... TAK SOBIE DZISIAJ PIERNICZYŁAM :)


Zapach piernikowego ciasta, a w efekcie gotowych już pierniczków napełnił cały mój dom...
Hmm... no tak...zapach dzieciństwa...
Odnoszę wrażenie, że z wiekiem odbieram ten aromat jak by  intensywniej...