piątek, 10 kwietnia 2020

Zrób to sam...

Zbliżają się najważniejsze dla Chrześcijan Święta, które stanowią dobrą okazję, aby samodzielnie przygotować i spożyć Wieczerzę Pańską. 
Nie zapominaj, że Wieczerza Pańska (Komunia) to dla nas chrześcijan otwarte niebo.

Nie potrzebujesz pastora, ani kapłana. Pamiętaj, że jeśli jesteś osobą wierzącą, to jesteś też kapłanem. (tak mówi Pismo)
1 Piotra 2:9 „ Ale wy jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym, abyście rozgłaszali cnoty tego, który was powołał z ciemności do cudownej swojej światłości” Pamiętaj zatem, że poza kościołem, Ty sam jako królewski kapłan kwalifikujesz się, aby uczestniczyć w Wieczerzy samodzielnie. 
Gorąco Cię namawiam, abyś spożył Wieczerzę Pańską w zaciszu swego domostwa, ze swoimi najbliższymi, a jeśli nie ma ich z Tobą, spożyj ją sam. 
Uczyń to z całą świadomością tego, co Chrystus wywalczył dla Ciebie na krzyżu. Bądź pełen wdzięczności, że Bóg Ciebie znowu obdarowuje Jezusem , bo to, co najlepsze pochodzi właśnie od Niego. 
Jednak zanim będziesz uczestniczył w Wieczerzy, uświadom sobie, że Bóg pragnie „aby Ci się we wszystkim dobrze powodziło i abyś był zdrów...” 3 Jana 1:2 

Przygotuj chleb i wino (może to być też opłatek i sok) 
Nie spiesz się. Pamiętaj, że Wieczerza Pańska nie jest rytuałem. 
Za chwilę na nowo, osobiście doświadczysz miłości Jezusa.
Usłysz, jak Jezus mówi do Ciebie: „Bierz i jedz, to jest ciało moje, złamane za Ciebie” Popatrz na Jego płonące miłością oczy, kiedy mówi do Ciebie: „Ten kielich, to nowe przymierze w mojej krwi, która się wylewa za Ciebie”. Zobacz Jezusa niosącego wszystkie Twoje grzechy i choroby. On na własnym ciele poniósł Twoje grzechy na krzyż. Zobacz, jak dźwiga na swoim ciele również Twoje fizyczne dolegliwości. Jeśli np. masz guza, to zobacz, jak ten guz zostaje przeniesiony na Jego ciało. Niezależnie od tego z jaką chorobą się zmagasz, zobacz ją na ciele Jezusa. Zobacz, jak zdrowie Jezusa przechodzi na Ciebie... Trzymając w rękach chleb, powiedz: Dziękuję Ci Jezu za Twoje złamane ciało, które przyniosło uzdrowienie mi, mojemu małżonkowi, moim dzieciom. Dziękuję Ci, że przez Twoje rany, sińce, uderzenia bicza, które spadły na Twoje ciało, zostaliśmy całkowicie uzdrowieni. Wierzę w to i przyjmuję to. Spożyj teraz chleb. 

Następnie weź do ręki kielich i powiedz: Dziękuję Ci Jezu za nowe przymierze w Twojej krwi. Twoja krew przyniosła mi przebaczenie i obmyła mnie z każdego grzechu. Wiem, że bez przelania krwi nie ma odpuszczenia grzechów. Wiem zatem, co reprezentuje ten kielich. Dzięki poświęceniu Jezusa, otrzymujemy właśnie w tej chwili całkowite oczyszczenie, nieskazitelność i pokój. Jesteśmy teraz w całkowitej harmonii z Bogiem w Jezusie Chrystusie.
Jak się teraz czujesz? 
Inaczej?



23 komentarze:

  1. Pamiątka to doprawdy piękna uroczystość! Ma na tyle prosty przebieg, że można ją obchodzić właściwie w każdych warunkach, a jednak dzięki swej symbolice potrafi unaocznić głęboki sens tego, o czym od wieków przypomina uczestnikom. Szkoda, że niektórzy uzależniają możliwość spożywania Wieczerzy Pańskiej od koniecznej obecności kapłana. Jest to utrudnienie, które odbiera wiernym zdrowie i pokój. Spokojnego świętowania zmartwychwstania Pana Jezusa
    Jurek

    OdpowiedzUsuń
  2. Wartościowy tekst, bo w ten czas nie chodzi o jajka i palemkę. Właściwie mam do świąt (wszystkich) stosunek ambiwalentny.
    A pamiątka jest bardzo ważna w życiu Chrześcijanina i należy ją sprawować. Chociażby w domu. My z mężem jako narodzeni w Chrystusie, spożywamy ją we dwójkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh...Co do tych jajek i palemek, to moja bliska znajoma nauczycielka, przytoczyła mi kiedyś tekst (legendę :), gdzie tłumaczono skąd jajka w ogólnie panującej katolickiej tradycji. Legenda głosi, że Maria Magdalena udając się w niedzielę wielkanocną do grobu Chrystusa, zabrała ze sobą jajka, które miały być posiłkiem dla apostołów. Po spotkaniu Chrystusa, który zmartwychwstał, zauważyła, że jajka zmieniły kolor na czerwony i od tej pory przyjął się zwyczaj malowania jaj na Wielkanoc. Totalne jaja z tych jaj :) Nie wiem, kto jest autorem legendy, gdyż tego nie napisano, natomiast legenda znajduje się w przewodniku metodycznym dla nauczycieli przedszkola.
      Jak się chce wyjaśnić ludziom jakąś głupociznę, to i legenda wyrasta nagle spod ziemi.
      Ja też będę sprawować Wieczerzę Panską w gronie najbliższych.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Tak zupełnie na marginesie, poszukałam trochę kiedyś o faktycznym pochodzeniu pewnych elementów wielkanocy i zebrałam w jeden wpis: https://ekstraktzycia.blogspot.com/2018/04/wielkanoc-biblijnie-i-nie-tylko.html

      Szczególnie ciekawiło mnie z czego tak naprawdę składa się koszyczek, czyli wersja prawdziwa, a nie katolicka. ;)

      Usuń
    3. Ooooo! Dzieki, na pewno zerknę

      Usuń
  3. Piękny tekst. Ja nie wychodzę nigdzie na święta, ale będę je celebrować. Całym sercem życzę, by Twoje święta no mimo wszystko były pełne piękna, bądź zdrowa, tak samo Twoi bliscy. Serdecznie pozdrawiam. <3 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, dziekuję za życzenia i Tobie życzę przede wszystkim spokojnych świąt z nutką refleksji nad tym, co ostatnio dzieje się wokół nas.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Radosnych, pogodnych świąt Ci życzę, Olimpio :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję Haniu, życzenia dla Ciebie zostawiłam w Twoich progach.
      Serdeczności przesyłam :)

      Usuń
  5. Co ja mogę napisać? ;) Nie wiem za co miałbym dziękować Jezusowi, skoro nie uważam go za Boga? Siłą rzeczy nie przygotuję ani wina, ani opłatka, nie odstawię tego rytuału, i nie będę Ci mógł napisać jak się czuję po ich odczynieniu. Ale za to mogę napisać, że mimo pandemii, mimo braku wiary, czuję się dobrze ;)
    Jeśli Cię to nie obraża, życzę zdrowia i uśmiechu w te święta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asmo - mam coś dla Ciebie. :)
      Panie Jezu, dziękuję że sprawiłeś że jestem ateistą, dzięki czemu nie muszę ci za nic dziękować...

      Usuń
    2. Gdybyż jeszcze skłóceni ze sobą o wszystko chrześcijanie chcieli ustalić datę miesięczną i dzienną tego zmartwychwstania, o którym uparcie milczą wszelkie kroniki ówczesne [poza nieręcznie podrasowaną kroniką Józefa Flawiusza]... Ja wiem... miesiąc syderyczny, miesiąc solarny - miesiąc taki i siaki i owaki, w rezultacie zmartwychwstaje sobie Jezus od wczesnych dni marca do połowy kwietnia... Niepoważne...
      Gdybym ja co roku podawał inną datę swych narodzin [póki co daty śmierci podać nie mogę]...
      Najpoważniejszym źródłem jest chyba w tej sytuacji "Żywot Briana".

      Ale... Wszystkim - Spokojnych Świąt... Po nich i tak zaczną się spierać bez pożytku, końca i sensu...

      Usuń
    3. @Asmo, no przecież nic na siłę...
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    4. @ Jan Krystian Niegłowicz
      Jakie znaczenie maja dokładne daty w odniesieniu do dzieła Jezusa na krzyżu Golgoty? Z resztą sam piszesz, że dla Ciebie owe datowanie nie ma znaczenia, więc w sumie o co Ci chodzi? A tak nota bene, powinnismy chyba w tym konkretnym temacie zaufać kalendarzowi żydowskiemu, gdyż poruszamy się chyba raczej w ich kulturze i obyczajowości.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    5. 1.Trzeba nie mieć rozumu, by kłócić się o to, co komuś przyszło do głowy.
      2. Słyszałem, że są takie kraje, gdzie ludzie kłócą się nawet o religię [J. F. Cooper - Łowca zwierząt].
      - Mamy ufać nie kalendarzom a kronikarzom, a już na pewno nie neofitom.
      Pozdrawiam...

      Usuń
  6. W życiu bym nie chciała przenosić swoich win, brudów i chorób na kogokolwiek, a tym bardziej na kogoś, kogo kocham.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak i w co wierzysz, ale Jezus własnie w takim celu przybył na Ziemię w ciele. Cała Biblia o tym mówi także słowami samego zbawiciela.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Słów "Zbawiciela" to akurat nie znamy wcale... Znamy fantazje twórców religious-fiction zwanych ewangelistami powstałe w kilkadziesiąt lat po hipotetycznej śmierci "zbawiciela" [skoro ty piszesz go z małej litery...]. A o owych wydumanych przez ciebie "słowach" wcale nie "cała Biblia o tym mówi". Marek, Mateusz, Łukasz ściągają od siebie jak mało zdolni uczniacy, Jan - jak po dymie z konopi... A co najmniej 14 innych ewangelistów popuszcza wodze nieskrępowanej fantazji. Wystarczy wziąć ją do ręki historię Biblię oraz chrześcijaństwa i poczytać... Nic więcej...
      Zdrowia życzę.

      Usuń
  7. Na jednym z blogów obejrzałam film z udziałem zakonnika chyba, który doskonale tłumaczy, jak niektórzy zbytnią wagę przywiązują do pozorów, zbędnych otoczek, których teraz im zabrakło, może to dobry moment by zastanowić się, czy nasza wiara jest prawdziwa czy to tylko uczestnictwo w obrzędach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ to wcale nie są religia i wiara! To jest wygodny, bo na ogół nie wymagający myślenia, spetryfikowany obyczaj z obrzędowością rodem z pogańskiego fetyszyzmu, z przekonaniem o zbawczej sile "świętych" totemów, czarnoksięskiej magii, bizantyńskiej obrzędowości, gdzie forma wyparła jakąkolwiek treść. Wszystko razem pozwala czuć się "wyznawcom" wybranymi, lepszymi, godniejszymi, mądrzejszymi i daje im jakoby prawo do pouczania i napominania "niewiernych" lub "błądzących". Niekiedy za wszelką ceną, każdą matodą i wbrew im samym, bo podobno "nie wiedzą, co czynią"...

      Usuń
    2. I dlatego teraz tak cierpią, bo ze swoja wiarą zostali bezradni, nie ma otoczki, to jakby wiary nie było...teraz to nawet duchowni i święcenie przez internet, jak ręce, które leczą...a z Kaszpirowskiego się śmiano.

      Usuń
  8. wychodzi na to, że jeśli wyznawać jakąś religię, to tylko solo, tzw. "własnowierstwo" /chrześcijańskie lub jakieś inne/ to się nazywa i kapłan jest wtedy zbędny... ale ludzie to gatunek dość towarzyski i czasem się zbierze grupa takich własnowierców mających podobne zdanie... pojawia się wtedy potrzeba zorganizowania sobie tej religii i wtedy automatycznie pojawia się też jakiś kapłan, taki "kierownik zamieszania", żeby coś robił za innych, bo ludzie to także gatunek dość leniwy... do pewnego czasu bywa fajnie, ale sytuacja się komplikuje z czasem, powstają jakieś struktury, a religia zamienia się w system władzy jednych ludzi nad drugimi, zaś istota rzeczy samej religii staje się wtedy pewnym dodatkiem, obiektem badań hobbystów-teoretyków lub mistyków... tak to przeważnie wygląda z socjologicznego punktu widzenia, a taki K.Rz-kat. jest jednym z przykładów na to...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń