wtorek, 18 lutego 2014

DOBRE RADY SĄ PO TO, ŻEBY JE DAWAĆ INNYM...


Dobre rady są po to, żeby dawać je innym…

         Coś w nas jest takiego, że czujemy jakąś taką niechęć do rad udzielanych nam przez innych.
 Bywa też tak, iż sami prosimy o radę i najczęściej słyszymy: - Ty rób, co chcesz, ale ja na twoim miejscu, zrobiłabym to i tamto… (co oznacza: - Decyzję musisz podjąć sama, ale pamiętaj jak ci radziłam…) 


 Tak naprawdę udzielając dobrych rad, uwzględniamy swój światopogląd, przekonania i doświadczenia. Czasami rozsądek okazujemy tylko i wyłącznie w odniesieniu do problemów innych ludzi. Doradzając drugiemu, sami nie zrobilibyśmy tak samo. 
Hmm…
Sama byłam świadkiem takiej sytuacji, gdy moja znajoma udzielała dobrych rad swojej zamężnej córce, z rozwodem na czele, a sama od lat tkwi w toksycznym i popapranym związku…No comment…

Celem dobrej rady jest pomaganie (tak przynajmniej zakładam), jednak zdecydowanie łatwiej słucha się rad ludzi, którzy nie stawiają wymagań i raczej  promują łatwe rozwiązania. Mądrość i rozwaga to zdecydowanie pojęcia przeterminowane. Zamiast szukać rozwiązań mądrych i rozsądnych, my idziemy zwyczajnie na wagary… 
Dopiero gdy grunt nam się wali pod nogami, szukamy pomysłu, przesiewamy przez nasze wewnętrzne sito wszystkie zasłyszane dobre rady. W rezultacie korzystamy tylko z tych banalnie prostych: żeby się nie narazić, aby nie daj Boże nie stracić, żeby się nie napracować. Skutek: Zazwyczaj jest gorzej niż było… 
O co chodzi z tymi dobrymi radami? Czy ktoś kiedyś z takowych korzysta?

„Sobieradek”





8 komentarzy:

  1. korzystam z dobrych rad, kiedy udzielają mi ich ludzie, do których mam zaufanie i wiem, że chcą dla mnie dobrze. źle natomiast czuję się, kiedy chcę komuś dobrze doradzić, a ten ktoś to neguje bez żadnego logicznego uzasadnienia. tylko dlatego, że nie lubi być pouczany. dlatego staram się wycofywać, kiedy widzę, że zbyt dużo mnie kosztuje troska o kogoś. na siłę nic nie można osiągnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie, czasami faktycznie lepiej odpuścić. Nic na siłę. A z dobrych rad jak najbardziej korzystam, Pozdrawiam

      Usuń
  2. Dobrej rady moze udzielic calkiem obca, pierwszy raz spotkana osoba...
    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać masz szczęście spotykać na swojej życiowej drodze wspaniałych, otwartych, zatroskanych o Ciebie ludzi. Gratuluę i pozdrawiam

      Usuń
  3. Kiedys przeczytalam cos takiego: " Gdy nie miałam dzieci, posiadałam sześć teorii na temat ich wychowywania, teraz mam sześcioro dzieci i żadnej teorii"! Cos w tym jest, że w stosunku do siebie jesteśmy mniej krytyczni, za to innym wytykamy ich wady i mamy gotowe recepty na ich szczęście, związki, wychowywanie dzieci... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to Agnieszko, mam podobnie. O wiele łatwiej jest radzić innym, krytykować. Nasze własne wady trudniej dostrzec, albo może wcale ich nie posiadamy :) Pozdrawiam

      Usuń
  4. A żebyś wiedziała! Szkoda,że samemu człowie nie stosuje się do swoich dobrych rad. Może miałby mniej komplikacji??????

    OdpowiedzUsuń
  5. Stara zasada drzazgi i belki.
    Nie stosuje sie rad, nie pytam o rady, analizuje sama, z prostej przyczyny: kazdy ocenia/radzi w wlasnej prespektywy nosa czy tam urzadzenia do siedzenia, a po prostu dla mnie jedno jest pewne: 'tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono"!
    Nie wiem, czy to madre czy glupie. to moje:)

    OdpowiedzUsuń