poniedziałek, 21 listopada 2016

Irytacja...

No i jak tu się nie irytować ??? 
Córcia mojej sąsiadki przygotowuje się do I komunii św.... 
Sorry, ale ja naprawdę nie rozumiem tego całego zamieszania... 
Skąd to wszystko się wzięło? 
Przecież w Pismie Świętym nie ma ani jednego słowa na temat tego sakramentu...
Jest on jedynie wymysłem kleru... 
Dzieciaki uczą się na pamięć tekstów, których tak naprawdę nie rozumieją... ( i nie dziwię się, bo przecież nie jest to język, który przemawia do dziecka) 
A potem... hmmm... „zaliczają” … Tak....Zaliczają...
( katecheci chyba budują swój prestiż na tym zaliczaniu, ugruntowują swoją pozycję...)
 A u dzieci, cóż...pojawia się stres... bóle brzucha, często nawet wymioty i inne przypadłości. Alutka (córka sąsiadki) to już nawet choroby sobie wymyśla, żeby tylko nie iść do szkoły, bo akurat w panie jest religia, a co za tym idzie - zaliczanie...
Beztrosko narażamy nasze pociechy na totalną nerwówkę...
Przecież taki sposób ewangelizacji może jedynie zniechęcić dzieci... 
Po co to wszystko? 
Święcenie książeczek, medalików, świec... 
O co chodzi? 
Obudźcie się ludzie... 
Wystarczy sięgnąć po Pismo Święte, aby nie dawać nabijać się w butelkę. 
Ja w tym całym komunijnym zamieszaniu dopatruję się jedynie wszechobecnej bufonady... Gigantycznej i kosztownej celebry, która nie wiadomo czemu ma służyć...
Nie rozumiem w jakim celu w takim razie pojawił się na Ziemi Jezus? 
 On podarował nam nowe przykazanie „abyśmy się wzajemnie miłowali”, a my z uporem faryzeuszowego maniaka wtłaczamy w głowy naszych pociech  główne prawdy wiary, siedem sakramentów świętych (na temat których Biblia milczy), siedem grzechów głównych, akt wiary, akt nadziei, akt miłości, akt żalu, przykazania miłości, aniele Boży, pozdrowienie anielskie, modlitwę pańską, skład apostolski, wierzę w jednego Boga, i wiele innych...
Przecież nauki Jezusa sprowadzają się do dwóch pięknych, istotnych nakazów „Będziesz miłował pana Boga swego ze wszystkich swoich sił, z całego serca swojego,a bliźniego swego jak siebie samego” 
Przecież to jest takie proste, oczywiste i piękne... 
Miłość jest tu najistotniejsza. 
Na tym należy budować ... 
Kochaj, a nie skrzywdzisz...
Kochaj, a nie okradniesz...
Kochaj, a nie zdradzisz... itd.
Bezmyślne klepanie czegoś, czego się nie rozumie, nie może być budujące... 
A już na pewno nie zbuduje wiary młodego człowieka...  
To tylko tradycja, która rozrasta się z każdym kolejnym rokiem... z prawdziwą  wiarą nie ma ona jednak nic wspólnego...

10 komentarzy:

  1. Sakramenty Nowego Prawa zostały ustanowione przez Chrystusa. Jest ich siedem: chrzest, bierzmowanie, Eucharystia, pokuta, namaszczenie chorych, sakrament święceń i małżeństwo. Sakramenty te obejmują wszystkie etapy i wszystkie ważne momenty życia chrześcijanina: sprawiają narodzenie i rozwój chrześcijańskiego życia wiary, uzdrowienie i dar posłania. Widać w tym pewne podobieństwo, jakie istnieje między etapami życia naturalnego a etapami życia duchowego (KKK 1210).




    » CHRZEST
    » BIERZMOWANIE
    » EUCHARYSTIA - I KOMUNIA ŚWIĘTA
    » SAKRAMENT POJEDNANIA I POKUTY
    » NAMASZCZENIE CHORYCH
    » KAPŁAŃSTWO
    » MAŁŻEŃSTWO

    Pozdrawiam serdecznie-;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Uleńko, ja zawsze kieruję się tym, co mówi Pismo Święte. Jeśli tam czegoś nie ma, to po prostu nie ma, wtedy to odrzucam. Biblia to źródło wiedzy chrześcijanina, które uczy nas, że zbawieni jesteśmy tylko przez szczerą wiarę w Jezusa Chrystusa i żadna tradycja nie ma tu znaczenia. Uleńko, Pan nasz pomału zrywa zasłonę milczenia wokół KK, czyni to już teraz obnażając chociażby afery pedofilskie wśród kleru. Wszyscy otworzymy oczy, bo tak mówi Pismo Świete. Czytaj Uleńko Biblię, a zobaczysz jak bardzo się zdziwisz, zrozumiesz w jakim tkwiłaś mroku. Ja odkryłam tę prawdę kilka lat temu i bardzo żałuje, że tak późno spadły mi klapki z oczu, bo bezpowrotnie uciekło mi tyle lat prawdziwego chodzenia z Bogiem. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Ja w tym całym komunijnym zamieszaniu dopatruję się jedynie wszechobecnej bufonady... Gigantycznej i kosztownej celebry, która nie wiadomo czemu ma służyć... A z tym to ja się zgodzę ale to już wymysł ludzi i nie ma to nic wspólnego z tym pięknym dniem 1 Komunii świętej. Kiedy ja przystępowałam do tego Sakramentu to nie było to jeszcze takie jak to jest teraz. W domu był świąteczny obiad i gratulacje ze strony najbliższej rodziny i znajomych z kwiatkami z ogródka. Dla mnie to jeden z moich najlepszych dni w moim życiu. A z tą nauką to rzeczywiście teraz dzieci nie mają łatwo tyle tego do nauczania ale nie tylko religia. Masę rzeczy których się dziś muszą na pamięć wykuwać nigdy im w życiu do niczego się nie będzie przydawała. Jednak dla Katolika ta wiedza z katechizmu będzie mu towarzyszyła przez jego całe życie. Jestem katoliczką i wiem o czym tu piszę Olimpia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak Uleńko, tylko że katechizm to dzieło ludzi (Mat. 15:9 "Próżno mnie czczą, gdyż jako nauk uczą nakazów ludzkich"), a Twoim obowiązkiem jako chrześcijanki jest poznawanie Pisma Świętego
      2 Tymoteusza 3:15-17 "Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, DO WYKRYWANIA BŁĘDÓW, do poprawy, do wychowania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany"
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. W moim domu jest i stary i nowy Testament. Ja się do Twojej wiary nie wtrącam ale widzę że bardzo Ci nie wspak nasz Kościół Katolicki i tu mis jonujesz chyba jesteś z jakieś innej heretyckiej wiary Olimpia. To chyba ta Twoja Biblia jest inna od tej naszej.

      Usuń
    3. Uleczko, Biblia jest ta sama.... Chociaż zastanawiam się jaka wiara jest dla Ciebie heretycka... Rozumiem, że chyba każda, która nie jest katolicką... A tak na marginesie Uleńko, gdybyś czytała Pismo Święte, wiedziałabyś, że wszystko co piszę jest w nim zawarte. Mieć Biblię w domu, a korzystać z niej na co dzień, to dwie różne sprawy... Po prostu sprawdzaj z Biblią to wszystko o czym ja piszę, a zobaczysz, że nie ma tu żadnej herezji...Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. To zaliczanie rzeczywiście jest denerwujące. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak Haniu... Szkoda, że nauczycielem naszych dzieci nie może być żywy Jezus, bo On uczyłby miłości a nie katechizmu... Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Cóż, jak pewnie wiesz, ja mam swój osobisty stosunek do wszystkich sakramentów, a jaki, nie muszę tłumaczyć. Ale tym razem wezmę w obronę, choć sam to przeszedłem nie najlepiej. Bo w końcu kogo za to obwiniać? Kler, katechetów, którzy w zasadzie wykonują to, co do nich należy? Rodziców? Też mam wątpliwości, skoro są katolikami i de facto stosują się do reguł Kościoła, w którym tkwią dobrowolnie. Można mówić o presji środowiska, ale jak tu od niego, środowiska, wymagać tolerancji? Na dobrą sprawę, to że dziecko przeżywa stres też nie jest takie złe. Nie raz przyjdzie mu w życiu się z nim zetknąć, a każde doświadczenie w radzeniu sobie ze stresem jest dobre. Ujmując to najprościej jak to możliwe. Nikt z powodu przystąpienia do I-szej Komunii Św. nie umarł, a skoro jest taka tradycja... Nie każ wszystkim odstępować od Kościoła, kto się do Niego zrazi, sam odstąpi.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, tak...Pozornie masz rację, ale z tego, co wiem studiowałeś Pismo Święte, więc powinieneś może raczej zadać pytanie: Po co to całe zamieszanie, skoro Biblia uczy inaczej i jak wiadomo jest wyznacznikiem wiary, drogowskazem na drodze chrześcijanina...To doskonałe narzędzie do odróżniania prawdy od fałszu. Nie dziwi Ciebie to nieustanne przeinaczanie jej treści ? A ta cała obrzędowość, procesje, koronacje, intronizacje, pielgrzymki, adoracje... Czyż Jezus tego nie negował? Biblia sobie, KK sobie... Czasami mam wrażenie, że to, czego naucza KK, to jakaś nowa religia, inna wiara, która z Bożym przekazem Biblijnym niewiele ma wspólnego... Ślepi prowadzą ślepych?

      Usuń