Dobrze jest co jakiś czas pozostawić swoje życie na boku… Zdystansować się od świata i uświadomić sobie Bożą łaskę życia.
Pan Jezus powiedział kiedyś do swoich zmęczonych pracą uczniów: "pójdźcie wy sami osobno na pustkowie i wypocznijcie nieco (Mar.6:31)."
Sami...bez ludzi... bez tłumów...sami...osobno...aby przeżyć samotność, w której można "zobaczyć" ciszę...
"Przestrzenią ducha, miejscem gdzie on może rozpostrzeć skrzydła jest cisza"
Duch Boży jest wszędzie...
Jednak chyba najchętniej tchnie w górach...w lesie...
w jaskini... na morzu...na dzikich łąkach...niż w betonowych
bunkrach naszych domów...
czy też w zgiełku rozkrzyczanych ulic...
To w surowej
ciszy i samotności można go łatwiej spotkać, poznać, porozmawiać...
Św.Jan zapisał objawione mu słowa: „Błogosławiony, który
odczytuje” – błogosławiony ten,
który odczytuje ślady Boga Najwyższego i przeżywa Jego obecność i dostrzega
Jego działalność na drodze, po której stąpa.
To my wybieramy, gdzie zanoszą nas
nasze nogi...
Góry mówią o niezmiennym Bogu. Uświadamiają, że w tym zmiennym świecie, chaotycznym nurcie wydarzeń, wszechobecnej sensacji i ludzi, którzy nigdy nie zdejmują swoich masek; istnieje pewien element stały i niewzruszony... Niezmienny, sprawiedliwy Bóg...
O tak!Nigdzie tak mocno nie odczuwa się Obecności jak w górach i nad pustym morzem.
OdpowiedzUsuńBo podobno natura przemawia do nas boskim głosem :)
UsuńNa łonie natury najłatwiej jest poczuć boską obecność. Zgadzam się z tym całkowicie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
A zwłaszcza w gorach można poczuć i zobaczyć to, co trudno zobaczyć z dołu... :)
Usuń