Bliski kontakt z naturą zawsze poprawia mi samopoczucie...
Przybliża siły, które kierują moim życiem i nadają mu sens...
Czasami niemal czuję ich fizyczną obecność...
To cudowne, dające ogromną energię doznanie...
Wypełnia mocą i poczuciem mistycznej więzi z Bogiem...
Właśnie w takich chwilach najpełniej odczuwam jego wszechobecność...
To doznanie o wiele częściej przydarza się w dzikim lesie, albo w górach, ponieważ panuje tam cisza...
Nie dzwonią telefony, a zgiełk miasta nie zagłusza myśli...
Nie ma przemocy, telewizji, samochodów i ciągłego pośpiechu...
Nic nie zakłóca koncentracji i nie zaśmieca umysłu...
Zwalniam... wyciszam się... i nagle zdaję sobie sprawę z obecności tej odwiecznej siły....
Czuję jak mnie otacza i wypełnia każdą komórkę mojego ciała...
Pojawia się harmonia... Znajduję swoje własne miejsce mocy...
A mój wewnętrzny głos, jak echo powtarza: Dziękuję...
Wewnętrzne dziękuję to chyba najlepszy dowód na harmonię z samym sobą:):):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
o tym samym myślę od rana. natura to balsam dla mojej duszy :)
OdpowiedzUsuń