Miłość nie mieszka gdzieś na
zewnątrz Ciebie, lecz tkwi głęboko w Tobie...
Nie można jej stracić , ona
także nie może Ciebie opuścić...
Miłość nie działa wybiórczo i tak jak
słońce pada na wszystko i wszystkich, bez wyjątku...
Miłość nie wie, co to
wyłączność...
Miłość to piękne, ciepłe i wszechogarniające uczucie :)
OdpowiedzUsuńO tak... pozdrawiam
UsuńOczywistym jest, że miłość to produkt mózgu, więc nie jest na zewnątrz nas. Ale można ją czuć lub nie. Niekoniecznie ta prawdziwa musi być zaraz wieczna. A z tym padaniem na wszystkich - miłość musi być wyprodukowana przez drugą żyjącą istotę. Każda żyjąca istota jest ograniczona, więc miłość nie pada na wszystko i wszystkich. Też ma swoje ograniczenia.
OdpowiedzUsuńMówisz o "chemicznej burzy w mózgu" i jak mniemam myślisz o miłości „ego”. Miłość jest stanem istnienia. Jeśli jesteś „obecna”, ogarnięta cichym bezruchem i prawdziwie czujesz samą siebie ( bezpostaciowo, ponadczasowo) Zaczynasz wtedy czuć, że to samo życie trwa we wszystkich ludziach i w innych istotach, w samej ich głębi. Zasłona odrębności przestaje istnieć. "Miłość nie działa wybiórczo i tak jak słońce pada na wszystko i wszystkich, bez wyjątku..." To właśnie jest miłość, miłość Boga. A czym jest Bóg? Jednym, wiecznym życiem, we wszystkich jego formach. A czym jest miłość? Tym, że czujesz to jedno życie głęboko w sobie i we wszystkich stworzeniach, że nim jesteś. Takie odczuwanie jest wynikiem oświecenia…
UsuńPolecam film "The fountain" (o ile sie nie myle "Zrodlo" w polskim wydaniu). Mowi wlasnie o Milosci, Zyciu, Zjednoczeniu troszke dluzej niz ujelas to sama.
UsuńKwintesencja, jak dla mnie, zycia!
O tak, oglądałam kilka lat temu. Tak jak piszesz "Moja Ameryko..." film nosi tytuł "Źródło" - Nie jest to łatwy film. Zmusza do myślenia i sprawia, że zadajemy pytania, bez odpowiedzi. Dla mnie jest to jeden z najpiękniejszych filmów, polecam także
UsuńMasz racje, to trudny film, z gatunku tych: gapisz sie a potem jeszcze myslisz i przezywasz dlugo.
UsuńDrugi, ktory mnie wprawil w zachwyt "Atlas chmur"...Wszystko wraca, warto byc wiec dobrym :)
Do oglądania "Atlasu chmur" zabierałam się kilka razy... zawsze coś tam stawało na przeszkodzie... ale przyszedł czas, że udało mi się go obejrzeć. Film robi wrażenie, jednak trzeba skupić uwagę do granic wytrzymałości ( w każdym razie ja tak miałam) Myślę, że przypomina nam jeszcze o tym, że ludzie, których spotykamy na swojej drodze, są po coś... Hmm... jaki był plan duszy, tacy ludzie pojawiają się w naszym ziemskim życiu... Jednak, to w jaki sposób wykorzystamy te osobowości zależy tylko od nas samych :) Pozdrawiam i czekam na Twoje pozostałe perełki
UsuńZgadzam się z Tobą....Takie odczuwanie jest wynikiem "oświecenia"- pięknie to ujęłaś. To tak jak w mojej "iluminacji" - napisałam kilka zdań o tym..Myślę podobnie...
OdpowiedzUsuńBuziak
Byłam u Ciebie i czytałam "Iluminację' - Hmm... chyba gramy w tej samej orkiestrze :)
Usuńhmm....chyba tak...:) albo zdecydowanie tak:)
UsuńPiękne i chyba jednak prawdziwe, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMarco : Dotrwałam , zobaczyłam cały filmik:) Oczywiście, że tak jest:-) Piękny kwiatuszek zasadziłeś
OdpowiedzUsuńOlimpia: bierzemy kolegę do "orkiestry?"heh obejrzałaś?:-)
Widziałam film, i cóż, wniosek jest jednoznaczny: Jesteśmy jednością, a świadomość to obszar wszelakich możliwości ( bardzo mi to współgra z dwupunktem) Marco, liczę na kolejne ciekawe podpowiedzi. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSunrise, myślę, że Marco już od dawna gra w naszej orkiestrze :)
OdpowiedzUsuńJa już chyba zapomniałem co to miłość. Otaczała mnie iluzja miłości a teraz tylko ból.
OdpowiedzUsuńEj tam... głowa do góry... pozdrawiam
UsuńNie mam już sil podnosić głowy. :(
UsuńNie znam Twojej historii, więc nie wiem co mam Ci napisać. Jednak wiem, że w życiu jak w kalejdoskopie, raz pod wozem, raz na wozie... Pozdrawiam
UsuńPięknie powiedziane...pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń