niedziela, 13 grudnia 2015

To co widzę, zasmuca mnie...

To, co dzieje się ostatnio w naszym kraju zasmuca mnie ... 
Tym bardziej, że dzieje się to pod szyldem kościoła... 
Ale to nie jest mój kościół... 
Moja wiara tak nie wygląda... 
Ja nie zgadzam się na takie bezpardonowe mieszanie w głowach wiernych. 
Ten sam Bóg... ale ktoś tu chyba zapomniał, czego nauczał i naucza w dalszym ciągu Jezus... 
Jego przesłanie miłości nie funkcjonuje w sercach przedstawicieli partii obecnie rządzącej, mimo, że tak pięknie wykorzystuje ona rzeszę wierzących Polaków... 
Pod sztandarem wiary - rodzi się nienawiść i mnożą się podziały... 
Pod płaszczykiem świętości, jest rozsiewane zło... 
Wczoraj uwagę moją przykuła sytuacja przedstawiona w telewizji, gdzie reporter jednej ze stacji telewizyjnych został zaatakowany przez kilka starszych osób, a konkretnie starszych pań... 
Tyle w nich było wrogości... 
Tyle nieuzasadnionego gniewu... 
Myślę, że na co dzień panie te, zasiadają w kościelnych ławach... ( nie mojego kościoła )
Z pokorą wznoszą swe modły do Boga... ( nie mojego Boga )
Może nawet myślą sobie, że działają w dobrej, świętej sprawie... 
Są jak owce, które podążają za swoim pasterzem... 
Hmmm... 
Kim jest ten pasterz, który prowadzi drogą nienawiści?  
To nie jest Boży pasterz... 
Boży pasterz pomnaża spokój i wkłada w serca owiec swoich przesłanie miłości... 
W liście do Filipian 2:15 czytamy, że życie chrześcijanina ma być światłem dla świata, bez względu na okoliczności, w których się znajduje...
Gdzie jest to Boże światło ?  
Póki co, ciemność dokoła... 
Tak bardzo smuci się serce moje... 

24 komentarze:

  1. Od zawsze toczyła się walka z ciemnością..musimy mieć nadzieje i wiarę,ze DOBRO zwycięzy,,,nie moze byc inaczej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest jakieś totalne zwiedzenie... Niby kościoły, niby wiara, a w sercach jedynie nienawiść... Nie ma w tym wszystkim Jezusa... Jego nauki na głucho zamknięto w Biblii... A wystarczy tylko zajrzeć do NT, ale katolicy mają to gdzieś... smutne... pozdrawiam

      Usuń
  2. Jeśli ktoś nie wierzy w Boga, to patrząc na naszych rodzimych wierzących katolików, na pewno nie uwierzy. Katolicy wypadają obraz nauk Jezusa. Pozdro - Joni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą, to prawda, że katolicy wypaczają obraz wiary w Boga... Dogmaty, kult świętych, sakramenty... Skąd to wszystko się wzięło wiemy... Biblia tego nie zawiera... Słowo Boże zostało wypaczone i zniekształcone... Jednak nikt nikomu nie zabrania sprawdzania tego wszystkiego w Piśmie Świętym... Jeśli tego nie robią, to znaczy, że nie mają takiej potrzeby. Idą za swoimi nauczycielami jak owce na rzeź... Pozdrawiam

      Usuń
  3. ja rowniez kocham Boga podobnie jak Ty Olimpio...piekny wpis,piekny blog...
    hm,mam taka nadzieje,ze za zycia progiem Ktos na mnie czeka...
    pozdrawiam cieplo,pozwol,ze bede tutaj czestszym gosciem ulka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny i zapraszam do czytania i komentowania postów. Za życia progiem czeka na Ciebie Jezus... Ale pamiętaj, że on czeka, stoi obok Ciebie już teraz... Czeka na zaproszenie do Twojego życia, aby objawić Ci rzeczy, o których nie masz nawet pojęcia... Wiem to, bo sama doświadczam Jego dobrodziejstw każdego dnia... A musisz wiedzieć, że długo błądziłam... Tyle lat szukałam czegoś... A on stał obok, jednak ja Go nie widziałam... Pozdrawiam

      Usuń
    2. ale w koncu odnalazlas swoja droge...
      na pewno bede u Ciebie czestym gosciem,milo mi ze Ty rowniez u mnie...
      pozdrawiam cieplo ulka

      Usuń
    3. Lata poszukiwań Uleńko... Lata poszukiwań i błądzenia... Byłam chyba wszędzie... Miotałam się jak przysłowiowy piskorz... A że dociekliwe ze mnie stworzenie, każde nowo odkryte miejsce moich duchowych poszukiwań badałam dogłębnie... Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  4. Dziękuję za wizytę na moim blogu i pochlebne słowa. Mam jednak pewien dość istotny (a może tylko drobny?) problem. Jestem ateistą, choć nie walczę z wiarą, ba mam szacunek do wierzących, ale zawsze ateistą. Zdarza mi się niestety czasami wytykać hipokryzję (na drugim blogu), szczególnie taką, o jakiej piszesz w swojej notce. Jeśli Jesteś w stanie ścierpieć oponenta :) chętnie tu pobędę z zapewnieniem, że nie będę obrażał.
    Łączę pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam ciepło u siebie... Hmmm... mówisz ateista... Świetnie... Ateista to ktoś, kto nie słyszał o prawdziwym Jezusie... Ateista w naszym kraju, to ktoś, kto swoją niewiarę buduje na tym, co sprzedaje mu rodzimy kościół katolicki... Kiedyś był to mój kościół... Dzisiaj nim nie jest... Był też czas totalnej niewiary... A kim jestem dzisiaj??? Dzisiaj jestem biblijnie wierzącą chrześcijanką... A zatem zapraszam... komentarze mile widziane, pozdrawiam

      Usuń
    2. Chyba zbyt szybko oceniasz. Po pierwsze, nie jestem ateistą dlatego, że nie słyszałem o Jezusie, jakkolwiekby nie był przedstawiany. Po drugie, nie buduję swojej niewiary na tym, co oferuje każdy z Kościołów. Nie przekonuje mnie żadne odniesienie do niematerialnych istot. Nawet jeśli o tym pisze pełna sprzeczności Biblia.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Witam ciepło, tego dość chłodnego dzionka... No tak, no tak , no tak.... Nie jesteś ateistą, ponieważ nie przekonuje Cię żadne odniesienie do niematerialnych bytów... (zacytowałam Twoje słowa) Podobno wiara zaczyna się w sercu, a nie w umyśle... więc nie zamierzam Ciebie ani nawracać, ani przekonywać do czegokolwiek moim słowem... A co do pisma Świętego to pozwolę sobie nie zgodzić się z Twoim stwierdzeniem ,że jakoby Biblia była pełna sprzeczności... Myślę, że raczej chodzi tu o interpretację niektórych biblijnych faktów, których po prostu nie należy brać dosłownie. Ważne jest także to, aby umieć rozgraniczyć stary i nowy testament, ale żeby to uczynić wypadałoby wiedzieć do kogo jeden i dugi jest adresowany, a także zdać sobie sprawę z tego, że dzieli je przepaść czasowa, co ma w tym wypadku ogromne znaczenie. Ale zanim się rozpiszę na ten temat, mam pytanie: Czy czytałeś Biblię? Albo bardziej konkretnie: Czy przeczytałeś Biblię? Chociaż tak naprawdę nie wiem czy samo zapoznanie się z jej treścią, bez wgłębnego studiowania, sprawi, że jej stronice będą zrozumiałe. Biblia to księga natchniona i dodatkowym utrudnieniem jawią się duchowe przestrzenie, których znaczenie objawić potrafi tylko Duch Święty. Jednak nie w każdym z nas mieszka DŚ, a zatem na takiej płaszczyźnie trudno mi dyskutować z Tobą. Musiałabym bardziej rozwinąć temat, a w sumie przecież nawet nie wiem czy masz życzenie go zgłębiać. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. Chyba kompletnie mnie nie zrozumiałaś, albo celowo, o co Cię nie chciałbym posądzać, przekręcasz moje słowa. Proszę, przeczytaj jeszcze raz mój komentarz i próbuj go zrozumieć, tak jak jest napisany, by się przekonać dlaczego jestem (a nie – nie jestem) ateistą.
      Biblia (ST i NT), a jakże przeczytałem. Z katolicką i judaistyczną egzegezą, bo mi w dyskusji próbowano zarzucić niezrozumienie, tak jak Ty czynisz to powyżej. Już Twoje tłumaczenie, że nie należy brać pewnych faktów dosłownie (z Biblii) świadczy o dowolności ich interpretacji, co a priori całą treść czyni niewiarygodną, podatną na dowolną interpretację. Jeśli Jesteś chrześcijanką, mimo różnicy obu Testamentów, powinnaś przyjmować ich treść, przekaz prawd w nich zawartych, traktować jednakowo. I wtedy napotykasz na sprzeczności.
      Pozdrawiam

      Usuń
    5. Ojjjj... przepraszam, jakimś cudem wkradło się "nie" przed ateistę... Jednak myślę, ze dalsza część komentarza wyraźnie sugeruje "co autorka miała na myśli" :) Jednak jeśli Twoim zdaniem tak nie jest, to cóż mogę rzec ?... Hmmm... W sumie nie bardzo chcę brać udział w dysputach na temat Biblii... Za każdym razem kończy się to jakąś nieprzyjemną wymianą zdań... Każdy sam powinien znaleźć swoją prawdę i szukać jej tam, gdzie według niego ona się znajduje... Ja znalazłam... Ty być może swoją też... Serdeczności przesyłam

      Usuń
    6. Pewnie masz smutne doświadczenia, bo i komentarz wymaga Twojej autoryzacji. Ja też z taką nieprzyjemną wymianą zdań miewam do czynienia. Jedynie mogę zapewnić, że sam tej metody nigdy nie stosuję, najwyżej ucinam dyskurs. Ale i tak decyzja należy do Ciebie. Może będzie jeszcze okazja.
      Pozdrowienia.

      Usuń
    7. Jakże mogłabym napisać inaczej?... Oczywiście zapraszam na mojego bloga. Jeśli znajdziesz tu coś, co wyda Ci się interesujące i godne komentarza, to zachodź ilekroć zapragniesz i komentuj jeśli tylko zechcesz. A co do autoryzacji wszystkich zebranych tu treści, to tak jak piszesz... Autoryzuję je, ponieważ nie ma mojej zgody na obrażanie moich gości, a także mnie... Pozdrawiam

      Usuń
  5. Znowu jesteś niesprawiedliwa w swoich osądach Olimpio. Przypisujesz nienawiść wszystkim katolikom na podstawie jakiegoś incydentu tendencyjnie ukazanego w mediach, słynących z manipulacji, kłamstwa i szczucia. Widzisz źdżbło w oku jednej opcji politycznej a nie zauważasz belki w innej. Swoimi pełnymi wyższości i pychy wpisami przypominasz mi kogoś z przypowieści o faryzeuszu i celniku, którą Jezus kieruje "do tych, którzy byli zadufani w sobie i pogardzali innymi". Masz się za doskonałą, natchnioną i pełna miłości, wiec dlaczego generalizujesz, wkładasz wszystkich do jednego worka na podstawie nagannego zachowania pań, którym puściły nerwy i co do których tylko przypuszczasz, że chodzą do kościoła. Dlaczego tak nienawidzisz katolików i uważasz, ze wszyscy są źli? Pan Jezus wielokrotnie m.in. k 6,37-38 nakazuje, by nie sadzić innych, od tego jest On.
    Pozdrawiam - Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... Uważasz, że moje wpisy są pełne pychy? Piszesz, że oceniam i generalizuję...Przemyślę to, może masz rację... czasami tak bywa, że z założenia niewinne wypowiedzi trafiają w serce czytającego strzałą... Co do mojego wpisu, dotyczy on raczej hipokryzji obecnie rządzących katolików... "Najgorszy sort Polaków" - czy według Ciebie ta wypowiedź jest jedynie incydentem tendencyjnie ukazanym przez zmanipulowane i kłamliwe media??? Pozdrawiam

      Usuń
  6. Zgadzam się w pewnych kwestiach z Tobą. Nie nauczy nikogo wiary "katolik", w polskim wydaniu. Mam swoją filozofię wiary. Uważam,że każdy człowiek ma w sobie"Boga", ten Bóg to dobro, jakie drzemie w sercu człowieczym. Dla mnie nie ma znaczenia jak kto sobie wyobraża swojego Boga, ale jak Go daje bliźniemu. Od dawna nie jestem praktykującą, mimo że mnie ochrzczono, posłano do komunii..nic to dla mnie nie znaczy. Nie oceniam ludzi po ich przynależności do danej religii, ale po ich stosunku do przyrody, jako ogółu, czyli i do drugiego człowieka. Nie wiem czy zechcesz bym tu bywała...
    Pozdrawiam ślicznie .. w ciemną grudniową noc.:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To co piszesz w pewnym sensie przekonuje mnie, ale nie do końca. Zapraszam w moje progi, jeśli tylko najdzie Cię ochota. Serdeczności przesyłam

      Usuń
  7. Zgadzam się z tym co napisałaś. W całej historii wyrządzono wiele krzywd w imię religii katolickiej. Jestem przerażona tym co obecnie się dzieje w naszym kraju. Żadnej kultury, powagi, wartości. Wyraźnie zaznaczająca się obłuda i hipokryzja. Strach pomyśleć do czego to zmierza.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja modlę się w swoim Kościele o Mądrość i ...sprawiedliowość.

    OdpowiedzUsuń