Mam dość specyficzny stosunek do przysłów. Jak to zwykle ja. To są w moim osobistym przekonaniu tylko półprawdy, a najczęściej tylko „pobożne życzenia”. W tym przypadku, (to będzie przekłamanie, bo znam i Księgę przysłów) można temu zarzucić, że kto żyje radośnie szybko popada w tarapaty. Radość rzadko kiedy harmonizuje z rozsądkiem. Równie często zdarza się, że to te wysuszone kości (choroby) są przyczyną zgnębionego ducha. Gdyby nie fakt, że to „przysłowie” pochodzi z Biblii, nic byś nie mogła zarzucić memu rozumowaniu. Pozdrawiam wieczorowo.
No cóż Asmodeuszu, według mnie nasze emocje mogą w różny sposób wpływać na nasze fizyczne ciało... Gdy pogrążmy się w smutku, nie umiemy myśleć o wzroście, o tym by wyjść z trudnej sytuacji, coś zrobić...Próbujemy po prostu przetrwać. Gdy człowiek przybiera taką postawę staje się bardzo krytyczny i uważa że sytuacja jest po prostu beznadziejna. I kolejne przysłowie: "Bo jak myśli w swym sercu, taki jest" Księga Przysłów 23:7 Jeśli widzisz siebie jako osobę pełną porażek, to takim będziesz. Radosne uwielbianie Boga, radowanie się wszystkim tym, czym Ciebie obdarowuje, zmienia nasze nastawienie, odciąga szatana. A gdy zabraknie diabelskiej depresji i rozczarowania, zaczynają napływać twórcze idee. Duch Święty całkowicie mnie w takich chwilach wypełnia, otacza mnie Bożą miłością i łaską i wszystkie problemy bledną w świetle Jego chwały. W taki właśnie sposób żyję ja... I chwała Panu za to Pozdrawiam :)
Ja się z Tobą po części zgodzę, ale czy zawsze wywołujemy smutek na własne życzenie? I druga sprawa, czy naprawdę inne radości niż ta, ukierunkowana na Boga, nic nie znaczą? Możesz myśleć o mnie, co chcesz, ale twierdzę, że jeśli kogoś nie stać na radość z powodu szczęśliwego przeżycia dnia, tylko dlatego, że się go przeżyło, jeśli nie potrafi się cieszyć drobiazgami nie mającymi nic wspólnego z Bogiem, nigdy tak naprawdę żadnej radości nie przeżył. To mu się tylko wydaje, jest tylko marionetką, która ma się radować tylko wtedy, gdy się jej karze. Człowiek, czy tego chce czy nie, jest tak skonstruowany, że na pewne rzeczy reaguje smutkiem lub radością. Tu nie ma szablonu, tu nie może być nakazu: teraz się raduj, teraz się smuć, lub, co gorsza, nie wolno ci się smucić, bo smutkiem zagrażasz Bogu. A teraz najważniejsze. Skoro wg Ciebie Bóg obdarzył człowieka emocjami, skutki tych emocji mogą być różne. Czyli jest, powinno być, od Niego przyzwolenie również na smutek. Do przemyślenia :) Pozdrawiam wieczorną porą.
Hmm...Dla mnie wszystkie drobiazgi, mają nierozerwalny związek z Bogiem... Może dlatego, że chodzę z nim na co dzień... On jest obecny w każdej mojej radości Pozdrawiam :)
Mam dość specyficzny stosunek do przysłów. Jak to zwykle ja. To są w moim osobistym przekonaniu tylko półprawdy, a najczęściej tylko „pobożne życzenia”.
OdpowiedzUsuńW tym przypadku, (to będzie przekłamanie, bo znam i Księgę przysłów) można temu zarzucić, że kto żyje radośnie szybko popada w tarapaty. Radość rzadko kiedy harmonizuje z rozsądkiem. Równie często zdarza się, że to te wysuszone kości (choroby) są przyczyną zgnębionego ducha. Gdyby nie fakt, że to „przysłowie” pochodzi z Biblii, nic byś nie mogła zarzucić memu rozumowaniu.
Pozdrawiam wieczorowo.
No cóż Asmodeuszu, według mnie nasze emocje mogą w różny sposób wpływać na nasze fizyczne ciało... Gdy pogrążmy się w smutku, nie umiemy myśleć o wzroście, o tym by wyjść z trudnej sytuacji, coś zrobić...Próbujemy po prostu przetrwać. Gdy człowiek przybiera taką postawę staje się bardzo krytyczny i uważa że sytuacja jest po prostu beznadziejna. I kolejne przysłowie: "Bo jak myśli w swym sercu, taki jest" Księga Przysłów 23:7 Jeśli widzisz siebie jako osobę pełną porażek, to takim będziesz. Radosne uwielbianie Boga, radowanie się wszystkim tym, czym Ciebie obdarowuje, zmienia nasze nastawienie, odciąga szatana. A gdy zabraknie diabelskiej depresji i rozczarowania, zaczynają napływać twórcze idee. Duch Święty całkowicie mnie w takich chwilach wypełnia, otacza mnie Bożą miłością i łaską i wszystkie problemy bledną w świetle Jego chwały. W taki właśnie sposób żyję ja... I chwała Panu za to
UsuńPozdrawiam :)
Ja się z Tobą po części zgodzę, ale czy zawsze wywołujemy smutek na własne życzenie? I druga sprawa, czy naprawdę inne radości niż ta, ukierunkowana na Boga, nic nie znaczą? Możesz myśleć o mnie, co chcesz, ale twierdzę, że jeśli kogoś nie stać na radość z powodu szczęśliwego przeżycia dnia, tylko dlatego, że się go przeżyło, jeśli nie potrafi się cieszyć drobiazgami nie mającymi nic wspólnego z Bogiem, nigdy tak naprawdę żadnej radości nie przeżył. To mu się tylko wydaje, jest tylko marionetką, która ma się radować tylko wtedy, gdy się jej karze. Człowiek, czy tego chce czy nie, jest tak skonstruowany, że na pewne rzeczy reaguje smutkiem lub radością. Tu nie ma szablonu, tu nie może być nakazu: teraz się raduj, teraz się smuć, lub, co gorsza, nie wolno ci się smucić, bo smutkiem zagrażasz Bogu. A teraz najważniejsze. Skoro wg Ciebie Bóg obdarzył człowieka emocjami, skutki tych emocji mogą być różne. Czyli jest, powinno być, od Niego przyzwolenie również na smutek.
UsuńDo przemyślenia :) Pozdrawiam wieczorną porą.
Hmm...Dla mnie wszystkie drobiazgi, mają nierozerwalny związek z Bogiem... Może dlatego, że chodzę z nim na co dzień... On jest obecny w każdej mojej radości Pozdrawiam :)
UsuńTo prawda! A więc radujmy się!
OdpowiedzUsuńJak najwięcej :)
Usuńszczęśliwa dusza, mocne i zdrowe ciało :) zawsze w to wierzyłam, bo mam sprawdzone na samej sobie :D
OdpowiedzUsuńbuziaki :***
Buziaki Poletto :)
Usuńwiesz co Olimpio ,chyba potrzebne mi byly takie slowa jak powietrze
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplo ulka
A zatem oddychaj kochana, oddychaj pełną piersią, pozdrawiam :)
UsuńOduśmiecham się :)
OdpowiedzUsuńW rzeczy samej, a nie inaczej. Piękny cytat Słowa Bożego, przytoczyłaś na pocieszenie ducha i serca. Pozdrawiam Cię Olimpio!
OdpowiedzUsuńTakich cytatów, jak zapewne wiesz w Biblii znajdziemy mnóstwo i to jest piękne... Pozdrawiam :)
Usuń