środa, 25 marca 2020

Hmmm...Nic mi tu nie trybi!

Hmmm...a to ciekawostka... 
Chcę dzisiaj odwołać się do ostatnio promowanej w KK komunii duchowej, która zaczyna zyskiwać na popularności w związku z pandemią koronawirusa. Hmmm...tak sobie myślę, że odebranie Katolikom możliwości przyjmowania żywego ciała Pana Jezusa w najświętszym sakramencie, porównać można jedynie z odebraniem Żydom możliwości składania ofiar w Świątyni Jerozolimskiej...(Tak mi się jakoś skojarzyło...) 

Do rzeczy! 
Jak wiadomo na każdej katolickiej mszy składa się w ofierze prawdziwe ciało Chrystusa. 
Za pośrednictwem kapłana dochodzi do transsubstancjacji, czyli fizycznej przemiany chleba (opłatka) w ciało Jezusa i wina w krew Jego. 
Hmmm... No i tutaj coś mi nie trybi, gdyż... Jezus w czasie ostatniej wieczerzy, która jak wiemy miała miejsce przed Jego ukrzyżowaniem rozdaje uczniom chleb i wino... 
Czyli co? Czy w tamtym momencie ta transsubstancjacja już się dokonała??? 
A jeśli tak, to czy nie powinna się wcześniej dokonać pierwsza ofiara za grzechy? 
Proszę Was Katolicy, zastanówcie się chociaż przez chwilę... 
Jeśli ta ostatnia wieczerza była pierwszą mszą, to to, co Jezus podawał uczniom musiało być Jego ciałem, złamanym za grzechy świata....
Tylko, że tu nasuwa się proste pytanie??? Skoro ta ofiara została już złożona, to w jakim celu Jezus jednak poszedł na krzyż???

Jakiś czas temu pewien Katolik przekonywał mnie usilnie, że Jezus odchodząc do domu Ojca zostawił nam ludziom siebie żywego, dlatego Katolicy spożywają Jego fizyczne ciało 
i fizyczną krew. 
Hmmm....i tutaj znowu coś nie trybi...  
Pismo Święte pokazuje dobitnie, że Chrystus wstąpił do Nieba ze swoim fizycznym ciałem, na którym znajdowały się ślady męki i które po Zmartwychwstaniu pokazał apostołowi Tomaszowi, domagającemu się dowodu Jego powstania z martwych. (Dz.A.1:9-11) 
Co z tego wynika? Ano to, że jeśli, jak wierzą Katolicy w każdym konsekrowanym kawałku chleba (opłatka) mieszka Pan Jezus, to w takim razie kto siedzi po prawicy Ojca??? 
Jeśli Pan Jezus fizycznie wstąpił do nieba, to skonfrontuj to, bo jeśli fizycznie jest tam, to nie może być fizycznie nigdzie na Ziemi. W ciele zobaczymy Go dopiero podczas drugiego Jego przyjścia, jak podaje Pismo.
Dzisiaj kłamstwa katolickie o tej rzekomo faktycznej obecności Jezusa w opłatku, któremu trzeba oddawać cześć wzięły w łeb. Obecnie akceptują duchowe przyjmowanie Chrystusa. Szok!!! Wszystkie katolickie potęgi nagle przejmują wiarę protestantów.
Paradoksalnie koronawirus wyprowadził tysiące, jak nie miliony Katolików z błędu. 
Protestanci już dawno głosili: Uwierz w Jezusa i zaproś Go do swego serca. Uczyń to raz, a nie tyle razy, ile ksiądz będzie Ciebie karmił opłatkiem...
A gdy księdza zabraknie, tak jak w obecnej rzeczywistości, to klops! 
Naprawdę chcesz mi powiedzieć, że Twoja relacja z Jezusem jest możliwa jedynie dzięki „czarom-marom” księdza??? 
Naprawdę wierzysz, że w opłatku mieszka żywy Bóg-Jezus? 
Powiem Ci coś: Przez tysiąc lat chrześcijaństwa transsubstancjacja nie była znana chrześcijanom!!! A jedyne ciało Jezusa na Ziemi, to ciało duchowe społeczności Kościoła.
W czasie Wieczerzy Pańskiej jest głoszona śmierć i zmartwychwstanie Jezusa do czasu aż przyjdzie. Odprawiana jest na pamiątkę!!! NA PAMIĄTKĘ!!! Głosimy, iż pamiętamy o dziele Jezusa na krzyżu, jego zmartwychwstaniu i powtórnym przyjściu w chwale. Głoszona jest Ewangelia! Ludzie zbawieni, którzy uczestniczą w wieczerzy, wyznają też, że trwają w posłuszeństwie Chrystusowi. Bo jeśli świadomie trwasz w jakimś grzechu, to po prostu przyznaj, że Jezus Chrystus już ci to przebaczył, a Duch Święty pomoże Ci się z nim uporać - bez spowiedzi, bez księdza, w bezpośredniej relacji z Bogiem.
Bóg przebaczył Ci w chwili, gdy zawołałeś do Niego -"Jezu zbaw mnie, bo tylko w Tobie jest moja nadzieja, tylko i wyłącznie w Tobie jest moje zbawienie, zapraszam Cię do mojego życia" 
Nie ma innego imienia, w którym  moglibyśmy być zbawieni. Nie dano pod niebem żadnego innego imienia. Nie możesz wezwać Marii, Józefa, czy kogoś innego. Musisz osobiście zawołać do Jezusa : "Jezu ratuj mnie! "
Ci którzy zaufali Jezusowi, mogą wiedzieć, że teraz są pod ochroną wszechmocnego Boga,
Kol. 1:13-14 "który wyrwał nas z mocy ciemności i przeniósł nas do królestwa syna swego umiłowanego, w którym mamy odkupienie i odpuszczenie grzechów” 
Ilu grzechów? 
Wszystkich!!!!!! 
Przeszłych, teraźniejszych i przyszłych!!!!
Bo tak nota bene w chwili śmierci Jezusa nie było Ciebie jeszcze na świecie, a więc wszystkie Twoje grzechy były przyszłe!!!!
Drzwi do Nieba są otwarte, każdy kto chce może wejść, ale tylko przez wiarę w dzieło Jezusa (bo wąska i ciasna jest brama, ta brama ma szerokość ramion Jezusa Chrystusa)
Pamiętajmy!
Bóg chce aby prawdziwi czciciele oddawali mu cześć w duchu i w prawdzie!!! W DUCHU i w prawdzie. Nie w świątyni, nie w opłatku!!! W duchu i w prawdzie.
Pismo Święte mówi: Dz.A 17:24-25 Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko”. 
AMEN!


115 komentarzy:

  1. Oj, widzę wyraźnie, że sama siebie próbujesz zakrzyczeć, skoro ja Ci dałem tylko dwa cytaty z biblii protestanckiej:

    Dlatego każdy człowiek zanim spożyje Wieczerzę Pańską, powinien poddać wnikliwej ocenie swoje życie, bo jeżeli je ten chleb i pije z tego kielicha, a nie widzi w tym ciała Pana, ściąga na siebie wyrok. Nic więc dziwnego, że tak wielu wśród was chorych i słabych, a nawet wielu umarło. (1Kor 11, 28-30)
    Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne, a ja go obudzę z martwych w dniu ostatecznym. (J 6,54 – nadal tłumaczenie Przekład Współczesny NT)

    A ty nie potrafiąc się odnaleźć w tych dwóch prostych cytatach samą siebie próbujesz zakrzyczeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leszku,
      to naprawdę nie ma znaczenia z jakiej Biblii są zamieszczone przez Ciebie wersety. Już pisałam Ci wcześniej, że dla mnie wszystkie jej przekłady są dobre. Korzystam z Biblii Tysiąclecia (tzw. Katolickiej), Biblii Warszawskiej, Uwspółcześnionej Biblii Gdańskiej, Biblii Poznańskiej. Wyjątkiem jest Pismo Święte Nowego Świata, czyli Biblia Świadków Jehowy ( Tobie chyba raczej nie muszę tłumaczyć dlaczego akurat ten zmieniający się co kilka lat przekład nie jest dla mnie do przyjęcia)
      Wersety, które zacytowałeś znam oczywiście, ale zapominasz, że ważny jest kontekst, a także całe nauczanie Pana Jezusa, do którego trzeba się odnieść aby zrozumieć, że w Ew. Jana 6:53-56 Jezus nie nauczał tego, co Katolicy nazywają transsubstancjacją. Ostatnia Wieczerza (Eucharystia) nie były jeszcze wtedy ustanowiona, aż do rozdziału 13 Ew. Jana.
      Poza tym Jezus mówił też w Ew. Jana 6:63, że „Duch daje życie, ciało na nic się nie przyda. Słowa, które ja wam powiedziałem są duchem i są życiem” Tak więc jeśli ciało na nic się nie przyda, to dlaczego mielibyśmy spożywać ciało Jezusa w celu osiągnięcia życia wiecznego? Tak więc Jezus mówi, że jest to nauczanie duchowe. W Ew. Jana 6:35 sam Pan Jezus mówi: „ Jam jest chleb życia, kto do mnie przychodzi nie będzie łaknął, a kto we mnie wierzy , nigdy pragnąć nie będzie” – Jezus mówi tutaj o rdzeniu naszej wiary chrześcijańskiej, wiary w Niego.
      A poza tym w nauczaniu żydowskim chleb był na równi z Torą, a „jedzenie jej” oznaczało czytanie i rozumienie przepisów Bożych, a nie realne zajadanie się zwojami (Ks. Powtórzonego Prawa 8:3)
      W Ew. Janowej w 4:7-14, gdy Jezus spotyka przy studni Samarytankę i mówi jej o wodzie życia, którą tylko On daje i jeśli się jej napijesz, stanie się ona w Tobie źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu. Czy uważasz Leszku, że Jezus miał tu na myśli realne picie wody z Jego rąk??? No chyba nie!
      Co do wersetów z 1Kor. 11:28-30 odniosłam się do nich w moim poście ZDRADA CHRYSTUSA, w komentarzu skierowanym do Ciebie z 23:16
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. @Leszek
      Jeszcze tylko, jedno pytanie mam do Ciebie. Dlaczego Twój blog LISTY O MIŁOŚCI jest martwy? Mimo, że w wielu kwestiach nie zgadzamy się, to jednak lubię przychodzić do Ciebie z wizytą, aby poczytać o Twojej wielkiej miłości do Pana Jezusa. To są prawdziwe miłosne listy, które trafiają w samo serce.
      ..."Obok Ciebie Jezu było dwóch - jednak ich przywiązali sznurami; tylko Ciebie przybili do krzyża. Ty, Bóg, dałeś przybić się do Krzyża.
      Co nam chciałeś przez to powiedzieć?
      Ty zawsze jesteś z nami. Jesteś Bogiem, my ludźmi, ale poprzez te gwoździe pokazujesz nam, jak bardzo jesteśmy razem. Nic nas nie rozdzieli. Ten związek krwawi, przynosi Ci niewyobrażalny ból, ale jesteśmy razem. Bo Ty nas kochasz"
      Pisz...

      Usuń
  2. Ty naprawdę sądzisz, że samą siebie zagadasz?
    Popatrz ilu słów użyłaś w odpowiedzi na te dwa prste cytaty. I nic - to są bardzo proste słowa z jednoznaczną wymową (i to w tłumaczeniu uważanym za najwierniejsze). Próbujesz sobie wmówić, że z innych czytań można by było wyciągać inne wnioski? A zagaduj siebie - i tak nic Ci z tego nie przyjdzie (a mnie szkoda czasu na Twój słowotok). Ja juz kończę swoje blogowanie - dziś pożegnałem ks. Piotra Pawlukiewicza i już więcej nie będę się odzywał - ale to nieważne; ważne jest tylko to, że samej siebie nie zagadasz - nie masz na to sznas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Leszku, w sumie nie musiałam niczego pisać, napisałam bo tak właśnie wierzę. Ty nie musisz się z tym zgadzać, ale przynajmniej doceń, że trochę czasu poświęciłam, aby wyłożyć Ci mój punkt widzenia. Czy kończysz blogowanie, czy nie to już Twoja sprawa, mnie nic do tego, ale czasami trzeba wziąć głęboki oddech i iść...do przodu.

      Usuń
    2. Dlaczego ja mam to doceniać? - przecież nie dla mnie to robiłaś, tylko dla siebie! To samą siebie próbowałaś zakrzyczeć, by do Ciebie nie wracały te dwa cytaty (przeznaczone dla Ciebie - a przez Kogo, nawet nie będę mówił).
      Rozsądniej dla Ciebie by było, gdybyś jednak nie próbowała siebie zakrzykiwać, lecz zaczęła przyjmować komunię duchową - nie broń się przed tym, lecz daj się ogarnąć cała Jego miłością. Pozwól na to, by to On działał. I tyle - On niczego więcej od Ciebie nie oczekuje.
      Mogę Ci podać namiary internetowe: https://www.centrumopatrznosci.pl/transmisja-niedzielnej-eucharystii/ Msze są o 7:00, o 12:00 i o 18:00 (i choć zawsze z kazaniem trwają tylko pół godziny).

      Usuń
    3. Chleb i wino podawane w moim domu i kościele, wyrażają duchową obecność Jezusa, więc czym Ty mnie Leszku próbujesz zadziwić??? Jezus działa w moim życiu odkąd opuściłam Kościół Katolicki, a zatem (że tak powiem) "o czym Ty do mnie rozmawiasz?"

      Usuń
    4. Różnica jest podstawowa, bo Ty nie spożywasz Ciała i Krwi Jezusa (sama bardzo wyraźnie to podreślasz), a tylko ci, którzy je spożywają, zastaną obudzeni z martwych w dniu ostatecznym.

      Usuń
    5. Skoro tak twierdzisz, to w jakim celu nieustannie zapraszasz mnie do udziału w "komunii duchowej", którą ostatnio propagują Katolicy? Masz schizofrenię, czy jak???

      Usuń
    6. Sakrament to widomy znak tego, co zachodzi między człowiekiem, a Bogiem. Istota jest znacznie głębsza i niewidoczna. Do korzystania z komunii duchowej od zawsze namawiałem pewną znajomą blogową, która związała się z zakonnikiem i miała z nim dziecko. W tej sytuacji absolutnie nie mogła przystępować do sakramentów, ale z komunii duchowej mogła korzystać i korzystała... Nie ma takiej sytuacji by Bóg się obrażal na człowieka - On zawsze go kocha i chce doprowadzić do Siebie. Ta dziewczyna fizycznie nie przyjmowała komunii, ale to, co jest głębiej i co jest niewidzoczne, w niej się dokonywało. A więc jednak spożywała Ciało i piła Jego Krew, a Pan ją zbudzi w dniu sądu ostatecznego (w co głęboko wierzę). Namawiam Ciebie do tego samego...
      (ja namawiam, ale oczywiście to Ty decydujesz)

      Usuń
    7. Leszek sprawdź może jeszcze, czy aby sam nie błądzisz namawiając innych, o których wiesz, że nie mogą przystępować do komunii sakramentalnej - do komunii duchowej.
      Bo u nas ksiądz wyraźnie zaznaczał, że do komunii duchowej mogą przystępować tylko ci, którzy są w stanie łaski uświęcającej, a jedynie fizycznie nie mogą tego zrobić.
      Inni mogą owszem wzbudzać w sobie pragnienie przyjęcia Pana Jezusa do swojego serca, ale to nie jest chyba to samo co stricte komunia duchowa.

      Usuń
    8. To, czy ktoś dozna tej komunii, czy nie dozna, zależy do samego Jezusa - od nikogo więcej - do to On przychodzi objąć kogoś swoją miłością.
      Prosić możemy o wszystko - prośmy więc o to, co wielkie (a nie o to, co małe). To On decyduje.
      Dlatego też namawiam na to Olimpię, choć doskonale wiem, że wprost do komunii nie mogłaby przystąpić (i to, co Tobie powiedział ksiądz, znam - proboszcz w Świątyni Opatrzności mówił to samo). Niech Olimpia prosi o to, co wielkie - Bóg wie wszystko, wie, jakie jest jej serce, wie, czy ona rzeczywiście Go pragnie i to On zdecyduje. Do pełnego przystępowania do komunii bym jej nie namawiał, ale do przystępowania do komunii duchowej namawiam.

      Usuń
    9. Sytuacja ludzi, których Pan zbudzi dopiero w dniu sądu jest tragiczna, bo oznacza to, że teraz ich duchy albo śpią, albo już są martwe.
      Człowiek na ziemi powinien być żywy duchowo, bo tylko wtedy jest prawdziwym człowiekiem.
      Pan na sądzie zbudzi wszystkich, ale po to, by zobaczyli w Świetle swoje winy i niestety dla wielu będzie już za późno. Sądzeni będą i duchowo żywi i martwi, innych bowiem nie ma.
      Duch to ta cząstka człowieka, która była kiedyś nieświadoma w raju i tu na ziemi miała się rozwijać. Nie jest to intelekt ani ciało fizyczne. Duch przejawia się poprzez uczucie.

      Usuń
    10. Ale Jan pisze o tym, że w dniu sądu ostatecznego na nowo będziemy w ciele - nic tragicznego w tym nie widzę.

      Usuń
    11. Nie uwierzysz27 marca 2020 12:58

      Ale właśnie mamy sąd i jesteśmy na nowo w ciele.

      Usuń
    12. A kiedy zmarłeś? -od koronawirusa, czy wcześniej? (tylko nie rozumiem, dlaczego piszesz w liczbie mnogiej - pluralis maiestatis?)

      Usuń
    13. Nie ma na ziemi27 marca 2020 17:53

      ani jednego człowieka, który żyje tu pierwszy raz. Zanim zaczniesz kpić to przypomnij sobie, że Jezus obiecał apostołom, że do nich wróci pod koniec czasów. Niektórzy z nich musieli ponownie się wcielić żeby dalej dojrzewać. Ci, którzy za Jego życia nie poznali Go lub drwili z Jego nauki też dostali szansę "zmartwychwstania w ciele". Niektórzy noszą stygmaty jako skutek zwrotny swojej dawnej winy, bo co posiali, to zbierają, tylko o tym nie pamiętają.

      Usuń
    14. @Nie ma na ziemi
      Wybacz, ale skąd Ci się biorą te kolejne wcielenia? Reinkarnacja? Proszę Cię, nie żartuj sobie. Hebr.9:27 " A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd"

      Usuń
    15. To prawda, człowiek może umrzeć tylko raz w sensie duchowym. Biblia mówi wyłącznie o sprawach duchowych. Wcielają się dusze, których sedno, czyli duch do końca nie umarł, choć czasem bywa już w agonii.
      Człowiek nie jest przecież swoim ciałem fizycznym. Po odrzuceniu ciała jest tym samym człowiekiem, tylko w subtelniejszym ciele. To pokazał Jezus ukazując się po śmierci uczniom. nie było to ciało z najgęstszej materii, bo przenikał przez ściany, ale ciało subtelnomaterialne (pozagrobowe). Jest kilka ciał subtelnych - otoczek czystego ducha.

      Olimpio, to dlaczego Jana Chrzciciela pytano, czy jest Eliaszem?
      Dlaczego boicie się wziąć to pod uwagę, przecież to nie przeczy Bożej doskonałości, a wręcz ją potwierdza?
      To że Jezus nie mówił na ten temat zbyt wiele, choć zapewne chciał, wynikało z niedojrzałości ludzi.( "Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale nie unieślibyście").
      Poszukaj tego cytatu w Biblii i głębiej się zastanów nad tymi słowami, przecież muszą być ważne, skoro zostały zapisane.
      Dlaczego ten fragment wszyscy ignorują?
      Jak mają poznać całą prawdę, kiedy się jej boją?

      Usuń
    16. na to, że Jezus nie zaprzeczał tej teorii są także zawarte w Biblii.
      Był człowiek niewidomy od urodzenia. Uczniowie zapytali Mistrza o powód tego faktu; " czy on zgrzeszył, czy jego rodzice?"
      Jezus nie oburzył się na takie pytanie, ale odpowiedział że ani on, ani jego rodzice, ale na nim miał objawić się chwała Boża.
      Kiedy miałby zgrzeszyć, jeśli skutkiem tego mogła być ślepota od urodzenia, jeśli nie w poprzednim życiu? Widocznie uczniowie wiedzieli, że taka możliwość wchodzi w grę.
      A co do umarłych, to jak niby mieliby grzebać swoich umarłych?
      To, co my nazywamy śmiercią z punktu widzenia duchowego jest tylko odejściem. Jezus śmiercią nazywał zupełnie coś innego.

      Olimpio, czuję że z jakichś powodów boisz się pewnych tematów, ale to, o czym piszę nie ma nic wspólnego z ezoteryką. Pomódl się przed przemyśleniem tych tematów o Bożą ochronę i prowadzenie o dojście do prawdy, bo nawet uzasadniony strach jest czynnikiem zakłócającym myślenie. A potem będzie Ci wszystko "trybić". Wiara nie może być ślepa, tylko musi się stać przekonaniem.

      Usuń
  3. Napisałaś:
    Pismo Święte pokazuje dobitnie, że Chrystus wstąpił do Nieba ze swoim fizycznym ciałem, na którym znajdowały się ślady męki i które po Zmartwychwstaniu pokazał apostołowi Tomaszowi, domagającemu się dowodu Jego powstania z martwych. (Dz.A.1:9-11)
    Co z tego wynika? Ano to, że jeśli, jak wierzą Katolicy w każdym konsekrowanym kawałku chleba (opłatka) mieszka Pan Jezus, to w takim razie kto siedzi po prawicy Ojca???
    Jeśli Pan Jezus fizycznie wstąpił do nieba, to skonfrontuj to, bo jeśli fizycznie jest tam, to nie może być fizycznie nigdzie na Ziemi.


    Powinnaś w tym myśleniu pójść jeszcze dalej – skoro Jezus fizycznie swoim ciałem jest w każdym konsekrowanym opłatku (przestaje być opłatkiem, a staje się Ciałem), to w tym samym czasie jest fizycznie w milionach miejsc na ziemi. Jak to możliwe?! – powinnaś była zapytać.

    W czym tkwi błąd?

    Wcale nie w tym, że to niemożliwe, lecz w tym, że Ty postrzegasz świat swoimi zmysłami (takimi w jakie wyposażył Ciebie Bóg). A tymczasem z drugiej strony wiesz (i tu zacytuję za BT, bo te słowa funkcjonują wśród ludzi): Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują. (1Kor, 2,9) (we Współczesnym przekładzie: Nikt nie widział, nikt nie słyszał, nikomu na myśl nie przyszło, co przygotował Bóg dla tych, którzy go kochają.)

    Bo to jest tak, że mrówka jak patrzy na świat, jest przekonana, że świat jest płaski, choć my wiemy, że płaski nie jest (nasze oczy są inne). Ale nasze oczy wobec rzeczywistości, jaką stworzył Bóg, są tak samo ograniczone, jak oczy mrówki wobec naszych oczu…

    Rozumiesz już, o co chodzi? – Bóg nie mieszka w jakimś niebie! – a ściślej, niebo jest wszędzie! Ty próbujesz Boga uczepić do jednego miejsca, bo Twoje postrzeganie świata uniemożliwia Ci spojrzeć na świat taki, jakim Bóg go stworzył.

    Masz taką tendencję, by wszystko spłaszczać, trywializować, bo swoimi zmysłami i swoim rozumem nie ogarniasz tego, co Bóg nam przygotował. Dokładnie tak samo spłaszczasz i trywializujesz to, w co wierzą katolicy – bo tego też nie ogarniasz (mogę Cię zapewnić, że nasza nauka nie jest taka, jaką Ty próbujesz tu przedstawić). Radzę Ci – mniej kombinuj, a po prostu wpatruj się w Ciało i Krew Jezusa, gdy kapłan je podnosi i przyjmij je całą swoją miłością. Tym samym daj się ogarnąć Jezusowi w Jego miłości.
    Koniec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ty próbujesz Boga uczepić do jednego miejsca"
      Leszku, a czy Ty też nie próbujesz Boga przyczepić do jednego, dość ograniczonego materialnie (w porównaniu do bezkresnego nieba) miejsca, tj. do Eucharystii?

      I dlaczego zarzucasz Olimpii, że próbuje siebie? Ciebie? zakrzykiwać?
      Przecież doskonale wiesz, że krzyk, czy nawet tylko mówienie podniesionym głosem w necie wyraża się pisząc tekst dużymi literami.
      Czy Olimpia w notce albo komentarzach tak właśnie "krzyczała". Zerknij proszę i … może przeproś za te insynuacje.

      Usuń
    2. Leszku, a czy Ty też nie próbujesz Boga przyczepić do jednego, dość ograniczonego materialnie (w porównaniu do bezkresnego nieba) miejsca, tj. do Eucharystii?
      Proszę przeczytaj uważnie -- niebo jest wszędzie! Niebo, to nie jest miejsce - przykładasz wyobrażenia z tego świata, a one do wyobrażeń Boga w ogóle nie przystają.

      I dlaczego zarzucasz Olimpii, że próbuje siebie? Ciebie? zakrzykiwać?
      Prosta piłka - porównaj liczbę wierszy tych dwóch cytatów, na które odpowiadała Olimpia po ostatniej dyskusji, z liczbą wierszy jej odpowiedzi. Popadła w słowotok, by zagłuszyć wymowę tych dwóch cytatów.

      Usuń
    3. @Leszek
      No skoro według Ciebie niebo jest wszędzie, to mamy po rozmowie

      Usuń
    4. @Mario, z Leszkiem rozmowa jest trudna...gdyż przeważnie komentuje z pozycji jeża...
      Natomiast proponuję Ci wejść na bloga Leszkowego LISTY O MIŁOŚCI PS, a będziesz naprawdę zaskoczona tym, jak pięknie, prosto z serca pisze na temat Pana Jezusa... Sporo ma tam u siebie takich perełek.
      Serdeczności przesyłam :)

      Usuń
    5. http://listy-o-milosci-ps.lerus.pl/2020/03/ad-absurdum/

      Usuń
  4. Ja nie wierzę, że jest w opłatku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmmm...No ale jeśli jesteś Haniu Katoliczką, to musisz sobie zdawać sprawę z tego, że tym stwierdzeniem robisz krok przed szereg.... Jakiś czas temu też taki krok zrobiłam, z tym że dla mnie miał on daleko idące konsekwencje.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. "Czyli co? Czy w tamtym momencie ta transsubstancjacja już się dokonała??? "
    Postawiłaś całkiem do rzeczy pytanie. :) Chyba zabrakło mi już wyobraźni, by spróbować na to odpowiedzieć. ;)
    Zastanawiałam się kiedyś, czy wiara rzymska to nie aby czas kanibalizm i wampiryzm.
    Przepraszam, żarty się mnie trzymają, a to przecież poważna sprawa. Nic nie mam na swoje usprawiedliwienie, ale myśli moje bywają zażarte.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anuś, co ja mam Cie odpowiedzieć...Najzabawniejsze jest to, że kiedyś wierzyłam tak, jak wierzą Katolicy, wszak byłam jedną z nich...kiedyś...
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Wspólnie plis....
      Ojcze nasz....
      Amen

      Usuń
    3. @Anonimowy
      A może tak konkretniej, późna pora już, więc jakby nie ogarniam Twojego wpisu.

      Usuń
    4. czy WY w ogóle coś ogarniacie?
      krótko:prośba o wspólną modlitwę-godz.12.

      Usuń
  6. Czym jest sakrament?26 marca 2020 21:54

    Dołączę się do rozmowy pytając znawców Pisma, czy w którejkowiek wersji Biblii użyte jest słowo "sakrament"?
    Czy Jezus ustanowił zatem jakikolwiek sakrament?
    Jedni mówią, że Bóg jest wszędzie, inni że w niebie. Wszechobecność Boga nie jest dobrze rozumiana. Wszędzie jest obecna Boża siła, w całym wszechświecie, w dobrym i w złym, dopóki Bóg podtrzymuje istnienie tego świata. Ale Boża siła to nie to samo co Bóg, który ma swoje miejsce w tam, gdzie istniał już przed stworzeniem świata.
    Czy zatem Bóg albo chociażby Jego siła może przebywać w nieożywionej materii?
    Widzę rolę kapłana tylko w tym, że podczas modlitwy nawiązuje kontakt z Bogiem, a wierny, który się na niego wówczas otwiera, czuje się jakby bliżej Boga.
    Każdy wierny ma taką sama możliwość zbliżenia się do Boga w dobrze przeżytej modlitwie. Wszechobecność Boga nie oznacza nic innego niż to, że z każdego miejsca jest dostępny. Nie ma miejsca bez zasięgu (w przeciwieństwie do internetu).
    Kto przyjmuje w swe wnętrze Słowo Boże podane przez Jezusa, ten żywi się Jego ciałem i krwią. Tę krew przelał na krzyżu po to, byśmy znali Słowo Boże i mogli według niego żyć. To jest zbawczy czyn Chrystusa.
    Na ostatniej wieczerzy z miłującymi Go i znającymi Jego nauki uczniami zwracał się do nich. Kazał dzielić się chlebem z Nieba, czyli jego nauką. Nie powiedział, że jest tajna. "Bierzcie i jedzcie z niego wszyscy".
    Fizyczne ciało Ćhrystusa było jakby naczyniem, we wnętrzu którego był pokarm, dający ludziom życie wieczne.
    Obrzędy komunijne bez duchowego zaangażowania, bez otwarcia wnętrza na przyjęcie Słowa, przypominają wiarę w to, że stuknięcie się kieliszkami podczas toastu "na zdrowie" już to zdrowie przynosi.
    Adorowanie nawet poświęconej chostii i widzenie w niej żywego Boga może być zatem wielkim bałwochwalstwem.
    Rozumiem, że obrzęd komunii przed wiekami miał inny sens, kiedy ludzie spragnieni Słowa mogli je usłyszeć tylko od kapłana, bo nie umieli czytać albo nie mieli dostępu do Biblli. Dlatego w zamknięciu kościołów widzę pewne dobro. Może ci leniwi wierzący, którzy naukę Jezusa znali dotąd bardzo powierzchownie sięgną w domu po Słowo i będą w większej komunii z Bogiem niż dotychczas?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mądry teks, pięknie to wyłożyłeś/wyłożyłaś.
      Jeśli chodzi o czytanie Biblii to faktycznie teraz jest dobry czas na jej czytanie, aczkolwiek szczerze wątpię aby tak się zadziało. Chciałabym jednak w tej kwestii się mylić.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. A czas sobie płynie w obie strony. Kto powiedział, że tylko w jedną stronę?

    OdpowiedzUsuń
  8. więcej pokory
    baczcie,byście od swej mądrości nie zgłupieli...z kretesem.
    po co ta cała licytacja?
    Już czas,żeby wspólnie zmówić modlitwę o umówionej godzinie.Czy to Was przerasta?
    Werol Olimpio działaj....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Anonimowy
      Modlitwa jest dla mnie relacją z Bogiem, ta relacja nie potrzebuje konkretnego czasu, to jest coś co trwa w zasadzie nieustannie. Każdego dnia, w każdej godzinie jestem z Nim, jestem w Nim a On we mnie. Czuję Jego obecność i prowadzenie.
      Zastanawia mnie w tym, co piszesz tylko jedno "Co jest według Ciebie tą modlitwą? Jak ona według Ciebie wygląda?

      Usuń
  9. Pozwól Olimpio, że ja również wtrącę swoje dwa grosze:)
    Absolutnie zgadzam się z moim przedmówcą, że spożywanie emblematów w postaci ciała i krwi Chrystusa ma znaczenie symboliczne, a wiara w to, że w trakcie transsubstancjacji chleb oraz wino stają się rzeczywistym ciałem oraz krwią Jezusa jest bałwochwalstwem. Powiedziałabym nawet, że zakrawa na kanibalizm:(
    "Mocą tej woli jesteśmy uświęceni przez ofiarowanie ciała Jezusa Chrystusa.
    A każdy kapłan sprawuje codziennie swoją służbę i składa wiele razy te same ofiary, które nie mogą w ogóle zgładzić grzechów; Lecz gdy On złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, usiadł po prawicy Bożej, Albowiem jedną ofiarą uczynił na zawsze doskonałymi na zawsze tych którzy są uświęceni. Gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam nie ma już ofiary za grzech" - Hebr. 10,10-18.
    Jeżeli w trakcie ostatniej wieczerzy nastąpiła zamiana wody w wino i chleba w ciało to czyje to było ciało i czyja krew skoro Jezus był jeszcze obecny na ziemi???
    "Tak i Chrystus raz ofiarowany aby zgładzić grzechy wielu, drugi raz ukaże się nie z powodu grzechu, lecz ku zbawieniu tym, którzy go oczekują".
    A tak na marginesie - żaden kapłan nie posiada takiej mocy sprawczej, żeby na jego żądanie - sam Bóg w postaci chleba i wina zstępował z nieba. Żaden ...

    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby tak było jak piszesz, żadna msza sensu by nie miała. Istotą jest ofiarowanie, inaczej niczym nie różnisz się od afrykańskiego plemienia, które na pamiątkę przylotu samolotu buduje replikę samolotu z liści i gałęzi. Już nie wspomnę o cudach eucharystycznych, które pierwsze miało miejsce w Lanciano w VIII wieku, a więc w czasie, gdy oba kościoły były jeszcze razem. Owszem, możecie odrzucać całą tradycję, ale odrzucając tradycję automatycznie z Biblii czynicie zbiór bajek. Bajek o tyle kiepskich, że już w tym czasie istniały lepsze: Iliada i odyseja.

      Usuń
  10. Mówiąc o przedmówcy miałam na myśli "Czym jest sakrament".

    OdpowiedzUsuń
  11. Olimpio, największy problem z protestantami polega na ich założeniach. Jeśli bowiem potraktujesz Biblię jako utwór literacki, to każdy utwór literacki podlega procesowi interpretacji, stąd macie już 29 odłamów tych głównych, kilkaset pobocznych, bo każdy ma prawo interpretować Biblię, jak mu się chce. Następną bzdurą, od której wywodzicie wnioskowania, to założenie, że Duch święty podzielił Kościół. Otóż dzieli i skłóca tylko szatan. I wszelkie dyskusje religijne mają podłoże szatańskie. Stąd, rzadko dyskutuję na tematy religijne. Jeśli wyjdziesz z założenia, że zarówno Luter i papież Urban VI byli zwodzeni przez szatana. to wówczas nabierzesz prawidłowej optyki w celu interpretowania Pisma Świętego. Otóż, najbliżej prawdy jest Kościół prawosławny, jako ten pierwotny i ten, który najmniej wprowadzał zmian do tradycji. I tutaj ciekawostka, jeśli dokładnie przyjrzysz się różnicom między katolikami i prawosławnymi, to zauważysz, że istotnych różnic nie ma. Są, bo muszą być.

    Następna kwestia w protestantach. Generalnie martwi mnie islamizacja myślenia protestanckiego. Bo jeśli uważnie porównasz wnioski Islamistów na temat Chrystusa, to bliżej Wam do myślenia islamskiego niż katolickiego. Ale, mniejsza o to. Poruszasz tutaj kwestie czasu, a ponieważ jestem zawodowo związany z tym tematem, więc kilka słów wyjaśnienia. Na czas musisz spojrzę jak na przestrzeń, zatem nie ma w nim pojęć "przed", czy "po". Te pojęcia mają sens wyłącznie subiektywny. Jak jedziesz z Gdańska do Krakowa, to rzeczywiście Kraków jest po Warszawie, ale raz jechałem do Warszawy, przez Poznań, Wrocław i Kraków, a wtedy Warszawa była po Krakowie. Bo gdybyś była konsekwentna w stawianiu zarzutów, to po pierwsze: wierzysz w trzech Bogów, a zatem który jest z nich prawdziwy? Bo biblia mówi jedynie O JAHWE, a zdaje się nie modlisz się do JAHWE. A skoro jest jeden Bóg, to zarówno Chrystus i Duch Święty są tylko bożkami. A ponadto, w zasadzie wcześniej, nim Chrystus wspomniał o sobie, nikt o nim w Biblii nie wspominał. Jeśli uznajesz następstwo czasowe, to przed 2020 lat temu, Chrystusa po prostu nie było. Czyli uznajesz tak jak Islamiści, Chrystusa za Proroka, który jest ważny, ale Bogiem nie jest. Jest dokładnie tym, czym mówi Chrystus, synem człowieczym. Ale syn człowieczy się narodził, więc wcześniej Chrystusa nie było. Jeśli jednak spojrzysz na czas moim okiem, to wówczas nie ma znaczenia. Zarówno Ty, Ja, Chrystus jesteśmy zawsze. Tylko nasze upośledzone pojmowanie rzeczywistości sprawia, że nadajemy bieg czasowi.

    OdpowiedzUsuń
  12. Drugi wątek, bo nie jestem biegły w Waszych doktrynach. Czy jesteś pewna, że pojecie nieśmiertelnej duszy, pojawia się w Biblii? :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Trzeci wątek, skoro śmierć Chrystusa wybawiła wszystkich grzeszników, to mogę przyjść i zabić Ciebie, a mimo to dostać się do Królestwa Niebieskiego? A Ty oczywiście, uradujesz się, że wcześniej trafisz do Nieba. Rzecz w tym, że każda interpretacja wprowadza paradoksy. Dlatego, największym błędem jest czytanie Biblii i jej interpretowanie, jedyny sens interpretowania Pisma świętego, jest jego interpretowanie Pismem świętym. Wszelkie interpretowanie tego świętego tekstu inaczej, jest szatańskie. Najmniejszego sensu zatem nie ma odrywanie fragmentu tekstu i próba jego interpretacji, za pomoaca pojęć z naszego codziennego życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem skąd bierzesz te bzdury na temat protestantów.
      Tak, dzieki temu co na krzyżu uczynił Jezus mamy przebaczone wszystkie grzechy! Wszystkie! Przypomnij sobie, jakim człowiekiem był apostoł Paweł? Zważ na czasy, gdy jeszcze funkcjonował jako Szaweł. Co robił? Gnębił i zabijał pierwszych chrześcijan. Tak, czy nie??? Szaweł po spotkaniu z Jezusem nawraca się! Jego życie zmienia się diametralnie. Czy Twoim zdaniem nie zostało mu wybaczone??? Pomyśl o tym

      Usuń
    2. Olimpio. Pierwszym świętym został Łotr i oczywistym jest, że nie odmawiam żadnemu grzesznikowi prawa wstępu do Nieba, ale z tym przebaczeniem za wszystkie grzechy, to trochę odleciałaś. Aczkolwiek i u nas krąży koncepcja, że piekło będzie puste i szatan się nawróci, ale póki co, trzeba włożyć to między bajki. Choć, faktycznie, być może tak będzie. Problem w tym, że z jednej strony, zgadzam się z Tobą, że ofiara była za wszystkie grzechy, także te, które popełnimy i będą nam odpuszczone, ale ... Bo tego nie rozumiem, sugerujesz, że nie jet potrzebna wiara, nie są potrzebne dobre uczynki, można grzeszyć do woli, popełniać zbrodnie, a i tak mamy odpuszczone? Bo z Twoich słów, tak wynika.

      Usuń
    3. przede wszystkim spełnił wszystkie warunki, żeby wstąpić do raju. Co wcale nie oznacza, że został świętym. Oczyścił duszę poprzez:
      - poznanie Jezusa jako Syna Bożego (poznanie bezpośrednie, a nie takie, jakie mamy my. Każdy z nas wyobraża Go sobie inaczej.)
      - uświadomienie sobie swoich win
      - bardzo ciężka pokuta (śmierć krzyżowa)
      - tęsknota do Boga

      Nam też będą przebaczone wszystkie grzechy, ale również nie unikniemy skutków zwrotnych, czyli pokuty.

      Usuń
  14. Czwarty wątek. Jeśli komunia to tylko pamiątka, to czego to pamiątka? Ostatniej wieczerzy? A zatem komunia to pamiątka po Chrystusie umarłym, czy zmartwychwstałym? Bo jeśli po umarłym, to uprawiasz symboliczny kanibalizm, jesz ciało drugiego człowieka, ale jeśli to pamiątka po Chrystusie zmartwychwstałym, to spożywasz ciało nie człowieka, ale Boga. Natomiast, czy owo spożywanie ciała Boga jest tylko symboliczne, czy rzeczywiste, to akurat trudno rozstrzygać. Bo skoro duch jest niewidzialny i przenika wszystko, a nie odrzucasz, że komunię przenika w sposób szczególny, to w zasadzie różnic nie ma. Są tylko szatańskie sztuczki mające na celu: dzielenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na moją pamiątkę!28 marca 2020 14:17

      Jest to powiedziane jasno i prosto.
      Jezus mógł uniknąć śmierci na krzyżu, gdyby zaprzeczył, że to, co głosił było Prawdą. Ale ludzie by o Nim zapomnieli i nie mogliby poznać Prawdy, którą przyniósł. Nie wiedzieliby nic o prawdziwym Bogu, nie znaliby praw w stworzeniu a tym samym drogi wzwyż, do raju. "Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli". Zbawicielem jest przyniesiona przez Jezusa Prawda, czyli nauka. Kto żyje według niej, jest na drodze do zbawienia. Nie można mówić że jest już zbawiony, bo człowiek cały czas dysponuje wolną wolą i w każdej chwili świadomie bądź nieświadomie (pod wpływem pokuszenia lub zwiedzenia) może z tej drogi zboczyć.
      Może nawet poprzez więzi rodzinne zostać pociągnięty w dół.

      @Spoko
      Co to znaczy ze "komunię przenika w sposób szczególny"/
      Przecież komunia to nic innego niż zjednoczenie poprzez więź.
      Dla mnie pamiątka Wieczerzy Pańskiej to pamiątka żywego Chrystusa. Na owej wieczerzy podkreślał, jak ważne jest to, czego nauczał.
      Samo spożywanie opłatków nie spowoduje nic, jeśli wnętrze człowieka nie otworzy się na przyjęcie Słowa. Ale sytuacja odwrotna ma inny skutek. Kto przyjmuje Słowo, zmienia stan swojej duszy.
      "Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko Słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja".
      To nie chodzi o jedno słowo, jeden wyraz. Słowem jest cała nauka.

      Usuń
    2. "To jest ciało moje wydane za was." Czy naprawdę zdanie złożone z siedmiu słów sprawia aż tak wielką trudność w rozumieniu. To jest ciało moje, nie symbol, nie pamiątka, nie przenośnia. Już dosadniej i bardziej dosłownie nie można. Ale poza tym, rzeczywiście, mamy to czynić na Jego pamiątkę.

      Usuń
    3. @Spoko
      Komunia to pamiatka dzieła Jezusa na krzyżu. Mamy pamiętac co dla nas uczynił. Mamy pamietać, że przelał za nas swoją krew, na odpuszczenie naszych grzechów, żebyśmy mogli narodzić się na nowo i zeby nasza relacja z Nim mogła zostać przywrócona. Mamy pamietać, że jego ciało zostało skatowane, aby nasze ciała mogły być zdrowe. Przez ten chleb, który reprezentuje Jego potłuczone ciało, my otrzymujemy nasze uzdrowienie, nie jesteśmy dłuzej słabi i chorzy i nie umieramy przedwcześnie. Usprawiedliwieni i uleczeni na ciele oczekujemy Jego ponownego przyjścia.

      Usuń
  15. Nie chce mi się już powtarzać w koło tego samego, ale nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że śmierć Chrystusa wybawiła grzeszników. Po pierwsze, była to zbrodnia. Gdyby Jezus musiał umrzeć poprzez ukrzyżowanie, to przed śmiercią nie wołałby do Ojca "Ojcze, wybacz im, bo nie wiedzą, co czynią".
    Wybawiła tylko tych, którzy przyjęli Jego prawdziwą, nie zniekształconą przez fałszywe dogmaty naukę, a więc przyjęli Światło. Nie muszą błądzić w ciemnościach rozumowych spekulacji.
    Co się wydarzyło?

    Zabili Tego, który miał ich oświecić. Błądzą w jeszcze większych ciemnościach, wyobrażając sobie Boga, który przeczy prawom, jakie sam stworzył.
    Jak człowiek ma wielbić Boga w duchu i prawdzie, jak tę prawdę odrzuca lub zniekształca na miliony sposobów? Bo jego odłam religijny przyjął taki a nie inny dogmat.
    @ SPOKO - Trójjedynego Boga pojąć jest łatwo. Bóg Jedyny na ratunek błądzącej w ciemnościach ludzkości odszczepił część siebie samego i posłał na Ziemię w osobie Chrystusa. Ta część to Bożą Miłość. Najwyższa Świadomość. Ale trzecia osoba to Boża Sprawiedliwość, zapowiedziany Syn Człowieczy, który miał przynieść sąd. Oba aspekty są jednością z Bogiem, jak dwie ręce są jednością z człowiekiem. Są tym samym ciałem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem w tym, że chodzi o trzy osoby, a nie o członki, a również zapewne, nie chodzi o rozmnażanie bogów przez pączkowanie. Ale interpretacja ładna, kupuję, choć nie do końca się z nią zgadzam. W końcu, na jeden barion również składają się trzy kwarki.

      Usuń
    2. PS. Gdyby skazano winnego, nie byłoby zbrodni, nie byłoby ofiarowania. Tylko niewinny i bez grzechu może być ofiarą dla Boga. A trudno, by popełniał samobójstwo. Inna kwestia, że aby ludzkość cierpiała z powodu grzechu Adama i Ewy, trzeba założyć, że Bóg był na bakier z etyką. No, ale może Bóg ma z tym jakiś problem. Stąd taka wielka ofiara. Śmiem twierdzić, że przebłagalna zarówno dla Boga, jak i całej ludzkości. Choć rodzi się pytanie, czy jako Bóg Wszechmogący, nie mógł i nie umiał wymyślić innego sposobu na zbawienie ludzkości. I wtedy znajduję tylko jedyne wytłumaczenie, skoro człowiek tylko w bólu jest wstanie dotknąć nieskończoności, to tylko w tym Bóg mógł solidaryzować się z człowiekiem. Ale, to tylko takie moje luźne przemyślenia, nie bierz ich sobie do serca.

      Usuń
  16. Ja nigdzie nie powiedziałam28 marca 2020 20:38

    że Bóg chciał ofiary w postaci swojego Syna.
    Nieprzyjemnie mi się rozmawia z kimś, kto nie tylko Boga nie pojmuje, ale nawet obraża. Bo twierdzenie, że był na bakier z etyką lub ma jakiś problem może paść tylko z ust sługi Lucyfera, człowieka pełnego pychy.

    Jak coś takiego czytam, to nie dziwię się temu, co obecnie się dzieje na świecie.
    Może takie porównanie wyjaśni sens ofiary Jezusa:
    Znasz się na fizyce. Jesteś kochającym, pełnym miłości ojcem. Twoje dzieci pojechały za granicę uczyć się i po ukończeniu studiów miały wrócić do domu.
    Widzisz poprzez drona że dzieciom zagraża niebezpieczeństwo. Uczą się bzdur, które przeczą prawom fizyki. Na dodatek wpadają w złe towarzystwo. Im i ich otoczeniu grozi, że się stoczą i nigdy do domu nie wrócą. Zmarnują życie.
    Posyłasz swojego najlepszego przyjaciela, aby ich napomniał. Nie wierzą mu. On zna się na fizyce tak samo jak ty i chce podać im prawdziwe prawa. Na miejscu widzi. że jest gorzej - ciemnota igra wkładając palce do kontaktu. Przyjaciel zna tego konsekwencje, ale nie ma dyplomu żadnej uczelni. Wyśmiewają go.
    Zdaje sobie sprawę, że jest w niebezpieczeństwie. Zagraża władzom tamtejszej uczelni. Kilku studentów mu wierzy. Dla nich zostaje do końca. Ponosi ofiarę, cierpi prześladowania, byle im przynieść prawdę.
    Jest też lojalny wobec ciebie. A przecież nie wysyłałeś go na śmierć i nie chodziło ci o składanie ofiar. Chciałeś uratować swoje dzieci od zguby.

    Wiem, że to prymitywny przykład. Bóg nie jest istotą i każde porównanie z czymś ziemskim będzie nie na miejscu. Chodziło mi o to, żeby uświadomić ci że nie ma innego sposobu pomocy komukolwiek bez łamania jego woli. Następna formą pomocy jest ubezwłasnowolnienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest kilka fragmentów Biblii, które nie pasują do całości i których nie da się usprawiedliwić. One tam są. W jakim celu, nie wiem, nie pojmuję, w zasadzie nikt nie pojmuje i zazwyczaj przemilcza. Otóż, za grzech Adama została ukarana cała ludzkość, zastosowana została odpowiedzialność zbiorowa. Ale również ofiara Chrystusa, wszystkich wybawiła. Więc, gdyby zostawić tylko Stary Testament, to wówczas należałoby się zapytać, czy Biblia opisuje Boga prawdziwego? Rzecz w tym, że ten delikt etyczny w Starym Testamencie jest. Możemy powiedzieć, że to tajemnica, której człowiek nie może poznać. Natomiast, jeśli do Starego Testamentu dodamy Ewangelię, wówczas wszystko nabiera nowego znaczenia i nowego sensu. Skoro, od początku zamysłem Boga było wybawienie ludzi i ich zbawienie, więc w świetle Nowego Testamentu całkowicie zmienia się obraz Boga. To dlatego nie wolno interpretować fragmentu Biblii, jeśli się nie ma zamiaru kierowania całości nauczania. Natomiast zgoda, w jednej kwestii: zdanie, "że był na bakier z etyką lub ma jakiś problem może paść tylko z ust sługi Lucyfera, człowieka pełnego pychy." Na tym właśnie polega problem, że tłumacząc i interpretując biblię fragmentami, jesteśmy na usługach lucyfera. Co do pychy, to się nie zgodzę, może to jednak inny grzech równie wielki, ale chyba nie pycha. Nie posiadam wiary w swoje umiejętności ani wysokiej samooceny.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. A ponieważ są mądrzejsi ode mnie, ba sporo ludzi jest takowych, to pozwolę sobie nie swoimi słowami, ale cudzymi rozważania uzupełnić: Śmierć Pana Jezusa na krzyżu budzi często inne jeszcze problemy: Dlaczego Bóg Ojciec zażądał od swojego Syna tak krwawej ofiary? Niekiedy ludziom nasuwają się nawet myśli bluźniercze, że może było to żądanie okrutne. Czyżby Pan Bóg był aż tak małostkowy, że nie chciał dać się przebłagać zwykłym ludzkim prośbom, ale potrzebna Mu była krew własnego Syna?

      Oddanie życia było niejako materią ofiary Chrystusa, ale dopóki nie wejdziemy w jej ducha, będziemy poza możliwością uchwycenia, na czym polegała jej moc przebłagalna oraz dlaczego przez nią zostaliśmy odkupieni.Otóż Syn Boży po to stał się człowiekiem, żeby jako pierwszy z ludzi oddać się całkowicie i bez reszty Ojcu Przedwiecznemu. Że było to wielkie dzieło miłości, o tym za chwilę. Na razie spróbujmy sobie uświadomić, że na skutek grzechu pierworodnego oraz wszystkich późniejszych naszych niegodziwości całkowite oddanie człowieka Bogu stało się absolutną niemożliwością: o tym nie trzeba chyba nikogo przekonywać, bo każdy doświadcza przecież swojej osobistej grzeszności; wiemy ponadto, jak bardzo grzechem mogą być zatrute społeczne struktury, zbiorowa mentalność i obyczaje, i jak potężny może być nacisk zła z zewnątrz na moje postawy.

      Syn Boży był oczywiście człowiekiem doskonale bezgrzesznym, jednakże żył w naszym środowisku, tzn. w środowisku głęboko zatrutym grzechem. Przyszedł do nas, żeby dać nam przykład całkowitego oddania Ojcu, ale w grzesznym świecie nie było to rzeczą łatwą: robiliśmy wszystko, żeby Mu w tym przeszkodzić. Zbrodnia, jakiej dokonano na Kalwarii, polegała nie tylko na tym, że zabito tam kogoś całkowicie niewinnego: czyniono ponadto wszystko, aby Go tej niewinności pozbawić lub przynajmniej ją nadszarpnąć; czyniliśmy wszystko, aby Mu przeszkodzić w całkowitym oddaniu się Ojcu. Na szczęście nie udało nam się to: Jezus Chrystus był do końca, nawet w strasznych godzinach swojej męki, człowiekiem nieskazitelnie sprawiedliwym i bez reszty należącym do Ojca.

      I to jest podstawowym sensem Jego ofiary. Kiedy mówimy, że złożył Ojcu ofiarę z samego siebie, znaczy to po prostu, że nawet w najbardziej niesprzyjających okolicznościach był bez reszty oddany Ojcu. Był bez reszty oddany Ojcu nawet w tym huraganie zła, który przeszedł przez Kalwarię. Oto pierwszy człowiek, który na ziemi zatrutej grzechem zdołał przejść przez swoje życie i ustrzec się najmniejszego nawet skażenia złem, był doskonale posłuszny Ojcu „aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,8). To przekraczało możliwości zwykłego człowieka. Tak całkowite oddanie Ojcu było możliwe tylko dlatego, że ten człowiek był Synem Bożym.

      Jego heroiczne oddanie Ojcu przyniosło wszystkim ludziom odkupienie z grzechów. Co to znaczy? Proszę sobie uprzytomnić, że podobnie jak złe czyny powiększają zatrucie naszego środowiska duchowego, tak każdy dobry czyn ma w sobie jakąś moc oczyszczającą. Nasze dobre czyny nieco uzdrawiają duchową atmosferę naszych środowisk i ułatwiają ludziom czynić dobro, mimo że wszystkie bez wyjątku naznaczone są nieusuwalnie dwiema niedoskonałościami: po pierwsze, wszystkie są w większym lub mniejszym stopniu nadpsute ludzką grzesznością; po wtóre, wszystkie mają wartość tylko skończoną, są bowiem czynami istot skończonych.

      Otóż sprawiedliwość Jezusa Chrystusa, którą wypełnił On na Kalwarii, wolna jest od obu tych niedoskonałości. Jego wierność Ojcu nie tylko nie była skażona najmniejszym nawet złem, ale wartość jej jest nieskończona: był to przecież — wykonany w ludzkiej naturze — czyn Syna Bożego, prawdziwego Boga równego Przedwiecznemu Ojcu. Toteż oczyszczająca moc, jaka płynie z krzyża Chrystusa, jest nieskończona zarówno pod względem zakresu, jak intensywności.

      Usuń
    4. Coś takiego!28 marca 2020 23:09

      Jeśli są ludzie, którzy uważają, że Bogu była potrzebna krew własnego Syna, to ja nie chcę mieć z nimi nic wspólnego.
      Ludzie mogliby inaczej przyjąć Syna Bożego. Mogli słuchać Jego nauk i według nich żyć. Zrobiło tak niewielu, byli to ludzie prości, z nie przerośniętym rozumem, ludzie uczuciowi.
      To, co jest duchowe, można poznać tylko duchem.
      Bóg nie jest duchem, jest czymś większym, bo stworzył duchowość. Jest Bogiem. Boskość i sfera najbliższa Bogu jest dla ludzi niedostępna.
      Duchowość, z której wywodzi się nasionko ludzkiego ducha jest naszą prawdziwą ojczyzną. Ale to nasionko nie może w materii zgnić. Musi wzrastać i wydawać owoce.

      Usuń
  17. jest symboliczny. To nie jest grzech jednego człowieka. Polega na wywyższeniu rozumu nad ducha. Tylko uczuciem można nawiązać więź z Bogiem. Rozwijając nadmiernie rozum kosztem uczuć wyższych odcinamy się od duchowości.
    Ten grzech stał się dziedziczny, bo dziedziczymy przerośnięte mózgi, błyszczymy ziemskim intelektem. Rozum ma być narzędziem, ale duch musi panować żeby nastało Królestwo Boże.
    Bóg jest i Miłością ale też Sprawiedliwością. A Jezus przyniósł także i miecz.
    Nie wszyscy będą zbawieni, tylko ci, którzy ze wszystkich sił do tego dążą.
    I nie poprzez całowanie figurek, czczenie obrazów i dyktowanie Bogu, co ma zrobić. Ci, którzy pragną Go poznać w Duchu i Prawdzie i żyć według Jego woli.
    Ludzie zapomnieli, że jako stworzenie mieli służyć swojemu Stwórcy.
    Lucyfer przejawia się czasami przez każdego z nas, kiedy rozum zaczyna dominować a uczucie gaśnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mądry wpis. Tylko w duchu możesz zrozumieć i przyjąć prawdę o Jezusie. On jest naszym dobrym pasterzem, który dba o nas. Nie chodzimy już swoimi drogami. Zostaliśmy nawróceni do pasterza przez pasterza. Byliśmy zgubieni, a On nas odnalazł, sprowadził nas spowrotem. Wziął nas w swoje ramiona. My nie uczyniliśmy nic i niczego uczynić nie możemy. Jezus nas niesie przez życie na swoich ramionach. Pan jest moim pasterzem, prowadzi mnie, pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach, troszczy się o mnie...Wszystko robi On. My mamy to po prostu przyjąć i dziękować za to.

      Usuń
    2. Olimpio, Olimpio - posłuchasz wniosków, które Tobie odpowiadają i od razu piszesz: Bardzo mądry wpis. Sięgnij do źródła, do Księgi Rodzaju: (4) Wtedy rzekł wąż do niewiasty: Na pewno nie umrzecie! (5) Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło.
      Grzech pierworodny polega na tym, że człowiek sam zaczął nazywać, co jest dobre, a co złe - a tym samym utracił pierwotną jedność z Bogiem. Jego poczynaniami nie kierowała już wola Boża, lecz człowiek zaczął wybierać to, co sam nazwał dobrem. Na przykład zaczął zabijać dzieci nienarodzone, bo uznał, że dobrem jest to, by kobieta sama dysponowała swoim ciałem. Człowiek sam nazywa coś dobrem i za tym idzie, a nie wypełnia woli Bożej (o każdym poczęciu w ostatecznym rozrachunku decyduje nie kto inny, lecz sam Bóg - zarówne wtedy, gdy my chcemy tego dziecka, czy przeciwnie "Tylko rób tak, by nie było dziecka"), bo zatracił tę pierwotną jedność.

      Usuń
    3. Olimpio, czy Ty w ogóle Wiesz co czynisz? Piszesz tekst pełen pogardy w stosunku do ludzi, którzy wierzą w tego samego Boga, do ludzi, którzy te same teksty uważają za święte, lecz inaczej niż Ty, bo w zgodzie z tradycją, interpretują pewne kwestie. Zawsze mnie to zastanawiało, dlaczego przychodzą do mnie Świadkowie Jehowy i nie namawiają mnie do czynienia dobra, ale oskarżają, o wszystko. A to własnie w dobrych uczynkach jest wiara żywa, w słowach to jedynie wiara martwa. Szatan dysponuje tylko jedną bronią: słowem. Intrygowało mnie, dlaczego na Waszych blogach ciągły atak na katolików? Czy tym atakiem chcecie zagłuszać świadomość własnych herezji? Tak, macie świadomość, że jesteście heretykami i dlatego wciąż szukacie usprawiedliwienia, a szukacie go, próbując dyskredytując tych, którzy tej herezji nie ulegli. Zauważ, że używasz słów: "Hmmm...a to ciekawostka... Hmmm... No i tutaj coś mi nie trybi, Proszę Was Katolicy, zastanówcie się chociaż przez chwilę...Dzisiaj kłamstwa katolickie o tej rzekomo". Słowa , które są dowodem pychy, słowa, których używa tylko szatan.

      Usuń
    4. Mi się wydaje, że nikt z dyskutujących nie ma intencji kogokolwiek personalnie atakować.
      Przynajmniej jeśli chodzi o Olimpię tak czuję. Jeśli ktoś chce podobać się Bogu to w uczuciu czuje, że pewne formy czczenia Boga są zwyczajnie niewłaściwe. Żydzi też mówią,że czczą tego samego Boga, ale "Joszka" nie jest dla nich autorytetem.
      Tradycja powstała również pod wpływem grzechu pierworodnego i chociaż nie jestem protestantką ani nie czuję się związana z żadną grupą religijną, nie widzę potrzeby jej podtrzymywania. Zwłaszcza w przypadkach, kiedy kłóci się z wolą Boga.
      Gdybyś spotkał na swojej drodze kogoś, kto klęka przed czymś, co Tobie na ten moment poznania wydaje się bluźnierstwem - byłbyś obojętny?
      Czy byś stwierdził, że czci tego samego Boga?
      Za jakiś czas może się okazać ze katolicyzm i inne wyznania są tylko drogą do prawdziwego poznania woli Stwórcy.
      Dyskusje tu mają sens tylko wtedy, kiedy czyjeś przemyślenia służą lepszemu poznaniu i zbliżaniu się do prawdy.
      Na wszystko można popatrzeć z różnej strony. Ja tak potrafię, ale wiem, ze jedna z tych stron jest zawsze lepsza od drugiej. Tylko która?

      PRZYKŁAD:
      Widzę na ekranie prezydenta Dudę na Jasnej Górze. Wzruszam się. Czuję jego bezradność i troskę o naród, ale także jego pewną nieświadomość.
      Ludzie proszą Boga o ustanie pandemii. A co w przypadku, gdy to doświadczenie jest jedną z mis Bożego gniewu? Może czas się napełnił?
      Może trzeba szukać u siebie wszystkiego tego, co może być herezją?
      Bo media zachęcają do innego sposobu spędzania czasu.
      Jeśli wszystko stare musi upaść, upadną także tradycje, które podobają się ludziom, a nie Bogu.

      Usuń
    5. Anonimie, czy Ty nawiązujesz do Rdz 3,4-5? - bo jakoś nie widzę! Jak się w jakąś dysksję wtrącasz, to przynajmniej trzymaj się tematu!

      Usuń
    6. Czytam Księgę Rodzaju29 marca 2020 15:14

      w całości. Jest tam opisany upadek kobiety jako pierwszej istoty.
      Ewa chciała, żeby cała uwaga Adama była skierowana na nią, rozpaliła żądze.
      Trzymam się tematu po swojemu, wybacz ze nie po Twojemu.
      Ale taka jest rzeczywistość. Niby wszyscy wierzą w tego samego Boga i tego samego Jezusa, ale to jest FIKCJA.
      Gdyby przyszedł na Twoje wezwanie Jezus i nie pozwoliłby ci pochować kogoś z członków rodziny, pewnie też byłbyś wobec Niego agresywny. Nie poznałbyś Go. A przecież taka sytuacja miała miejsce i jest opisana w Biblii.
      Jezus jak na razie jest tylko obiektem kultu. Mało kto Go zna, a już najmniej Go naśladuje. I piszę tu też o sobie w żadnym razie się nie wywyższając. To, że mam głębszy wgląd nie oznacza, że jestem lepsza.


      Usuń
    7. Jak po swojemu to otwieraj nowy wątek, a nie wtrącaj się, bo to wyjątkowo niegrzeczne.

      Usuń
  18. Oj, Ldeszku, Leszku29 marca 2020 12:08

    Przecież powyżej napisałam o tym samym tylko innymi słowami. Za co krytykujesz Olimpię?
    To dominacja rozumu bez przewodnictwa ducha. Mówi się czasem, że ktoś postąpił "bezdusznie".
    To nie znaczy, że nie ma duszy, ale duch, "iskra boża" w nim nie działa. Gdyby działała bez zarzutu, człowiek nie dokonywał by fałszywych wyborów.
    Dlatego w Biblli w listach często czytamy "Ducha nie gaście".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za błąd:)

      Usuń
    2. Jeśli nie widzisz różnicy między nadawaniem imion dobra i zła dylematom moralnym, a dominacją rozumu, to ja nic na to nie poradzę :( (choćby ten przykład, który podałem, wręcz przeczy rozumowi - a jednak nie brak osób, które to zło nazywają dobrem!)

      Radziłbym kierować się Słowem, a nie zajmować się ideologią.

      Usuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpisałem nie w tym miejscu, więc przeniosłem na właściwe miejsce.

      Usuń
  20. Widzę, że rzeczy oczywiste są najtrudniejsze. Jeśli opłatek (komunikant) to tylko pamiątka po ukrzyżowaniu to rodzi dwie konsekwencje. Po pierwsze: jest to symboliczny kanibalizm czyniony na martwym ciele Chrystusa. Po drugie, odrzuca boską naturę Chrystusa i nie jest pamiątką zmartwychwstania. Jest tylko pamiątką ostatniej wieczerzy, ot takiej, którą Wszyscy spożyli przed śmiercią. Jeśli jednak nie chcemy spożywać ludzkiego ciała, to nie mamy wyboru, musimy spożywać Boga. A Boga można spożywać tylko wtedy, gdy jest on w hostii obecny. Innej drogi nie ma. I nie trzeba, aby dojść do takich wniosków, żadnej znajomości Biblii, to po prostu czysta logiczna konsekwencja. A jeśli mamy oparcie w Biblii, a takowe rzeczywiście mamy, to już nie ma nawet pola na czcze dyskusje. Natomiast jeśli jedni wierzą, że jest to przemiana fizyczna, a drudzy "tylko" duchowa, to nie jest pole do braku szacunku dla drugiej strony, do jego wiary.
    Ja nikogo nie piętnuję, że widzi w opłatku jedynie duchowe przenikanie Chrystusa, ale ja sobie nie życzę, aby ktokolwiek piętnował moje postrzeganie przemienienia, jeśli na dowód tego postrzegania mam mnóstwo cudów Eucharystycznych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bronisz swojego postrzegania29 marca 2020 13:34

      i masz takie prawo, ale to jest przestrzeń Olimpii, jej blog.
      Nie bierzesz pod uwagę tego, że są ludzie, którzy są ostrożni wobec tzw."cudów eucharystycznych".
      I dzięki Bogu!

      Usuń
    2. Tylko że tę notkę Olimpia adresowała do katolików, a nie zielonoświątkowców. Gdyby pisała o doktrynie swojego kościoła, a przy tym nie atakowała katolików, to SPOKO by się nie odzywał. A więc anonimie, nie wtrącaj się w dyskusję innych, bo chyba takiej demagogii Olimpia sobie nie życzy!

      Usuń
    3. Anonimie, ale przecież ja również jestem ostrożny. Piszę, że szanuję oba poglądy, mimo, że z jednym się nie zgadzam. Ale... Robić można wszystko, ale nie wszystko przynosi korzyść. Jaką zatem korzyść ma Olimpia, że wszczyna wojny religijne. Tak, własnie od tego zaczynają się wojny religijne. To, że Olimpia nie posiada fizycznych armat i z nich nie wystrzeli, nie oznacza, że nie prowadzi swojej prywatnej wojenki. Zatem, jeszcze raz się zapytam: jakie dobro z tego wynika i jaka korzyść?

      Usuń
    4. Są ludzie, którzy cenią sobie spokój za wszelką cenę. Spokój rozumiany jako brak konfliktów. Rozwój człowieka jest wtedy zatrzymany.
      Człowiek działa z automatu, tak, jak go nauczyła rodzina albo lokalne tradycje.
      Ale kiedy duch w człowieku się obudzi, pojawi się głębsze odczuwanie i głos sumienia, ten komfort spokoju znika. I to jest dobre. Człowiek ożył i bada, sprawdza, czy to, w co dotychczas wierzył, jest prawdą.
      Są proroctwa, że kiedyś będzie jeden pasterz i jedna owczarnia. Znikną religie, bo ludzie dojdą do całej prawdy i odrzucą to, co ich dzisiaj różni. Nasze poznanie jest jeszcze częściowe - jak pisał jeden z apostołów.
      W moim odczuciu takie samo dobro wynika z postów Olimpii, jakie z każdego innego działania, które zmusza człowieka do głębszej refleksji.
      Jeśli w Twoim przekonaniu wszystkie obrzędy katolickie są OK, to pozostaniesz przy swoim i poniesiesz tego konsekwencje.
      Ja widzę jednak, że wielu ludzi bardziej ceni kościół od Boga. Są od kościoła wręcz uzależnieni i bardzo źle znoszą ich zamknięcie.
      Nie potrafią nawiązać kontaktu z Bogiem bez swoich pośredników. A co by było, gdyby jakiś kataklizm zmiótł kościoły z powierzchni ziemi?
      Olimpia pisała o tym, że kościołem powinno być wnętrze człowieka. To jest kościół, prawdziwa świątynia, jakiej chciał Bóg.
      Wznoszenie czegoś na wyższy poziom, nawet remont mieszkania, po to, by było lepiej zawsze wymaga chwilowego bałaganu, czy jak to nazywasz "prywatnej wojenki".

      Usuń
    5. Choćby w kontekscie tego fragmentu29 marca 2020 16:07

      1 Wówczas przemówił Jezus do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: 2 «Na katedrze2 Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. 3 Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą3, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. 4 Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. 5 Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. 6 Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. 7 Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi4. 8 Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. 9 Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem5; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. 10 Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus. 11 Największy z was niech będzie waszym sługą. 12 Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.

      Usuń
  21. Jak Olimpia napisze29 marca 2020 15:22

    że sobie nie życzy moich komentarzy, to przestanę pisać.
    A jak Tobie przeszkadzają moje komentarze, to ich po prostu nie czytaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pisz jako odrębne wątki, a nie wtrącaj się do innych. Tak, jak tu się wpisałaś.

      Usuń
    2. Nie mialam pojęcia29 marca 2020 16:23

      że ci to tak przeszkadza. Nie zawsze się tak da, jakbyś chciał, bo "odpowiedz" komuś powyżej działa jak działa. Ale się postaram nie wchodzić ci w drogę.

      Usuń
  22. Jest Pani bardzo zagubioną kobietą, Pani Olimpio. I rzeczywiści "nic Pani z tego chrześcijaństwa "nie trybi". Jak Pani pomóc? Myślę, że może to zrobić tylko Bóg.
    Potrzebuje Paniteż wsparcia mądrych ludzi i nic tu nie pomoże przerzucanie się słowami na blogu.
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest takie przysłowie29 marca 2020 15:59

      że każdy mówi o sobie...
      Wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu, mniej lub bardziej zagubieni.
      I wszystkim może pomóc tylko Bóg. Po co ten komentarz?
      Dobrze, że pani się odnalazła. Rozumiem, że pani jest jedną z tych mądrych osób, które mogą udzielić Olimpii wsparcia?

      Usuń
    2. I znowy się do kogoś wtrącasz - co to za koszmarna baba?

      Usuń
    3. choć w twoich oczach jestem "koszmarną babą", w oczach Boga wygląda to inaczej.
      Bronię Olimpii przed sarkazmem, choć mnie o to nie prosiła, nie znam jej. Ale w duchu czuję taką konieczność. Czy wyrządzam komuś krzywdę?

      Usuń
    4. Batdzo mnie to cieszy i dziękuję :)

      Usuń
    5. Nie wiem kim jesteś Anonimie, ale dobrze Ci radzę, przestań wdawać się w dyskusję z Leszkiem. Ten człowiek wprost zieje nienawiścią do ludzi myślących inaczej niż on sam. Jak widzę, powoli zaczyna wychodzić jego prawdziwe oblicze skoro Ciebie nazwał koszmarną babą, natomiast ja zostałam nazwana u mnie na blogu "sługą szatana".
      Prawdziwy chrześcijanin nie zachowuje się w ten sposób. Nawet jeśli nie zgadza się ze zdaniem innych. To brak kultury, ogłady oraz samokrytyki.

      P. S. Panie Leszku - bez odbioru. I chociaż jestem pewna, że wkrótce wylejesz na mnie wiadro pomyj nie zamierzam z Tobą dyskutować.

      Olimpio napisałaś, że Leszek pisze piękne listy o miłości. Zgadza się. Kiedyś zajrzałam na jego bloga i muszę przyznać, że byłam pod wrażeniem.
      Jest tylko jedno ale .... gdyby teoria zechciała iść w parze z praktyką ... :)

      Usuń
    6. P.S. Zapomniałabym dodać, że na swoim blogu również kiedyś mnie obsmarował i poświęcił temu nawet odrębny post.
      Hmm, zaiste poczułam się wtedy kimś bardzo ważnym:):):)

      Usuń
    7. A niby dlaczego miałbym na Ciebie wylewać pomyje - wręcz przeciwnie, kiedyś rzeczywiście służyłaś szatanowi i co chwilę publikowałaś jakieś kłamliwe notki, w których atakowałaś kościół katolicki za rzekome przewinienia, jakich nigdy się nie dopuścił. Od dawna już tego nie czynisz i wielka Ci chwała za to - Twój blog jest pełen bardzo ciekawych relacji z podróży zarówno po Europie, jak i równie ciekawych po Polsce. Często przeglądam Twoje notki. Kiedyś rzeczywiście służyłaś szatanowi dokładnie na tej zasadzie, jak to opisał SpokoFizyk dzieląc tych, którzy wybierają Jezusa za swego Pana; dziś już tego nie ma!
      Olimpia do tej pory postępuje tak, jak Ty kiedyś, ale nawet teraz pisząc o Olimpii zwracałem uwagę, że zapewne w tej parafii, w której była, trafiała na samych latnich, a gorących zapewne spotkała dopiero w KZ. W moim przekonaniu w wielu sprawach błądzi - ale przecież tego nie wyśmiewam; pokazuję jedynie (posługując się tłumaczeniem protestanckim) jak to zostało opisane w Ewangelii. Nie godzę się jedynie na ideologizowanie wiary w miesce szukania prawdy zapisanej w Słowie.
      Nie próbuję nawrócić Olimpii na katolicyzm, ale pragnę by odeszła od tego sztańskiego dzielenia chrześcijan, a by sama doznała tego, co nas łączy (bo jednak łączy nas sam Jezus i w Jego obliczu szatan nie ma wyjścia - musi się wycofać). Wierzę, że Olimpia w dalszym redagowaniu bloga będzie wybierała to, co podpowiadać jej będzie Duch Święty, a nie to, co szatan.

      Usuń
    8. @ Pani Kasiu!!! Zagubionym człowiekiem to ja byłam, gdy jeszcze należałam do społeczności KK. Teraz dopiero znam Jezusa, mam z Nim nieustajacą relację, czego w KK niestety nie zaznałam. Powierzchowna niby-wiara nie dawała mi pokoju, jaki mam teraz. Musiałam odejść, aby odnaleźć Jezusa. Chwała Panu za ten dzień, kiedy spadły klapki z moich oczu!

      Usuń
    9. Olimpio, to nie jest prawdą, że musiałas odejść z KK, aby odnaleźć Jezusa - nie odnalazłaś, bo akurat tam gdzie byłaś, nie trafiłaś na takie osoby, które umiałyby Ciebie do Niego zaprowadzić. To jest pewna, a bardzo istotna różnica.

      Usuń
    10. I bardzo Dobrze, że znalazłaś Jezusa, lepiej Tam niż nigdzie. Ale... teraz nie szukaj usprawiedliwienia swego kroku tylko się ciesz. Nawracaj ludzi na Jezusa, a nie na konkretną sektę (bo teraz Twój styl sekciarski). A w końcu Duch święty poprowadzi, jednych KZ drugich do KK. Niech cię głowa nie boli i nie pouczaj Ducha Świętego.

      Usuń
    11. Ale dlaczego SPOKO "na konkretną sektę"? Czy Olimpia kogoś na coś namawia, na jakieś spotkania, udział w jakichś obrzędach itp.?
      Pięknie pisze o swojej wierze. Wierze opartej bezpośrednio na Piśmie św. Niestety, prawda jest taka, że niewielu z nas katolików potrafi tak o swojej wierze pięknie pisać.

      I jeszcze jedno. Leszek wcześniej namawiał Olimpię do przyjmowania komunii duchowej. Czyż słowa "Teraz dopiero znam Jezusa, mam z Nim nieustającą relację", i wcześniej "Każdego dnia, w każdej godzinie jestem z Nim, jestem w Nim a On we mnie. Czuję Jego obecność i prowadzenie" nie są wyrazem nieustannej komunii duchowej?
      Nie tylko chwilowej, gdy inni przystępują do komunii sakramentalnej w czasie Mszy św., jak to ma miejsce przykładowo w moim kościele parafialnym. Dodam, teraz, gdy jest ograniczenie fizycznego uczestnictwa we Mszy św. niedzielnej. Wcześniej jakoś tego tak nie eksponowano.

      Usuń
    12. Mario, chodzi mi o sposób pisania i do tego w tym konkretnym wpisie (bo poprzednich nie czytałem). Przecież tutaj nie jest o ewangelii, tylko o tym, jacy źli są katolicy. Jeszcze raz powtórzę: oba podejścia są błędne. Nie ma takiej opcji, aby na podstawie samego tekstu Ewangelii odkryć prawdziwe zamiary Boga, jak również nie można nadmiernej wagi tradycji, gdyż ta również podlega ewolucji. Trzeba umiejętnie to połączyć. Oba kościoły mają jednak problem, oba służą głównie mamonie. I o ile w Kościele Katolickim coraz więcej zakonów zaczyna sobie zdawać sprawę z owego uwikłania, o tyle jak rozmawiałem z Zielonoświątkowcami, to nie zdają sobie kompletnie z tego sprawy. No, ale może spotkałem nieodpowiednich Zielonoświątkowców.

      Cała istota wady obu Kościołów opiera się na tym, że za mało, na co dzień, podkreślają te zdania z następnego cytatu Z Jacka Salija:"że tylko przez łączność z Chrystusem człowiek może być zbawiony oraz że warunkiem zbawienia jest nasze dobre postępowanie. Nie za nasze czyny będziemy zbawieni, bo zbawienie nie jest towarem, który można by nabyć za to lub za tamto. Zbawieni będziemy przez łączność z Chrystusem. Ale myśleć o zbawieniu, które polegałoby jedynie na jakimś szczęściu, a nie uwalniałoby od zła i nie uzdalniało do dobrych czynów -- to myśleć coś absurdalnego. To tak jakby więzień marzył o wolności, a nie przyszło mu do głowy, że nie ma wolności bez zrzucenia kajdan. Łączność z Chrystusem nie zwalnia od pracy moralnej. Przeciwnie, kto jest naprawdę otwarty na zbawcze promieniowanie Chrystusa, czuje się tym więcej wezwany do moralnego wysiłku.

      Jeśli moje czyny będę wykonywał w przestrzeni łaski Chrystusowej, będą one przynosiły owoce na życie wieczne: będę przez nie autentycznie rósł w miłości Bożej i stawał się coraz czystszym człowiekiem. Będzie się to dokonywało nie mocą moich dobrych czynów, ale mocą Chrystusa, w którym je wypełniam. Zarazem nie istnieje łaska bez uczynków. Łaska Chrystusa nigdy nie jest bezpłodna, można ją co najwyżej odrzucić. Jeśli rzeczywiście jestem otwarty na potężną łaskę Chrystusa, to uzdolnia mnie ona do ofiary (tzn. do oddania się Bogu i ludziom nawet w warunkach wysoce trudnych), do pracy nad sobą i do dobrych czynów.

      Powtarzam, nie ma czegoś takiego jak otwarcie się na łaskę, które nie rodziłoby uczynków. Może istnieć co najwyżej wiara bez uczynków. Ale taka wiara -- jak powiada słowo Boże -- "martwa jest". "Tak jak ciało bez ducha jest martwe, tak też jest martwa wiara bez uczynków" (Jk 2,26)."

      Usuń
    13. Tu się nawet zgodzę1 kwietnia 2020 12:37

      Z tymi spostrzeżeniami. Wielu ludzi myśli, że ma łączność z Chrystusem. A ponieważ Jest On tam, skąd wyszedł na świat, jest zjednoczony z Bogiem, to ludziom się wydaje, że mają łączność z samym Bogiem.
      A tymczasem to tylko dążenie, tęsknota i próby nawiązania tej łączności. Zdarza się to w wyjątkowych chwilach, kiedy jesteśmy wstrząśnięci jakimś gwałtownym uczuciem, kiedy wszystkie ziemskie sprawy zostają usunięte na bok.
      Jeśli ktoś usilnie stara się mieć kontakt z Bogiem poprzez Jezusa, to rozważa Jego nauki i według nich postępuje. Ale także myśli, mówi. Myślenie i mowa też są czynami.
      Według niektórych kościołów i ich wyznawców odrzucenie praktyk bałwochwalstwa jest złem. Obejrzałam wczoraj rekolekcje do których link podpiął Leszek.
      Brakowało mi czczenia Boga, a temu powinny służyć msze. Przeszkadzało mi za to wiele: litanie do Józefa, używanie jakichś relikwii do czynienia znaku krzyża itp.
      Patrząc z boku ( a chodziłam do pewnego momentu do kościoła) KK nie różni się wiele od innych kościołów.
      Na razie kościoły są głównie organizacjami, które mają mniej lub więcej sztywnych dogmatów. Dyskutowanie, który jest "lepszy" jest dziecinne. Może w niektórych mniej się grzeszy bałwochwalstwem, mniej oddaje cześć stworzeniu i przedmiotom kultu.
      Wczoraj wieczorem przed snem pomyślałam przez chwilę o wszystkich tu dyskutujących z życzliwą myślą, abyśmy nawet pomimo chwilowego błądzenia po różnych ścieżkach znaleźli się kiedyś w raju.















      Usuń
    14. Używanie relikwi Świętego Krzyża, na którym umarł Jezus do czynienia znaku krzyża, to rzeczywiście coś, co każdego może zniesmaczyć...

      Usuń
    15. Jest świętym znakiem. Znakiem Prawdy.
      Ale nie ma nic wspólnego z narzędziem na którym wykonano wyrok na Tym, który przyniósł Prawdę.

      Usuń
    16. podczas kiedy jeszcze chodziłam do kościoła rozdawano w nim relikwie z kropelkami krwi O.Pio. organizowano seanse z udziałem Harrisa itp.

      Usuń
    17. A patrząc z góry1 kwietnia 2020 13:15

      problemy organizacji kościelnej są takie, jak każdej innej;

      ttps://rzeszow.onet.pl/ksieza-z-diecezji-przemyskiej-musza-oddac-polowe-swoich-przychodow-na-parafie-i-kurie/8vz1v9y

      Usuń
    18. https://www.gosc.pl/doc/1702881.Czy-relikwie-krzyza-sa-autentyczne

      Usuń
    19. to były autentyczne szczątki przedmiotu, na którym umarł Jezus Chrystus, to nie znaczy to, że ten przedmiot jest poprzez to święty.
      Tak samo można czcić cierń z cierniowej korony jako święty i jesteśmy o krok jeśli nie w centrum oddawania czci bałwanom.
      Rób co chcesz, ale ja przestałam już krzyżować Pana Jezusa i nie utożsamiam znaku krzyża z narzędziem Jego zbrodni.
      mała podpowiedź:
      Zwróć uwagę, jakie krzyże mają hierarchowie na stułach. Są to krzyże równoramienne. Ale po co one tam są i co oznaczają, to musisz dochodzić sam. Gdybym pisała tu więcej to źle by się to dla mnie skończyło. Poza tym prawda jest dla tych, którzy jej pragną, nie dla wszystkich.
      Krzyż równoramienny istniał w stworzeniu wcześniej niż powstały kulty solarne.

      Usuń
    20. Dużo napisałeś SPOKO, tylko mało przekonywująco. Bo do czego odnosi się ten argument "Powtarzam, nie ma czegoś takiego jak otwarcie się na łaskę, które nie rodziłoby uczynków." ?
      Zarzucasz Olimpii martwą wiarę, bo bez uczynków? Znasz ją prywatnie, jej życie żeby tak twierdzić?

      Nie bardzo rozumiem zarzut "Przecież tutaj nie jest o ewangelii, tylko o tym, jacy źli są katolicy." Nie jacy są źli katolicy, ale czy to co praktykują jest wprost oparte o Pismo św.?
      Nie o teorie czy tradycje wypracowane przez ludzi w oparciu o Pismo św., ale tylko i wyłącznie o działania oparte na tym Piśmie. A Pismo mamy przecież takie samo. I tego samego Boga!
      Różnimy się tylko ludzką (!) interpretacją.

      Usuń
    21. Jeszcze do Leszka1 kwietnia 2020 14:42

      Jezus polecał uczniom brać swój krzyż i iść za nim jeszcze przed ukrzyżowaniem, więc co to miało znaczyć?
      zaprzyj się samego siebie, swoich dotychczasowych błędnych poglądów. Weź swoją prawdę, to co odczuwasz w głębi duszy i idź za mną.

      Usuń
    22. Mario, a czy Ty w ogóle czytałaś Pismo święte? O jaki fragment Pisma chcesz opierać swoją wiarę, mam przytaczać masę niewygodnych cytatów z owego pisma? Więc nie mamy takiego samego Pisma, bo każde literackie słowo daje tysiące interpretacji. Luter nakazywał palić czarownice, bo to jest w piśmie świętym. Dlatego protestanci spalili kilkadziesiąt razy więcej czarownic, niż Kościół Katolicki. Tak bardzo tęsknisz za owym paleniem czarownic? Takie są konsekwencje opierania się na Piśmie świętym w oderwaniu od tradycji. I problem polega własnie, na dobrowolności owych interpretacji. Tych ludzkich, a innych nie mamy.

      Usuń
  23. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  24. "Przez tysiąc lat chrześcijaństwa transsubstancjacja nie była znana chrześcijanom!!!"
    Oj, była. Najstarszy tekst pochodzi z IV wieku, a zapewne, wcześniejszych nie znamy. "Pouczony o tym i pełen niezachwianej wiary, że to, co się zdaje być chlebem, nie jest chlebem, chociaż takie wrażenie daje smak, lecz ciałem Chrystusa, a co się zdaje być winem, nie jest winem, choć się tak smakowi wydaje, ale krwią Chrystusa umocnij serce twoje, pożywając ten chleb jako duchowy i rozwesel oblicze twej duszy. Katecheza mystagogiczna 22,9. (Myst.4), PG 33,1103. Cyryl Jerozolimski (315–386)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm, sam cytujesz: "...umocnij serce twoje, pożywając ten chleb jako duchowy i rozwesel oblicze twej duszy..." Czytaj ze zrozumieniem: CHLEB DUCHOWY!!!!
      Czyli sam udowodniłes, że błądzisz :)

      Usuń
    2. Nie zarzucaj SPOKO, że nie czyta ze zrozumieniem - bo jeśli już, to Tobie można byłoby postawić ten zarzut. Jądro tego zdania nie dopuszcza różnych interpretacji, lecz określa sprawę jednoznacznie: to, co się zdaje być chlebem, nie jest chlebem, chociaż takie wrażenie daje smak, lecz ciałem Chrystusa, a co się zdaje być winem, nie jest winem, choć się tak smakowi wydaje, ale krwią Chrystusa Sam chleb jest Ciałem, a wino jest Krwią - i inaczej nie da się tego zrozumieć! Natomiast Ty masz spożywać to Ciało i tę Krew, aby umocnić serce twoje - a więc siedlisko twego Ducha; a skoro ducha, to duchowo (gdyby tak nie zostało to opisane, to zapewne zaczęłabyś oskarżać nas o kannibalizm). Proste? Logiczne? - nie oskarżaj SPOKO o to, że nie umie czytać ze zrozumieniem.

      Usuń
  25. Czy ktoś z członków KK może podważyć ten tekst29 marca 2020 22:58

    http://www.himavanti.org/pl/c/artykularnia/czy-kosciol-katolicki-jest-wielka-nierzadnica-z-objawienia-swietego-jana

    rozsądnymi argumentami?
    Czy za to Olimpa jest atakowana, że nie je opłatka?
    I czy Leszek troszczy się o duszę i zbawienie Olimpii, czy też jest odwrotnie?

    Wkrótce wszystko wyjdzie na jaw...

    OdpowiedzUsuń
  26. @Kochani,
    ja nikomu nie zabraniam komentowania moich wpisów. Komentujcie, ale zapewniam Was, że moich przekonań nikt nie jest w stanie zmienić. Moje przekonania już ktoś zmienił diametralnie, a tym Kimś jest Jezus. Jedynie On napełnia moje serce trwałym pokojem. Mimo, że jak każdy człowiek mam swoje słabości i jak każdy człowiek upadam nader często, jednak wiem, ze niezależnie od tego co zrobiłam, co zrobię w przyszłości jestem przez Niego akceptowana. W Nim mam życie, zdrowie, szczęście i pokój, On jest rozwiązaniem wszystkich moich problemów. Doświadczam Jego wsparcia każdego dnia. Tyle
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  28. https://www.youtube.com/watch?v=BiB6q4HidME

    OdpowiedzUsuń
  29. Skończcie już z tą ideologią - nikt nie zarzuca Olimpii brak uczynków (SPOKO w żadnej mierze tego nie czynił, tylko wdał się w dyskusję na temat zarzutów wobec katolików, że jak oni mogą w ogóle mówić o tym że ten, kto idzie za Jezusem, te uczynki czyni i że po uczynkach można poznać jego wiarę). Od dłuższego czasu Olimpia się nie odzywa. Wierzę w to, że zrozumiała, iż takim wyszydzaniem katolików, z czego wzięła się ta notka, ona sama rani Jezusa. Zrozumiała, że On sam prowadzi każdego taką drogą, która prowadzi tę osobę do osbistej relacji z Nim, prowadzi do pokochania Syna Bożego. A więc każda taka osoba jest jej [Olimpii] siostrą i bratem. Działanie przeciwne, jakie było jeszcze do niedawna, jest niczym innym, jak służeniem szatanowi. Proszę więc was - uszanujcie to, Olimpia już nie goni za tym, co nas różni.

    OdpowiedzUsuń
  30. Oni też kiedyś żyli w tradycji1 kwietnia 2020 22:10

    ale Prawdy nie chcieli słuchać

    http://www.biblijni.pl/J,8,31-47

    OdpowiedzUsuń