poniedziałek, 28 maja 2018

Nie można się z Dekalogiem zmierzyć...

Nie można się z Dekalogiem zmierzyć i nie przegrać. 
Prawo (Dekalog) ma pokazać  Tobie, że potrzebujesz Zbawiciela. 
Jest ono wszak święte ale nie posiada mocy, by uczynić Ciebie świętym, sprawiedliwym i dobrym. 

Biblia nigdzie nie podaje, że nasze czyny decydują o tym, czy jesteśmy wartościowi, czy też nie.
Tylko dzięki Jezusowi możemy być uczestnikami Bożej życzliwości, miłości, radości, pokoju, pomyślności i uzdrowienia. 
Dzięki Jezusowi mają się dobrze nasze rodziny.
To wszystko nabywamy dzięki przelanej krwi Jezusa.
Abyśmy mieli udział w tym dziedzictwie, dziękujmy Ojcu, że posłał do nas swojego Syna.

13 komentarzy:

  1. Wiara bez czynów jest w pewnym sensie niepełna.
    Nasza wiara powinna przełożyć sią na nasz stosunek do otaczającej nas rzeczywistości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Greto i w sumie masz rację, ale... Jak zapewne Ci wiadomo, fundamentem naszej wiary jest odwrócenie się od martwych uczynków i wiara w Boga. Martwe uczynki to nie grzechy. Są nimi religijne czynności, których wykonywanie daje ludziom poczucie, że stają się lepsi, sprawiedliwsi w oczach Boga. Na przykład: Jeśli modlisz się, bo myślisz, że dzięki temu zasłużysz na podziw ze strony Boga, to jest to właśnie martwy uczynek. Natomiast jeśli modlisz się, bo wiesz, że jesteś przez Boga akceptowana i wiesz, że Cię kocha, jest w tym moc. Wszystko, co czynisz z potrzeby serca ma sens.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Jesteś pewna, że to co piszesz o Dekalogu nie jest jednak w jakimś sensie zaprzeczeniem wiary? Poczytaj fragment Ewangelii św. Marka [10, 17-23], gdzie Jezus nakazuje wypełniać przykazania, i dodatkowo, aby być zbawionym, sam od siebie dodaje XI przykazanie: „Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie” – to tak a propos dobrych uczynków, które wg Ciebie nie mają znaczenia w Zbawieniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wersety, które cytujesz są jak najbardziej ok. Jezus przyszedł aby postawić Prawo na własciwym miejscu. Mało tego, On wypełnia je co do joty, gdyż tylko wtedy może nas zbawić. (zauważ jednak, że mowa o wypełnianiu Prawa ma miejsce przed Jego krzyżową śmiercią, Wracajac do Marka 10:17-23 bogaty młodzieniec chlubił się wypełnianiem Prawa. Dlatego napisałam, że nie można się z Dekalogiem zmierzyć i nie przegrać, gdyż chodzi tu nie tylko o zewnętrzne wypełnianie Dekalogu, ale także wewnetrzne. Zapewne młody człowiek oczekiwał, że Jezus doceni go, czuł się pewny siebie. Jednak Jezus powiedział: Brak ci jednej rzeczy, dalej Jezus mówi: Sprzedaj wszystko i idź za mną" W zbawieniu nie chodzi tylko o życie z Bogiem w odległej wieczności, ale o przebywanie z Nim na co dzień tu i teraz. Młodzieniec odszedł, gdyż okazalo się, że Jego Bogiem są dobra materialne. Tutaj mogłoby się wydawać, że Jezus krytykuje bogactwo. Nie, On krytykuje przywiązanie do bogactwa, podczas gdy to właśnie Bóg ma być na pierwszym miejscu. Młodzieniec odszedł z kwitkiem, ponieważ nie chciał wejść w nową rzeczywistość. Jego przywiązanie do tego wszystkiego, co ziemskie, okazało się większe niź Jezus.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Z Twojego komentarza można wysnuć wniosek, że Dekalog został stworzony dla Jezusa, bo tylko On wiedział gdzie to Prawo postawić (we właściwym miejscu) i On tylko mógł je wypełnić (sic!) Ty czytasz, to co piszesz? Bo z tego też wynika, że Bóg Mojżeszowi dając tablice, nie bardzo wiedział, co robi. Może jeszcze raz przeczytaj jedną z najważniejszych przypowieści religijnych, bo mówiącą o prawie dla wiernych, o normach do jakich się mają stosować. W tej przypowieści nie ma słowa o tym, że pojawi się Mesjasz i ustawi te prawa „we właściwym miejscu”. A Bóg mówi wyraźnie ludowi – nie będziecie czcili bożków, a żyć macie według tych przykazań! W Jego słowach nie ma żadnej wątpliwości dla kogo jest Dekalog.

      Nie bardzo wiem, dlaczego tłumaczysz mi przypowieść Marka? Gdybym nie rozumiał jej sensu, nie kierowałbym Cię do tego fragmentu. I nie jest ważne w niej, że dla młodzieniec przekłada dobra materialne nad wiarę, ale to, że Jezus tłumaczy wszystkim, że aby być zbawiony, nie wystarczy wypełniać nakazy Prawa, nie wystarczy Boga kochać, trzeba jeszcze pomagać bliźnim (czynić dobre uczynki). Przecież nie chodzi o to, aby ten młodzieniec utopił swój dobytek byle gdzie (pozbył się bogactwa), a rozdał go biednym i potrzebującym. Dosłownie: każdy ma pomagać innym na miarę swoich możliwości – oddać wszystko potrzebującym, a nie Bogu – On takich bogactw nie potrzebuje. Czytaj ew. św. Mateusza [25, 40[: „A Król im odpowie: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. Miłość do Boga ma się przejawiać w miłości do bliźnich, również poprzez uczynki. Bóg samego uwielbienie do siebie nie potrzebuje, ironicznie: ma tego na pęczki, i jest ponad to. Czyż nie taka jest natura Boga? Gdyby był łasy na Twoją miłość i uwielbienie, byłby najbardziej małostkowy z bogów, jakiego człowiek sobie wymyślił. To oczywiście nie znaczy, że masz Boga nie miłować, ale Jezus Ci podpowiada w jaki sposób, nawiasem mówiąc, bardzo się różniący od tego, który propagujesz.

      Usuń
    3. Asmodeuszu, Bóg dając Mojżeszowi tablice dokładnie wiedział, co robi. Idąc dalej Stary Testament jest cieniem przyszłych dni i przepowiada przyjście Mesjasza, a także zmiany, jakie Ów wprowadzi swoim krzyżowym dziełem.
      Uczynki są istotne w życiu wierzącego, ale pod warunkiem, że wypływają z potrzeby serca. (Już o tym pisałam) a nie z konieczności zasługiwania sobie na przychylność Boga (Ja natomiast mówiłam przede wszystkim o martwych uczynkach - może umknęło Ci to)
      W cytowanej przez Ciebie przypowieści z Marka, bynajmniej nie chodzi o dzielenie się swoimi dobrami materialnymi. Tu raczej mowa o przyjęciu nowej jakości życia o dokonanie wyboru: Młodzieniec musiał dokonać wyboru, kto lub w tym przypadku co tak naprawdę jest jego Bogiem, doczesnym przywiązaniem.
      Piszesz "Jezus tłumaczy wszystkim, że aby być zbawiony, nie wystarczy wypełniać nakazy Prawa, nie wystarczy Boga kochać, trzeba jeszcze pomagać bliźnim" A Pismo mówi, że zbawienie mamy z łaski przez wiarę... Od kiedy to wypełnianie nakazów Prawa daje ludziom zbawienie??? Sami potrafimy je wyprodukować???? W takim razie powiedz mi w jakim celu przyszedł Jezus??? Twoje słowa, ktore tu zacytowałam, świadczą o tym, że Twoja wiedza na temat Boga i zbawienia to Jakieś "cuda na kiju" Wiesz... Może nie warto wypowiadać się na temat spraw, o których ma się mgliste, albo wręcz żadne pojęcie. Może postudiuj PŚ, spróbuj się naprawdę pochylić nad jego treścią, a wtedy z przyjemnością z Tobą podyskutuję...Nie ma nic bardziej przygnębiającego, jak odpieranie mało sensownych zarzutów.
      Mam nadzieję, że nie czujesz się urażony moimi słowami- uwierz, że nie było to moim zamiarem. Pozdrawiam :)

      Usuń
    4. Ależ ja się w pełni zgadzam z twierdzeniem, że Bóg wiedział, co robi, dając ludziom Dekalog. Znajdź mi w przypowieści o Mojżeszu jakąkolwiek wzmiankę, że Dekalog ma wartość tymczasową. Nawet prorocy, zapowiadający przyjście Mesjasza nie deprecjonują znaczenia Dekalogu.

      Problem zaczyna się nie w momencie, gdy pojawia się na scenie świata Jezus, ale wtedy gdy Jego nauki zaczynają interpretować apostołowie, podobno z natchnienia Ducha Świętego. Zastanów się. Czy Dekalog, a nawet cały Stary Testament mówi coś o Zbawienie, w rozumieniu dzisiejszych religii chrześcijańskich? Otóż te Księgi mówią jak żyć w zgodzie z Prawem bożym i wiernym to w zupełności wystarcza. Dla prawowiernych Żydów Jezus jest heretykiem, i dopiero dziś godzą się na uznanie Go prorokiem, prorokiem, który nie ma prawa zmieniać Prawa. Siłą rzeczy twórcy nowej religii (apostołowie) uciekają się do zmian doktrynalnych, by móc zdobywać wiernych wśród pogan, gdyż wśród prawowiernych Żydów nie znajdują poklasku.

      Wróćmy do uczynków. Ich znaczenie dla judaizmu jest olbrzymie, ale mają świadczyć tylko o miłości do Boga, przez miłość do bliźniego. Dopiero apostołowie dorabiają do tego ideę Zbawienia, choć nie taką jak Ty sugerujesz. Bo Jezus na każdym kroku podkreśla ważność miłości bliźniego swego, która ma się przejawiać nie w samym uczuciu, ale w czynach. Jeśli nie potrafisz kochać w pełni bliźnich, nawet swoich wrogów, nie możesz mówić, że kochasz Jezusa. Innymi słowy, jeśli chcesz Go kochać, najpierw pokochaj bliźnich, ale nie miłością platoniczną, tylko realnie, tzn. w pełnej jej krasie, w całym jej spektrum. On mówi Ci wyraźnie, nie masz możliwości pokochać Go tak jak On Ciebie, jedyna Twoja szansa to pokochać bliźnich, by tę miłość do Niego móc wyrazić. Problem w tym, że Ty (jak zdecydowana większość ludzi) pomyliłaś tę kolejność. Kochasz Jezusa, nie potrafiąc tak naprawdę pokochać bliźnich, przy czym nie robię Ci wyrzutów (nie jestem Bogiem), bo nawet miłość do bliźniego nie jest łatwa. Masz rację, nie uczynki będą stanowić o Twoim Zbawieniu, ale sama miłość tylko do Jezusa, też nie jest tego gwarancją. Jeszcze raz wrócę do ew. św. Mateusza (25, 35-43]. Myślisz, że słowa: „gdy byłem głodny, gdy byłem spragniony, gdy byłem przybyszem, gdy byłem nagi, gdy byłem chory i w więzieniu” mówią dosłownie o Jezusie? Otóż nic z tych rzeczy, Jezusa spotkała garstka, nawet jeśli to tysiące (inni nie mają takiej okazji), mowa jest o bliźnim, w którym masz widzieć alegorycznie Jezusa. Tak masz przejawiać miłość do Niego, uczynkami wobec bliźnich. Jeśli tego nie rozumiesz, przykro mi to stwierdzić, ale nic nie rozumiesz.

      Odwzajemniam pozdrowienia ;)

      Usuń
    5. Piszesz: "Znajdź mi w przypowieści o Mojżeszu jakąkolwiek wzmiankę, że Dekalog ma wartość tymczasową. Nawet prorocy, zapowiadający przyjście Mesjasza nie deprecjonują znaczenia Dekalogu."
      No widzisz Asmo i to jest chybiony strzał, z uwagi na fakt, że cały Stary Testament jest cieniem przyszłych dni...a zatem i końca Dekalogu.
      Jeśli mowa o Żydach, to póki co zostają z niczym, bo ani nie mają swojej Świątyni Jerozolimskiej, gdzie mogliby w dalszym ciągu składać ofiary przebłagalne za swoje grzechy, ani nie maja zbawienia z Łaski, gdyż wciąż czekają na przyjście Mesjasza. Prawo - Dekalog jest jedyną Bożą dziedziną, która im pozostała, więc trzymają się jej jak tonący brzytwy.
      Co do Mateusza 25:35-43 to w pełni się zgadzamy, dlatego kolejny raz Cię poprawiam! Mowa moja była na temat martwych uczynków, oraz tych, które nie wypływają z potrzeby serca, ale są niejako zasługiwaniem sobie na Bożą przychylność. (nudzi mnie nieustanne powtarzanie tego samego - czytaj w skupieniu)
      A tak na koniec już, to odrobinę więcej pokory Ci życzę...
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Zaczynam się zagłębiać w słowa Jezusa i Pismo Święte. Długa droga przede mną, ale czuję, że jest dobra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeremiasz 33:3 "Wołaj mnie, a odpowiem ci i oznajmię rzeczy wielkie i ukryte, których nie znasz"
      To jest najlepsza droga kochana Poli. Uściski przesyłam :)

      Usuń
    2. Dziękuję Ci za mądre słowa. Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. "Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko inne jest na właściwym miejscu". Tego doświadczam w życiu. Dekalog [ drogowskaz] jest dla grzesznych, błądzących, a nie dla świętych- tak uważam.

    OdpowiedzUsuń