wtorek, 8 kwietnia 2014

MASKA...

"W teatrze życia czlowiek uczy się świadomie grać podwójną rolę"

Myślę sobie, że nie jesteśmy w stanie poznać drugiego człowieka tak naprawdę, tak do końca, do głębi… 
Każdy gra wiele ról...
Nakładamy maskę na twarz w przeróżnych relacjach z ludźmi.
Maska to zewnetrzność, za pomocą której stwarzamy pozory...
Życie to teatr, a ludzie to aktorzy...
Postrzegamy ich takimi, jakimi chcą być postrzegani.
Może tak jest wygodniej, łatwiej… 
A może własnie tak bronimy się przed bolesną oceną, przed śmiesznością... 
Czasami też brakuje okoliczności, abyśmy mogli uzewnętrznić swoje prawdziwe „ja”…



Ty i ja - teatry to są dwa, ty i ja...
Ty - prawdziwej nie uronisz łzy...
Ty - najwyżej w górę wznosisz brwi...
Nawet kiedy źle ci jest, to nie jest źle,
bo ty grasz..

"Życie to nie teatr" E. Stachura


31 komentarzy:

  1. No cóż, jestem dla ludzi taka jacy oni są dla mnie... więc różna. Takie życie, buziak

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlatego tak lubie analize transakcyjna i Pana E. Berie: W co graja ludzie":)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w co grają ludzie, gdy grają? :)

      Usuń
    2. "co mi zrobisz, jak mnie zlapiesz", "Obrazam sie", "nikt mnie nie kocha" i trgo typu domowo-sypialniane goerki, a dla wtajemniczonych: "w policjantow i zlodzei":)

      Usuń
  3. E. Berne - zjadlo mi literki.
    Jak ja nie lubie tych dotykowych ekranow.

    OdpowiedzUsuń
  4. hm....pisze o tym z refleksją, w którymś z moich postów....
    podobne myśli przychodzą mi do głowy...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to super! Obowiązkowo poczytam... Serdeczności

      Usuń
    2. tak dużo nie poczytasz....:-)w większości posługuję się refleksją...piosenką...., krótką myślą...przenośnią.... trochę wyobraźnią...-taki sygnał jedynie-...u Ciebie to można poczytać naprawdę:-) no....
      Jednak intryguje mnie: życie, człowiek, dusza, serce.. ..i .".teatr życia"- również..serdeczności dla Ciebie...

      Usuń
    3. Mogę prosić o link do tego posta? Myszkowałam u Ciebie, ale bezskutecznie jakoś :)

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. proszę- taki krótki post..
      15.02.2014 tytuł "wyraźniej"....o tym co najważniejsze poza rolami, które odgrywamy w codziennym teatrze życia....meritum-piosenka...
      link nie chciał zadziałać...

      Usuń
    6. Dzięki, teraz na pewno go odnajdę :)

      Usuń
  5. Zgadzam się w zupełności z tym stwierdzeniem.
    Z jednej strony my sami sobie narzucamy role które odgrywamy, a z drugiej właśnie robimy to dlatego że inni od nas wymagają.Sama zauważyłam że moje własne zachowanie zmienia się w zależności od tego w jakim towarzystwie przebywam. Pamiętam jak kiedyś mama powiedziała,że obserwował mnie ktoś w autobusie, jakaś znajoma i pochwaliła ze potrafię rozmawiać z każdym .Dawno było :)Nie rozumiałam ale teraz wiem,że rzeczywiście tak jest.Podświadomie zmienia nam sie zachowanie.Np. kiedy "przychodzę " do Ciebie wyciszam się, ale kiedy "wpadam " do pewnej zebry wychodzi ze mnie chochlik :)I Tu i Tu czuję się dobrze więc to chyba nic złego.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, czasami przybieramy różne maski, czynimy to w zależności od sytuacji. Jesteśmy dziećmi, rodzicami, uczniami, studentami lub pracownikam. To przecież nasze pochodzenie i pozycja społeczna definiuje to, kim jesteśmy lub to kim chcemy być i za kogo chcemy aby nas postrzegano. Często upodabniamy się do grupy, aby nie być outsiderami. Takie życie... Pozdrawiam

      Usuń
  6. Chyba robimy to z obawy, że tacy jacy jesteśmy nie będziemy zaakceptowani. Moze też staramy się ukryć to czego sami w sobie nie aprobujemy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno im bardziej boimy się innych ludzi, odrzucenia i skrzywdzenia – tym bardziej pokazujemy jacy jesteśmy silni. Nasz wewnetrzny strach objawia się agresją (atakiem) w stronę innych. Atak oznacza tutaj: Nawet nie próbuj mnie zranić, skrzywdzić, nie waż się!

      Usuń
  7. "Nie da się nigdy nikogo poznać do końca. Dlatego jest to jedna z najbardziej przerażających rzeczy-przyjmowanie kogoś na wiarę i nadzieja, że on przyjmie nas tak samo.Jest to stan równowagi tak chwiejnej,że aż dziw, iż w ogóle się na to decydujemy"
    Libba Bray " Mroczny sekret"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie... nie da się człowieka poznać tak do końca. Pokazać swoją prawdziwą twarz drugiemu człowiekowi jest bardzo trudno. To nie dni, tygodnie czy miesiące, ale lata na to, aby komuś w pełni zaufać i całkowicie się przed kimś odsłonić. Pomyśl jak ardzo dużo czasu potrzeba, aby zdradzić bliskiej nam osobie tylko niektóre nasze sekrety i tajemnice, przyznać się do popełnionych w przeszłości mniejszych czy większych błędów. Nie znam ksiązki, na którą się powołujesz, ale wszystko przede mną... :)

      Usuń
  8. nawet sami nie potrafimy siebie poznać tak do końca, a przed innymi po prostu często udajemy. jedni udają dobrych, a inni złych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Polly, niekiedy maska jedynie eksponuje pewne właściwości, postawy czy dążenia, na których pokazaniu komuś szczególnie zależy... Kłamca przybiera maskę prawdomównego, niewierny – wiernego... itd...

      Usuń
  9. Albo potrafimy być na wiele różnych sposobów. Inna sprawa, że jako zwierzęta stadne mamy instynkt imitacji. Stąd niektórzy spotykają na swojej drodze głównie dobrych ludzi, a inni głównie złych - bo sami podkreślamy w naszych rozmówcach to, co chcemy zobaczyć, a oni się zwyczajnie dostosowują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konformizm moja droga, bo o tym jak myślę piszesz, to jeden ze sposobów dostosowania, jednak nie każdy wpisuje się w jego ramy.

      Usuń
    2. Czyż nie uśmiechasz się do tych, którzy się do ciebie uśmiechają? :)

      Usuń
    3. Oczywiście, że się uśmiecham, ale jest to właśnie ta chwila, gdy maska mi się obsunie :) Pozdrawiam

      Usuń
  10. Możemy poznać człowieka "do końca". Jest to szalenie trudne ale wykonalne. No i musi nastąpić współpraca obu stron.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Auroro, otaczasz się zapewne cudownymi ludźmi, których czytasz dobrocią i zrozumieniem... Hmm... dusza artysty chyba zawsze patrzy na innych otwartym sercem... Podziwiam i pozdrawiam

      Usuń
    2. Różni ludzie mi towarzyszą w życiu. Tak jak każdemu. I ja też bywam dla nich różna. To o czym napisałam jest wyjątkiem.
      Zazwyczaj poznajemy ludzi na tyle, na ile nam pozwalają.
      Pozdrówka :)

      Usuń
  11. A dla mnie odgrywanie rol to wlasnie taki komfort psychiczny kazdego czlowieka. Inaczej byloby nudno. I ciesze sie, ze ludzie ktorych spotykam na codzien nie sa tak latwi do "przeczytania".
    Pozdrowienia ze slonecznego Belgradu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to nigdy nie patrzyłam na to w taki sposób, może po części masz rację.... Pozdrawiam ciepło

      Usuń