"W teatrze życia czlowiek uczy się świadomie grać podwójną rolę"
Myślę sobie, że nie jesteśmy
w stanie poznać drugiego człowieka tak naprawdę, tak do końca, do głębi…
Każdy gra wiele ról...
Nakładamy maskę na twarz w przeróżnych relacjach z ludźmi.
Maska to zewnetrzność, za pomocą której stwarzamy pozory...
Maska to zewnetrzność, za pomocą której stwarzamy pozory...
Życie to teatr, a ludzie to aktorzy...
Postrzegamy ich takimi,
jakimi chcą być postrzegani.
Może tak jest wygodniej, łatwiej…
A może własnie tak bronimy się przed bolesną oceną, przed śmiesznością...
A może własnie tak bronimy się przed bolesną oceną, przed śmiesznością...
Czasami też brakuje okoliczności, abyśmy mogli
uzewnętrznić swoje prawdziwe „ja”…
Ty i ja - teatry to są dwa, ty i ja...
Ty - prawdziwej nie uronisz łzy...
Ty - najwyżej w górę wznosisz brwi...
Nawet kiedy źle ci jest, to nie jest źle,
bo ty grasz..
"Życie to nie teatr" E. Stachura
No cóż, jestem dla ludzi taka jacy oni są dla mnie... więc różna. Takie życie, buziak
OdpowiedzUsuńCzyli tak ,jak prawie każdy Małgosiu :)
UsuńDlatego tak lubie analize transakcyjna i Pana E. Berie: W co graja ludzie":)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
A w co grają ludzie, gdy grają? :)
Usuń"co mi zrobisz, jak mnie zlapiesz", "Obrazam sie", "nikt mnie nie kocha" i trgo typu domowo-sypialniane goerki, a dla wtajemniczonych: "w policjantow i zlodzei":)
UsuńE. Berne - zjadlo mi literki.
OdpowiedzUsuńJak ja nie lubie tych dotykowych ekranow.
hm....pisze o tym z refleksją, w którymś z moich postów....
OdpowiedzUsuńpodobne myśli przychodzą mi do głowy...pozdrawiam
No to super! Obowiązkowo poczytam... Serdeczności
Usuńtak dużo nie poczytasz....:-)w większości posługuję się refleksją...piosenką...., krótką myślą...przenośnią.... trochę wyobraźnią...-taki sygnał jedynie-...u Ciebie to można poczytać naprawdę:-) no....
UsuńJednak intryguje mnie: życie, człowiek, dusza, serce.. ..i .".teatr życia"- również..serdeczności dla Ciebie...
Mogę prosić o link do tego posta? Myszkowałam u Ciebie, ale bezskutecznie jakoś :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńproszę- taki krótki post..
Usuń15.02.2014 tytuł "wyraźniej"....o tym co najważniejsze poza rolami, które odgrywamy w codziennym teatrze życia....meritum-piosenka...
link nie chciał zadziałać...
Dzięki, teraz na pewno go odnajdę :)
UsuńZgadzam się w zupełności z tym stwierdzeniem.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony my sami sobie narzucamy role które odgrywamy, a z drugiej właśnie robimy to dlatego że inni od nas wymagają.Sama zauważyłam że moje własne zachowanie zmienia się w zależności od tego w jakim towarzystwie przebywam. Pamiętam jak kiedyś mama powiedziała,że obserwował mnie ktoś w autobusie, jakaś znajoma i pochwaliła ze potrafię rozmawiać z każdym .Dawno było :)Nie rozumiałam ale teraz wiem,że rzeczywiście tak jest.Podświadomie zmienia nam sie zachowanie.Np. kiedy "przychodzę " do Ciebie wyciszam się, ale kiedy "wpadam " do pewnej zebry wychodzi ze mnie chochlik :)I Tu i Tu czuję się dobrze więc to chyba nic złego.:)
No tak, czasami przybieramy różne maski, czynimy to w zależności od sytuacji. Jesteśmy dziećmi, rodzicami, uczniami, studentami lub pracownikam. To przecież nasze pochodzenie i pozycja społeczna definiuje to, kim jesteśmy lub to kim chcemy być i za kogo chcemy aby nas postrzegano. Często upodabniamy się do grupy, aby nie być outsiderami. Takie życie... Pozdrawiam
UsuńChyba robimy to z obawy, że tacy jacy jesteśmy nie będziemy zaakceptowani. Moze też staramy się ukryć to czego sami w sobie nie aprobujemy :)
OdpowiedzUsuńPodobno im bardziej boimy się innych ludzi, odrzucenia i skrzywdzenia – tym bardziej pokazujemy jacy jesteśmy silni. Nasz wewnetrzny strach objawia się agresją (atakiem) w stronę innych. Atak oznacza tutaj: Nawet nie próbuj mnie zranić, skrzywdzić, nie waż się!
Usuń"Nie da się nigdy nikogo poznać do końca. Dlatego jest to jedna z najbardziej przerażających rzeczy-przyjmowanie kogoś na wiarę i nadzieja, że on przyjmie nas tak samo.Jest to stan równowagi tak chwiejnej,że aż dziw, iż w ogóle się na to decydujemy"
OdpowiedzUsuńLibba Bray " Mroczny sekret"
No własnie... nie da się człowieka poznać tak do końca. Pokazać swoją prawdziwą twarz drugiemu człowiekowi jest bardzo trudno. To nie dni, tygodnie czy miesiące, ale lata na to, aby komuś w pełni zaufać i całkowicie się przed kimś odsłonić. Pomyśl jak ardzo dużo czasu potrzeba, aby zdradzić bliskiej nam osobie tylko niektóre nasze sekrety i tajemnice, przyznać się do popełnionych w przeszłości mniejszych czy większych błędów. Nie znam ksiązki, na którą się powołujesz, ale wszystko przede mną... :)
Usuńnawet sami nie potrafimy siebie poznać tak do końca, a przed innymi po prostu często udajemy. jedni udają dobrych, a inni złych.
OdpowiedzUsuńMasz rację Polly, niekiedy maska jedynie eksponuje pewne właściwości, postawy czy dążenia, na których pokazaniu komuś szczególnie zależy... Kłamca przybiera maskę prawdomównego, niewierny – wiernego... itd...
UsuńAlbo potrafimy być na wiele różnych sposobów. Inna sprawa, że jako zwierzęta stadne mamy instynkt imitacji. Stąd niektórzy spotykają na swojej drodze głównie dobrych ludzi, a inni głównie złych - bo sami podkreślamy w naszych rozmówcach to, co chcemy zobaczyć, a oni się zwyczajnie dostosowują.
OdpowiedzUsuńKonformizm moja droga, bo o tym jak myślę piszesz, to jeden ze sposobów dostosowania, jednak nie każdy wpisuje się w jego ramy.
UsuńCzyż nie uśmiechasz się do tych, którzy się do ciebie uśmiechają? :)
UsuńOczywiście, że się uśmiecham, ale jest to właśnie ta chwila, gdy maska mi się obsunie :) Pozdrawiam
UsuńMożemy poznać człowieka "do końca". Jest to szalenie trudne ale wykonalne. No i musi nastąpić współpraca obu stron.
OdpowiedzUsuńKochana Auroro, otaczasz się zapewne cudownymi ludźmi, których czytasz dobrocią i zrozumieniem... Hmm... dusza artysty chyba zawsze patrzy na innych otwartym sercem... Podziwiam i pozdrawiam
UsuńRóżni ludzie mi towarzyszą w życiu. Tak jak każdemu. I ja też bywam dla nich różna. To o czym napisałam jest wyjątkiem.
UsuńZazwyczaj poznajemy ludzi na tyle, na ile nam pozwalają.
Pozdrówka :)
Ot... co... :)
UsuńA dla mnie odgrywanie rol to wlasnie taki komfort psychiczny kazdego czlowieka. Inaczej byloby nudno. I ciesze sie, ze ludzie ktorych spotykam na codzien nie sa tak latwi do "przeczytania".
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ze slonecznego Belgradu
W sumie to nigdy nie patrzyłam na to w taki sposób, może po części masz rację.... Pozdrawiam ciepło
Usuń