Bóg istnieje, ale inaczej..............Mój adres email: werolim88@gmail.com
niedziela, 11 czerwca 2017
Było inaczej...
Czas Komunii Św. chyba dobiega końca, no przynajmniej tak mi się wydaje.
W zeszłym tygodniu też gościłam na kolejnej takowej uroczystości u syna znajomych.
I powiem Wam, że kościół wyglądał bajecznie, cały w kwiatach, a wszystko to za sprawą rodziców dzieci. Sama uroczystość była bardzo skromna, ale na koniec już po przyjęciu przez dzieci opłatka wybuchła euforia (czyli to, czego mi w KK zawsze brakowało) Dziewczynki tańczyły, klaskały w dłonie, wszystkie dzieciaki wznosiły ręce do nieba, wyczuwało się dziecięcą radość z tak ważnego w ich życiu wydarzenia. Sam proboszcz aż nagrywał taniec na swoją komórkę. Uczestnicy, goście byli chyba trochę zaskoczeni takim obrotem sprawy, ale po chili i im udzieliła się ta radosna atmosfera, gdyż sami zaczęli klaskać i wznosić ręce do Pana.
Jedno tylko mnie zniesmaczyło, a mianowicie zbiórka na tacę w takim dniu. Rodzice udekorowali kościół, były też dary dla księży i kościoła, dlatego uważam, że tacę mogli sobie darować...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie za bardzo potrafię skomentować temat pierwszej komunii. Kiedyś ta ceremonia wydawała mi się niezwykle ważna, dziś ze zrozumiałych względów mogę ją rozumieć tylko jako ceremonię, choć pewnie istotną dla wierzących.
OdpowiedzUsuńNatomiast preferuję kościoły peryferyjne, bez nadmiernego przepychu, gdzie nawet mnie stać na pewną chwilę osobistej refleksji. Przepych rozprasza...
Pozdrawiam :)
No cóż, dla mnie ta uroczystość obecnie nie ma najmniejszego sensu, ale zważywszy na fakt iz byłam na niej osobą zaproszoną, starłam się dojrzeć coś, co zachwyci moje serce. No i zachwycił mnie radosny taniec dzieciaków.
UsuńCo do kościelnego przepychu, to jak najbardziej zgadza się. Trudno w takich warunkach na osobistą refleksję. A tak zapytam przez ciekawosć: Zaglądałeś kiedykolwiek do Kościoła Zielonoświatkowego ??? Szczerze polecam i myślę, że wystrój (a raczej brak wystroju) jak najbardziej sprzyja wewnętrznej zadumie.
I co ważne dla mnie, nawet zimową porą zdejmuje się odzienia wierzchnie, gdyż jest naprawdę ciepło. Nie zobaczysz tam kropielnicy, obrazów czy figurek świetych, nie ma ołtarza, tabernakulum, konfesjonałów czy ukrzyżowanego Jezusa, ponieważ On 2000 lat temu zszedł z krzyża - "wykonało się" Pozostaje jedynie pusty krzyż, jako symbol tego wszystkiego, co zrobił dla nas na krzyżu Jezus. Sporo mogłabym jeszcze pisać, ale nie chcę Cię zanudzać. Pozdrawiam :)
Pozdrawiam :)
Nie, nie zaglądałem, nie było okazji ani nawet chęci. Coś muszę wyjaśnić: jeśli mi się dziś zdarzy, choć niezwykle rzadko, trafić do jakiegokolwiek kościoła, ja nie szukam tam żadnego Boga. Jeśli już to tylko nastroju dla tych refleksji, o których pisałem powyżej, ale które nic wspólnego z wiarą nie mają. Nie wiem czy sala tylko z krzyżem by się do tego nadawała, jakby z kolei za surowo. Dziś, niemal w każdej szkolnej klasie też jest podobnie (czasami też bywam), a jakoś nie stać mnie tam na zadumę.
UsuńPozdrawiam :)
No coż, każdemu wedle potrzeb i upodobań... Ja osobiście bardzo sobie chwalę nauki KZ. Już samo nabożeństwo jest dla mnie czymś zupełnie nowym, fascynującym. I mimo, iż nie trwa 45 min, a często przeszło półtorej godziny, mnie ciągle mało i mało... Może spróbuj wybrać się do takiego kościoła, chociażby z samej ciekawości, aby miec odniesienie do odmiennego sposobu celebrowania nabożenstwa... Bardzo ciekawa bym była Twoich spostrzeżeń i odczuć...
UsuńSerdeczności przesyłam :)
Sprawdzałem, do najbliższego Kościoła Zielonoświątkowców mam czterdzieści kilometrów, w dodatku w mieście, do którego rzadko zaglądam (średnio dwa razy w roku). Nie abym się tłumaczył, ale to dla mnie zbyt mała „atrakcja” biorąc pod uwagę fakt, że moja wizyta w jakimkolwiek kościele wymaga odpowiedniego nastroju, a z tym nie jest łatwo. Ateista w końcu jestem :) i Twoje zaproszenie, patrząc na to z pewnym przymrużeniem oka, jest jak namawianie do grzechu :D
UsuńNie mówię nie, ale też nie obiecuję, a na pewno nie w najbliższym czasie. Muszę być w takiej chwili wolny od chęci polemiki z religią, a jak pewnie już wiesz, o to u mnie trudno.
Odwzajemniam serdeczności :)
Rozumiem Asmodeuszu i naprawdę z podziwem doceniam, że spróbowałeś nawet sprawdzić, gdzie takowy kościół masz w pobliżu. Hmmm...40 km to i dużo i mało za razem, ale jak piszesz niekoniecznie miałbyś ochotę się tam udać i tu jakby nie zamierzam dyskutować... Może kiedyś tam, przy okazji lukniesz i jeśli się to zdarzy, napisz proszę o swoich odczuciach. Juz nawet nie chodzi mi o kwestię samej wiary, ale raczej o ogólne wrażenia.
UsuńPozdrowienia przesyłam :)
A może Ty sama opiszesz, jak wygląda sam kościół, i jak przebiega "msza" w takim kościele?
UsuńByc może kiedyś to opiszę, ale to będa moje odczucia czyli totalnie osobista perspektywa... Ktoś taki jak Ty spojrzałby może bardziej chłodnym okiem, okiem jedynie obserwatora... Hmmm... i to mogłoby być badzo ciekawe!
UsuńPozdrawiam :)
No chyba żartujesz, w naszym kościele przynajmniej w tym roku podczas komunii św. nie było tacy. No cóż, kasa czasami przesłania wiele. Pozdrawiam Magda
OdpowiedzUsuńJak widać nie wszedzie pieniądz rządzi i to jest pocieszające. Pozdrawiam
UsuńWe wszystkich kościołach i na wszystkich uroczystościach w jakich uczestniczyłam zawsze jest taca,co mnie osobiście doprowadza do furii.Msza żałobna w jakiej ostatnio uczestniczyłam-rodzina zapłaciła za pogrzeb,przyjaciele,sąsiedzi dali na dodatkowe msze,a ten idzie z tacą ,gdzie?najpierw do najbliższych podtyka ją pod nos.A gdzie szacunek dla cierpienia,bólu po stracie?nieee-kasa po trupach!!!!!
OdpowiedzUsuńNo włąśnie, rażąca żądza pieniądza... Dziwi mnie jedynie, że sami zainteresowani zupełnie nie reagują na takie zachowanie. A może trzeba by było na wstępie każdej takiej uroczystości zastrzec, aby taca nie była zbierana. No nie wiem, dziwi jednak, że sami księża nie maja w sobie na tyle pokory, aby czasami po prostu zachować się jak przystoi w takowych chwilach...
UsuńPozdrawiam :)
Też tak zauważyłam - chodzenie z tacą na komuniach, pogrzebach.
OdpowiedzUsuńBardzo to jest rażące.
Bardzo to wszystkich bulwersuje, ale nikt nawet nie próbuje temu zaradzić... Kler chyba trochę za bardzo nam się rozbestwił, a ostatnio to już bije wszelkie rekordy totalnego braku pokory... No ale przecież kościół to jego wierni, kler jedynie posuwa się na tyle daleko w swoich poczynaniach, na ile wierni pozwalają mu na to... Bo często łatwiej jest machnąć reką dla świetego spokoju, ale dokad taka postawa prowadzi to widzimy... Pozdrawiam :)
Usuń